Straciłeś tytuł, Wasza Wysokość

2.1K 145 25
                                    

   Luty i marzec minęły dość szybko. Tiana i Adrian często rozmawiali z Tonks, która męczyła dwóch jedenastolatków wychowywanych na arystokratów muzyką mugoli, co wcale im nie przeszkadzało. Pucey polubił puchonkę praktycznie od razu, w sumie chyba nie było takiej osoby, która by jej nie lubiła.

   Z kolei bliźniacy Weasley nadal próbowali namówić młodą Black, by powiedziała im cokolwiek na temat Huncwotów, co im się nie udawało. Dostawali pełno szlabanów, a z ich powodu Gryffindor tracił punkty, jednak gryfoni zdążyli się już do tego przyzwyczaić. Byli bardzo zdziwieni, kiedy któregoś dnia zobaczyli ich starszego brata z jakąś różowowłosą i Black, siedzących na błoniach i rozmawiających o muzyce. Po chwili dosiadł się do nich też Pucey, którego chłopcy również nie trawili.

   Bliźniacy siedzieli przy jednym z rozłożystych drzew, a kwietniowe słońce przebijało się między konarami dostojnego dębu. Tiana kątem oka widziała dwie rude czupryny, które siedziały z nosami w mapie. Uśmiechnęła się, przypominając sobie jedno zdjęcie, które Remus pokazał jej w czasie świąt. Huncwoci też siedzieli przy tym drzewie, też czytając mapę.

– Serio, Weasley? Modern Talking? Żartujesz sobie?-pytała Dora, załamana gustem muzycznym szóstorocznego gryfona.
– To co masz w zamian do polecenia tej dwójce, co?-chłopak założył dłonie na piersi, a Tiana i Adrian wymienili rozbawione spojrzenia.

   Ta dwójka kompletnie nie zgadzała się w nurtach muzycznych lat 80. Na samym początku było jeszcze przyjemnie i nie wyczuwało się tego tak bardzo, jednak od jakiegoś tygodnia zaczęli się sprzeczać. Charlie był zwolennikiem bardziej spokojnej muzyki, a Dora wolała punk i rock. Całe szczęście, że wytłumaczyli to dwójce ślizgonów, bo kompletnie nie wiedzieliby o czym mówią.

   Tonks czasami wpuszczała jedenastolatków do swojego dormitorium i zakładała winyle na magnetofon zabrany z jej domu, by mogli posłuchać muzyki, o której mówiła. Oczywiście nie wszystkie rozmowy były o muzyce. Czasami spędzali czas wygłupiając się i gadając o pierdołach.

– A Green Day? Weasley, błagam cię. Jak powiesz, że nie lubisz Green Day to się załamię-stwierdziła puchonka.
– Może być-chłopak wzruszył ramionami, a dziewczyna walnęła dłońmi w swoją twarz.

   Adrian zaśmiał się, co po chwili wywołało lawinę śmiechów całej czwórki hogwartczyków.

– Może być? Charlie, może być!? Nie wierzę. Już nie jesteś muzycznym geniuszem.
– Straciłeś tytuł, Wasza Wysokość-zaśmiała się Black, a rudzielec wstał i teatralnie się ukłonił, udając monarchę.
– Dobra. Trzeba rozstrzygnąć ten spór-stwierdziła puchonka.-Co wy wolicie? Green Day czy... Modern Talking?-spytała, patrząc na ślizgonów.
– Modern Talking-stwierdził Adrian, a Charlie przybił z nim piątkę.
– Macie straszny gust-odparła Tonks, mierząc dwójkę znajomych wzrokiem.
– A co z panną mądrą?-spytał Charlie, a Tiana wywróciła oczami.
– Nigdy się nie pozbędę tego przezwiska-westchnęła.-Green Day.
– Ha! Ona się zna-ucieszyła się puchonka, przybijając żółwika z kuzynką.
– Ale i tak wolę QUEEN-dodała z uśmiechem.
– Co ty się tak na to uparłaś?-spytał Pucey.-Trzeba poznawać nowe rodzaje, a nie cały czas jedno.
– Nie sądziłem, że zgodzę się ze ślizgonem, ale Adrian ma rację-stwierdził Charlie.
– Powiedział ten, który je tylko i wyłącznie gruszki-parsknęła brunetka, a reszta zaśmiała się, widząc jak jedenastolatek chowa owoc za swoimi plecami.
– Wcale nie-zaprzeczył, co wywołało jeszcze więcej śmiechów.

   Dwóch pierwszorocznych gryfonów patrzyło na całą czwórkę, zastanawiając się jakim cudem ich brat i ta różowowłosa puchonka lubią Black. Rozumieli, że Pucey ją lubi, zawsze się razem trzymali. Ale Charlie!?

– Ej, Gred-jeden z bliźniaków szturchnął drugiego.-Może Charlie będzie coś wiedział.
– Jakoś nie wydaje mi się, Forge-odparł drugi.-Mówiła, że tak łatwo nie odda tych informacji, a że jesteśmy bratem Charliego, wątpię żeby mu cokolwiek powiedziała.
– Jakim cudem oni w ogóle się dogadują?-Fred uniósł swoje ręce w górę.-Przecież Black jest strasznie wnerwiająca.
– Nie mam pojęcia. Do tej pory myślałem, że to niewykonalne-stwierdził George.
– Bracie, musimy sprawić żeby ona sama chciała nam powiedzieć.
– To też jest niewykonalne.
– A może nam powie, kiedy dowie się że mamy dzisiaj urodziny?-podsunąl niepewnie.
– Serio w to wierzysz?
– Pesymista z ciebie, Gred. My nie damy rady jej przekonać? My? Bliźniacy Weasley?

   Drugi z braci uśmiechnął się od ucha do ucha. Byli urodzonymi zwycięzcami. Wiadomo, że dadzą radę…
_______________________________________
_______________________________________

Dzisiaj króciutki rozdzialik, bo nie miałam za dużo weny, ani czasu, żeby go napisać :)

PANNA BLACK I era Golden TrioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz