Każdy z nas ma jakieś tajemnice

1K 82 3
                                    

– Wszystkiego najlepszego!-krzyknął Lucas, przytulając krukonkę.

   Wiedział, że dwa tygodnie przygotowań nie poszły na marne. Tiana i Adrian (któremu spodobało się gotowanie) naprawdę dobrze spisali się w kwestii smakołyków. Za to puchon załatwił pozwolenie u samego Dumbledore'a na zajęcie jednego z miejsc w zamku tuż po zmroku. Wszystko było gotowe i bardzo go to cieszyło.

– Dzięki, Luke-uśmiechnęła się radośnie.-Co ciekawe nie byłeś pierwszy.
– Nie?-spytał, widząc uśmiechniętych ślizgonów naprzeciwko krukonki. Ta pokręciła głową.
– Tłuczek był pierwszy.
– Ścigałem się z Tią na schodach z lochów, żeby dotrzeć do Venus jak najszybciej-stwierdził.
– Widać Gwiazdeczka przez ostatni miesiąc tylko przegrywa-zaśmiał się puchon. W ramach zemsty uderzyła w niego torebka z niezaparzoną herbatą.-Dzięki, zaraz sobie zrobię.
– Pajac-bąknęła, choć na jej twarzy błąkał się uśmiech.

   Po chwili jednak, dość szybko zniknął. Ślizgonka spojrzała na herb swojego domu, by po chwili zerknąć na kawałek pergaminu, który trzymała pod obrusem, by nikt tego nie mógł zauważyć.

– Co tam masz?-spytał McKinnon.

   Jej reakcja była natychmiastowa. Upuściła pergamin na podłogę i przydepnęła go butem. Tylko puchon zdołał to zauważyć. On i Adrian, który zdawał się wiedzieć o co chodzi.

– Ja?-spytała, znów uśmiechając się radośnie.-Następną torebkę herbaty, którą mogę w ciebie rzucić-oznajmiła, chwytając za wspomniany przedmiot i faktycznie rzucając nim w Lucasa.

   Nie dopytywał. Widział radość na twarzy krukonki przez cały dzień, ale dostrzegał też zamyślenie i nieobecny wzrok ślizgonki. Adrian zdawał się nie opuszczać jej nawet na krok.

– Tiana, może faktycznie powinnaś…-szepnął ślizgon, kiedy pracowali razem na eliksirach.
– Nie mam zamiaru-syknęła znad oparów uwalniających się z kociołka.
– O czym mówicie?-spytała Venus.
– O tym czy powinniśmy dodać jeszcze oczu diabła morskiego, czy tyle już wystarczy-oznajmił szybko Pucey.-Według mnie powinniśmy jeszcze dodać.
– I zepsuć eliksir!?-oburzyła się Black.-Nie ma mowy, Ad!-oznajmiła z udawaną obrazą. Venus zaśmiała się pod nosem.

   A Lucas tylko stał i patrzył jak ślizgoni przed nim nie odzywają się do końca dnia.

   Przyjęcie urodzinowe Venus przebiegło naprawdę dobrze. Siedzieli do późna na wieży astronomicznej, jedząc pyszności przygotowane przez Tianę, które Adrian podżerał w czasie przygotowań. Gwiazdy świeciły im nad głowami, a ślizgon w pewnym momencie wyciągnął różdżkę, by wyczarować błękitne motylki, które latały pomiędzy nimi. Powiedział, że znalazł odpowiednie zaklęcie w jednej z książek, które miał w domu sporo przed tym, jak zaprzyjaźnił się z Cregence. Teraz z niego po prostu skorzystał. Żartowali, śmiali się, śpiewali, dość często fałszując…

   Bawili się świetnie.

   Aż następnego ranka Adrian wszedł do Wielkiej Sali, patrząc na stół puchonów. Skinął przepraszająco głową i usiadł na swoim miejscu wśród ślizgonów. Po chwili dotarła też Tiana, która nawet nie spojrzała na Venus i Lucasa. Usiadła do nich tyłem i bez słowa przywitania, zaczęła jeść śniadanie. Ignorowała ich cały dzień. Rozmawiała tylko z Adrianem, zbywała Tonks i Charlie'go… Niby była taka sama. Odpowiadała na każde pytanie nauczycieli, czytała książki na przerwach, uśmiechała się. Ale wszystko było jakby bardziej suche, pozbawione emocji, a może raczej smutne?

– Pucey!-krzyknęła Venus, kiedy ślizgoni wyszli pospiesznie z ostatniej lekcji tego dnia.

   Tiana wypruła do przodu, znikając na schodach prowadzących do lochów. Adrian został, choć wiedział, że ona tego nie chciała.

– O co chodzi?-spytała blondynka, kiedy ludzie rozeszli się w swoje strony.
– To przez ten list co wczoraj go dostała?-dopytał McKinnon.
– Jaki znowu list!?-oburzyła się krukonka.-Co się dzieje!?
– Tiana… Oczywiście nie wiecie tego ode mnie, ale profesor Snape żyje w jakimś rodzaju przyjacielskiej relacji z jej wujem. Donosi mu o wszystkim.
– Dostaje wyjce?-spytała Venus, blednąc nieco na twarzy.
– Gorzej-oznajmił ślizgon.-Niektóre obrazy są ze sobą połączone. A tak się składa, że jednym z dyrektorów Hogwartu był jakiś tam Black. Jego obraz jest połączony z Hogwartem, dworem Malfoy'ów i… kamienicą. A Snape na życzenie Lucjusza Malfoy'a przyniósł ten obraz do pokoju wspólnego ślizgonów, żeby ten Black mógł poprawiać każdy, nawet najmniejszy ruch Tiany.
– Merlinie…-westchnęła Venus.
– A ten list? Też o to chodzi?
– Tego nie wiem-stwierdził Adrian.-Każdy z nas ma jakieś tajemnice, a mam wrażenie, że tej Tia będzie strzegła jak oka w głowie.
– Ta…-mruknął puchon.-Coś o tym wiem-dodał, jakby zapominając, że znajduje się wśród ludzi.
– Co?-zdziwiła się Cregence.
– Co "co"?-spytał.-Nic nie mówiłem.
– Wręcz przeciwnie. Mówiłeś, że…
– Ja tam nic nie słyszałam-Marlene nagle pojawiła się w obrazie, patrząc na bratanka.-A ty, ślizgoński pomiocie sztana?-spytała, patrząc na Adriana.
– Nie-bąknął naburmuszony, mierząc ją nienawistnym spojrzeniem.
– Słuchajcie. Wiemy jaka jest Tiana i myślę, że wszyscy zgadzamy się co do tego, że jest po prostu bardzo sympatyczną osobą. Dajmy jej trochę czasu. Ostatnie miesiące były dla niej trudne-powiedziała Cregence.-Nawet jeśli i mi się nie podoba ten pomysł.
– Ja bym zastosował terapię szokową-stwierdził Lucas, jednak ugiął się pod ostrym spojrzeniem pozostałej dwójki.-No dobra…-westchnął.

   A cała rozmowa była dokładnie podsłuchiwana przez dwie rude głowy i jedną pełną czarnych dredów.
_______________________________________

Wygląda na to, że wróciłam do pisania. Mam teraz dużo do ogarnięcia, więc rozdziały mogą pojawiać się rzadziej, ale raczej nie będę już robić miesięcznych przerw.

W każdym razie trwają też prace nad trzecią częścią tego opowiadania, ale nie mogę jeszcze nic zdradzić. Projektowanie okładki jest w toku, tak samo jak planowanie fabuły. Pojawią się przodkowie Venus, Tiany, ale i inne osoby, które były dość mocno związane z magiczną edukacją Wielkiej Brytanii. Ta książka pojawi się dopiero za dobre kilka/kilkanaście miesięcy, ale myślę, że będzie dobrym dodatkiem do całego uniwersum, które chcąc-niechcąc stworzyłam :)

Miłej zabawy przez resztę majówki i powodzenia na maturach, jeśli czyta to jakiś maturzysta. Do zobaczenia w następnym rozdziale.

PANNA BLACK I era Golden TrioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz