Chabrowy list

1K 84 5
                                    

Rozdział zawiera nawiązanie
do nadal publikowanej książki
„DLA NASZEGO DOBRA” z mojego
profilu :)
_______________________________________

– Tonks!-krzyknął Weasley, biegnąc za puchonką.-Hej, Tonks! Tonks, cholera, jakim cudem ty chodzisz tak szybko?-spytał, kiedy w końcu zrównał z nią krok.
– Nie mam nastroju, Charlie-odparła, nawet na niego nie patrząc.
– Lee Jordan podsłuchał jak rozmawiałaś z McGonagall. To coś poważnego, prawda?
– Co!?

   Dziewczyna stanęła w miejscu. Patrzyła na gryfona z wściekłością, jak i strachem w jej oczach.

– Co dokładnie podsłuchał?-spytała.-Charlie, to cholernie ważne.
– Nie mam pojęcia. Powiedział tylko, że Tiany nie będzie dzisiaj na lekcjach. Co z nią?
– Śpi-westchnęła puchonka, przejeżdżając dłonią po jej twarzy.-Pani Pomfrey mówiła, że jej organizm jest za bardzo wykończony. Kiedy się obudzi… Nie wiadomo ile pielęgniarka zatrzyma ją u siebie.
– Co się stało?-zmartwił się rudzielec, patrząc na dziewczynę z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy.
– Tiana jak się uprze to postawi na swoim. A teraz wzięła sobie do serca być przygotowaną na każde pytanie nauczycieli. Nie ważne z jakiego przedmiotu-oznajmiła.

   Po części było to prawdą. Black chciała być przygotowana. Jej głównym celem było otrzymywanie punktów dla Slytherinu i zdobywanie wiedzy, by móc to robić. Jednak do przemęczenia doszła jeszcze pełnia, czego puchonka nie mogła zdradzić.

– Nie zostawię jej samej, Charlie. Jest dla mnie jak siostra. I nie ważne czy to choroba czy cokolwiek innego. Nie będzie walczyć sama.
– Rozumiem-odparł.-Leć do niej, Tonks. Myślę, że ucieszy się jak zobaczy cię tuż po przebudzeniu.

*'*

   Kiedy Tiana wreszcie się obudziła, był sam środek nocy. Dziewczyna spojrzała na biały sufit, zdając sobie sprawę z faktu, że zasypiała pod ciemnozielonym baldachimem. Rozejrzała się dookoła, zauważając Dorę opartą przedramionami o jej łóżko i śpiąca na białej pościeli. Dopiero wtedy zrozumiała, że nie znajdowała się w swoim dormitorium, ale w miejscu jedynej królowej Hogwartu.

   Skrzydło Szpitalne pani Pomfrey.

   Panowała cisza. Wręcz grobowa. Słychać było tylko ciche pochrapywanie puchonki. Żadnych kroków, żadnych rozmów… Zamek pogrążony we śnie.

   Black podciągnęła się, by porządnie usiąść i nie obudzić kuzynki. Na szafce nocnej znajdującej się obok jej łóżka znalazła kilka kartek od Lucasa, Venus i Adriana. Była też jedna od Draco, co spowodowało uśmiech na jej twarzy. Charlie też jedną zrobił, oczywiście były w niej wizerunki smoków, które tak uwielbiał.

   Drzwi nagle skrzypnęły, a wzrok ślizgonki spoczął w tamtym miejscu. Nie musiała się długo zastanawiać, by zrozumieć kim był czarodziej.

   Remus zatrzymał się w miejscu, patrząc oniemiały na sylwetkę córki skąpanej w lekkim świetle ubywającego księżyca. Podszedł najciszej jak mógł, zakrył Tonks kocem i przytulił córkę do siebie tak jak w chwili gdy po latach ponownie się zobaczyli.

– Ja rozumiem, że miałaś ze mną dość sporo stresu przed świętami, ale nie spodziewałem się, że zechcesz się mścić, hija-szepnął, całując ją w czoło.
– Co się stało?-spytała.-I dlaczego, znaczy się… Nikt nie wie, że ty…?
– Nie. Nikt nie wie-odparł.-Zasnęłaś, ale pół godziny później znalazłaś się w Skrzydle. Podobno sama przyszłaś do pani Pomfrey. Mówiłaś coś o tym, że masz wrażenie jakby twoja głowa zaraz miała eksplodować, a potem…
– Potem?-spytała, kiedy zapadła cisza.
– Po prostu zemdlałaś-mruknął.-Pani Pomfrey podawała ci leki. Budziłaś się już kilka razy, ale twój organizm był zbyt przemęczony. Nie możesz poświęcać wszystkiego ponad wiedzę, Ti. Do tego ta pełnia… Naprawdę mnie wystraszyłaś.
– Przepraszam-szepnęła, opuszczając głowę.-Dora długo tu jest?
– Profesor Sprout musiała siłą ją stąd wyganiać, a kiedy Sprout robi coś siłą, wiesz, że jest źle-oznajmił, a brunetka westchnęła.-Przychodziła tu każdego dnia po lekcjach. Pomfrey nie miała już siły jej stąd wyrzucać, dlatego tu śpi.
– Ile czasu tutaj spędziłam, papá?
– Trzy dni-oznajmił.-Idź spać, Ti. Rano powiem naszej królowej leków, że się obudziłaś. Lepiej, żebyś jeszcze trochę pospała.
– Ale…
– Nie przyjmuję sprzeciwu-przerwał jej, a ona poczuła, że nie powinna się kłócić.
– Entonces me voy a dormir*?-zapytała niepewnie.
– Tu vas a dormir. Ahora**-powiedział dość dobitnie, a ona westchnęła.

   Żadne z nich nie zwrócili uwagi na błękitną kopertę leżąca u nóg łóżka. Bordowy lak został już nieco rozerwany, jednak nadal można było dostrzec wzór i litery. Jakiś nadmorski pałac w tle dostojnego kruka oraz coś na wzór inicjałów. Na górze Z.H., natomiast na dole trzy litery G. Oprócz tego, na kopercie leżał już nieco ususzony, niebieski kwiat.

   Po wielu latach wysłany został następny chabrowy list. A odbiorcą była następna hybryda.
_______________________________________

*Więc idę spać?
**Idziesz spać. Natychmiast

Rozdział dość krótki, bo mam teraz za dużo nauki, żeby ogarnąć coś dłuższego.

Naprawdę nie wiecie jak bardzo uśmiechałam się pisząc końcówkę o liście. Nadawca zdecydowanie jest jedną z moich ulubionych postaci, które wykreował i już nie mogę się doczekać kiedy więcej o nim/niej napiszę. Jestem ciekawa czy ktoś wpadł na pomysł kto to może być i dlaczego pisał do Tiany. A przede wszystkim co znalazło się wewnątrz koperty:)

PANNA BLACK I era Golden TrioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz