Dziedzic Slytherina złapany

733 96 44
                                    

   Pod koniec marca nastąpiły trzy ważne zmiany.

   Wróciła godzina policyjna. Wszyscy musieli być we własnych pokojach wspólnych i nikt nie mógł wyściubiać nosa poza swój dom po wyznaczonej godzinie.

   Knot odwiedził Hogwart. Padły dwie decyzje. Pierwsza: usunięcie Hagrida z terenu szkoły, bo to on był oskarżony o otworzenie Komnaty pięćdziesiąt lat temu. Nikomu tu nie przeszkadzało. W każdym razie nie ślizgonom. Domowi Salazara nie przeszkadzała też druga decyzja Ministra. Dumbledore'a usunięto ze stanowiska dyrektora. Jego miejsce tymczasowo zajęła McGonagall.

   Jednak dla Tiany żadna z tych zmian nie była na tyle ważna. Najważniejszym był fakt, że prefekci odprowadzali uczniów na lekcje, a odwiedziny w skrzydle zostały odwołane. Black została odesłana do swojego dormitorium i poinformowano ją, że więcej nie będzie pracować z panią Pomfrey, chyba, że dziedzic zostanie złapany. Z tego powodu ślizgonka miała pełno wolnego czasu. A że Venus została odesłana do swojej wieży, Black została niemalże sama.

   Fakt. Był też Adrian, jednak on dość często przesiadywał z drużyną Quidditcha. Oczywiście, jeżeli nie tonęli w książkach. Z tego powodu Black była skazana na towarzystwo młodszych ślizgonek.

   Pansy Salację Parkinson już znała. Młodsza ślizgonka widziała w Tianie swego rodzaju guru. Codziennie rano dopytywała Black o dobór dodatków do swojego ubioru, chcąc wyglądać jak najlepiej. Parkinson nie była głupia. Nie była też ślepo zapatrzona w Draco, jak wielu mogłoby sądzić. Pansy wielbiła kwiaty. Mogła mówić o nich godzinami. Wiedziała jaki gatunek jaką ziemię powinien mieć, by rosnąć. Wiedziała jakie właściwości miały i co potrafiły zdziałać, kiedy zmieszało się różne nalewki z płatków. Dziewczyna była bardzo utalentowana w tej dziedzinie zielarstwa. A Black jeszcze nigdy nie widziała kogoś tak zafascynowanego kwiatami.

   Daphne Helene Greengrass była platynową blondynką o wielkich, błękitnych oczach. Dziewczyna uwielbiała zmieniać fryzury. Miała już tak wielką wprawę, że z samego rana potrafiła jeść śniadanie z włosami zaplecionymi w koronę, by dotrzeć na pierwszą lekcję z dwoma dobieranymi, które zostały zawinięte u dołu głowy w koka. Daphne dobrała się nawet do włosów Tiany. Tego wieczora Black nauczyła się robić warkocze bokserskie, które bardzo przypadły brunetce do gustu. Jednak starsza z sióstr Greengrass nie interesowała się wyłącznie włosami. Jej wiedza na temat gwiazd niemalże przewyższała wiedzę Tiany, a to w końcu Black'owie posiadali tradycję nadawania imion on ciał niebieskich. Tak twierdziła młodsza siostra Daphne. No i miała rację.

   Astoria Emmeline Greengrass była najmłodsza z całej grupki. Kiedy Pansy, Daphne, Tracey i Milicenta były w drugiej klasie, a Tiana w czwartej, Astoria znajdowała się w pierwszej... Tiana słyszała o pierwszorocznej, ciemnowłosej Greengrass. Nie ze względu na jej starszą siostę, lecz ze względu na opowieści zasłyszane od innych pierwszaków. Wszyscy mówili, że Astoria była jedyną osobą, która potrafiła przerwać profesorowi Binnsowi w jego nudnych lekcjach, przez co stawały się ciekawsze. Greengrass potrafiła wyrecytować wszelkie informacje na temat historii magii bez najmniejszego zająknięcia. A w dziedzinie wszelkich czystokrwistych tradycji nie miała sobie równych.

   Z kolei Tracey Eleonore Davis nienawidziła historii magii nad życie. Mulatka zdecydowanie wolała transmutację. Na każdej lekcji z McGonagall prześcigała się z Hermioną Granger o lepszy wynik. A to w magii, a to w ocenie eseju... Dziewczyna potrafiła nie odrywać wzroku od książek, równocześnie zapamiętując co przeczytała i co usłyszała z opowieści pozostałych dziewczyn. Davis miała niesamowicie podzielną uwagę i umysł chłonny niczym gąbka. Czytała nie tylko magiczne pozycje, ale i mugolskie. Jej najlepsza przyjaciółka – Milicenta Charis Bulstrode – śmiała się, że w domu dziewczyny nie ma już miejsca na półkach z książkami.

PANNA BLACK I era Golden TrioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz