Perypetie hybryd

1K 96 141
                                    

____________________________________

Pojawia się fragment z Jagodą, w którym pojawia się wiele nawiązań do jej rodziny. Wspomniana jest też praca przypisana polskim czarodziejom. Wytłumaczenie o co chodzi z Rzekomymi oraz drzewo genealogiczne tej rodziny znajduje się w zbiorze one shotów o Deszczowskich: "Deszczowy busz".

One shot zatytułowany jest "Ale to Maanam!"

P.S. W tym fragmencie dowiecie się kto stoi na czele wszystkich Rzekomych :)

____________________________________


*'*

   Tego dnia również nie było lekcji, bo zostało zorganizowane wielkie wyjście do Hogsmeade dla wszystkich szkół. Oczywiście z okazji świąt.

   Harry Potter był w szoku. Nie dziwił go fakt, że Tiana podeszła do Fred'a podczas śniadania i pocałowała go w policzek. Nie to go dziwiło, choć większość uczniów zwróciła uwagę właśnie na ten moment.


– Harry, ślinisz się-zaśmiała się Hermiona.


   Chłopak siedział nad swoim omletem z otwartymi ustami. Nie rozumiał nic z tego, co widział. Draco Malfoy wszedł do Wielkiej Sali śmiejąc się z czegoś razem z Biancą Cremonesi-Rizzo. Po raz pierwszy widział, by Malfoy miał jakichś znajomych poza Slytherinem. A już w ogóle, żeby śmiał się w taki pozbawiony ironii i sarkazmu sposób. To był szczery śmiech, który Potter'a niezmiernie dziwił. W dodatku Malfoy nie wyglądał jak on i zdecydowanie maczała w tym palce Tiana.

   Chłopak pojawił się z czarnym pasemkiem we włosach. Nie tylko miał pasemko, ale i makijaż! Makijaż! Stał dumnie, a ciemny cień, czy Merlin wie co to było, uwydatniał jego jasnoszare oczy i jasną cerę. Ślizgon ubrany był w czarny, prochowy płaszcz, ciemnozieloną koszulę, ślizgoński szalik oraz czarne spodnie i buty. A na palcach błyszczały dwa srebrne sygnety. Jeden z herbem rodu Black, drugi z herbem rodu Malfoy.

   Harry niedowierzał w to, co widział. Musiał stwierdzić samemu przed sobą, że ten ślizgoński pomiot szatana we wszystkim wyglądał dobrze.


– Nieprawda!-oburzył się Potter.-Wcale się nie ślinię!

– Podoba ci się ta mała metamorfoza Draco, co Harry?-spytała Tiana z uśmiechem.


   Siedziała na kolanach Fred'a. Miała na sobie nowiuteńki fioletowy sweterek z zieloną literą T na przodzie. Zrobiła go uradowana pani Weasley, której syn w końcu powiedział kto tak naprawdę mu się podoba i, że zamierza dziewczynie zaproponować związek. Było to dobre kilka miesięcy przed Balem, ale jednak...

   Na sweterku miała zarzuconą skórzaną kurtkę. W jej włosach również znajdowało się pasemko, jednak bialuteńkie. No i na oczach również miała to czarne coś...

   Bacznie obserwowała zachowanie okularnika. Czuła jego emocje i próbę ich wyparcia. Bo w końcu byli wrogami! Dlaczego więc Malfoy musiał wyglądać tak dobrze!?


– Nie jest źle, ale Malfoy to Malfoy-odparł wymijająco, nadal nie spuszczając wzroku ze ślizgona.


   Draco śmiał się do rozpuku, rozmawiając z Biancą. Nagle spojrzał w kierunku Harry'ego, wyczuwając jego spojrzenie. Na jego twarzy pojawił się cyniczny uśmieszek, a oko mrugnęło do Potter'a w ironiczny sposób. Następnie, jakby nigdy nic, wrócił do rozmowy z krukonką.

PANNA BLACK I era Golden TrioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz