Kłótliwy miesiąc

1.6K 114 28
                                    

Wattpad trochę wariuje, dlatego jeżeli ten rozdział wyświetla się wam po "Kamiennych posągach", przejdźcie do rozdziału z pianką w tytule :) Dalsze rozdziały powinny być już dobrze
_______________________________________

   Następnego dnia Tiana pojawiła się w Wielkiej Sali dopiero pod koniec śniadania, kiedy w pomieszczeniu było mało osób. Usiadła niewyspana koło Adriana, który zmierzył ją zniecierpliwionym spojrzeniem, a nastolatka ziewnęła przeciągle. Ślizgonka nalała sobie soku dyniowego, czując się koszmarnie przez to, że praktycznie nie spała zeszłej nocy.

– Gdzie wczoraj zniknęłaś?-usłyszała.

   Tiana spojrzała w ciemne oczy przyjaciela, wiedząc, że po raz kolejny musi go okłamać.

– Ja-zaczęła, ale zatrzymała się, wzdychając i skupiając swój wzrok na czarce z napojem.
– Ty?-spytał.
– Adrian ja Ja nie mogę powiedzieć-oznajmiła.-Po prostu Nie mogę-ponownie spojrzała na jego twarz i czuła, jak coś ściska ją za serce.-Nie chcę cię okłamy
– Nie ufasz mi-ślizgon stwierdził sucho.-A ja ci zaufałem-dodał, wstając od stołu.-Powiedziałem o tym, co mnie bolało
– Adrian, to nie tak
– Właśnie, że tak-odparł, wcale na nią nie patrząc.

   Brunet wyciągnął ze swojej torby kawałek pergaminu i położył go przed Tianą. W oczach dziewczyny szkliły się łzy. Nie chciała go okłamywać, a i tak sprawiła mu ból. W dodatku po tym co usłyszała o jego matce poprzedniego dnia.

– Plan lekcji-powiedział.-Nie spóźnij się, bo nie będę cię kryć-dodał i tak po prostu odszedł.
– Ad!-krzyknęła za nim, jednak ślizgon się nie zatrzymał.

   Tiana chwyciła za pergamin i popędziła za nim. Pojedyncze łzy spływały po jej policzkach. W końcu go dogoniła i szarpnęła za jego rękaw, czując się fatalnie.

– Adrian, naprawdę chcę ci powiedzieć, ale Ministerstwo
– Ministerstwo?-spytał, by po chwili się zreflektować.-Nie ważne. Tonks pewnie wie, co? Charlie też?
– Co? Nie! Charlie nic nie wie i
– Ale Dora już tak-powiedział, czekając na jej reakcję.-Nie zaprzeczyłaś.
– To moja kuzynka, Ad
– A ja myślałem, że jestem twoim przyjacielem, Black-powiedział.-A przyjaciele powinni sobie ufać. Ja ci zaufałem, a ty nie potrafisz zaufać mi. To nie jest przyjaźń.
– Adrian
– Odezwij się, jak zaczniesz mi ufać, Black-oznajmił i odszedł.

   Black Powiedział to tak oschle. Jakby się jej brzydził, jakby to ona zabiła jego matkę Wewnątrz ślizgonki trwała wojna emocji. Czuła się fatalnie, nawet bardzo. Przecież mu ufała!

   Dziewczyna ścisnęła swój plan lekcji i ruszyła do lochów, by zabrać torbę z książkami. Wiedziała, że będzie musiała rozegrać całą tę sytuację ostrożnie. Nie chciała go stracić, więc nie mówiła prawdy. Omijała ją szerokim łukiem. A teraz okazywało się, że to też nie było dobre wyjście. Nie wiedziała już co robić.

– Panna Black-usłyszała karcący głos profesor McGonagall, kiedy wpadła spóźniona na lekcję transmutacji.
– Bardzo przepraszam, pani profesor.
– Proszę zająć miejsce i już nie przeszkadzać-powiedziała nauczycielka.-Minus 5 punktów dla Slytherinu i to na sam start roku szkolnego

   Tiana rozejrzała się po klasie i zauważyła, że Adrian dosiadł się do Jordana. Wiedziała, że żaden z nich nie jest z tego zadowolony, ale Pucey bardziej chciał zdenerwować tym ją. Spojrzała na twarze uczniów, szukając od któregoś z nich niemego pozwolenia, by mogła z nimi usiąść. Wszyscy odwracali wzrok Black, nazwisko budzące grozę. Po chwili jednak zauważyła uśmiechniętego Lucasa, który pomachał do niej dłonią. Spojrzała na Adriana, który starał się ją ignorować i westchnęła, zajmując miejsce obok McKinnona.

PANNA BLACK I era Golden TrioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz