duma i uprzedzenie

204 29 0
                                    

Seonghwa nienawidził podporządkowywać się pod kogoś, zgadzać się na wszystko, o co poprosi druga osoba, a zwłaszcza, gdy widział jak jego łaska jest bezwzględnie wykorzystywana. Hongjoong nie tyle potrafił przekonać go do własnych pomysłów, co stał się jakimś motorem napędowym wszelkich wydarzeń w Fedorze. To on zajmował się ekspedycją, to przez niego wśród mieszkańców wybuchło ożywienie, to o niego pytała matka Seonghwy i to on spędzał najwięcej czasu z brunetem, chociaż nie było to wcale zamierzone. Stanowiło mianowicie wynik jego aktywności na praktycznie wszystkich możliwych płaszczyznach. Minęły niespełna trzy tygodnie, a on bez problemu odnajdywał się w Głównej Siedzibie, bez wiedzy mężczyzny sporządził masę map, dzięki którym znał to miasto lepiej niż jego przedstawiciel, ponadto interesował się każdą nowiną, usłyszanym słowem oraz powierzchownie nic nieznaczącymi zjawiskami. Jego notes leżał wypełniony po brzegi spostrzeżeniami, informacjami, obserwacjami, jakie zdążył poczynić w tym krótkim czasie, więc zaczynał pisać na różnych skrawkach papieru, upychając je pod własną poduszką, czy między stronice książek, których aktualnie nie wypożyczał Hwie.

Takim oto sposobem uzależnił od siebie czarnowłosego, który nie miał pojęcia, czy bezpiecznie będzie spuszczać szarowłosego z oczu. Gdy tamtego popołudnia wychodzili poza bramę miasta, nie umiał skryć szoku, widząc jak tamten bez namysłu kieruje się właściwymi ulicami do fragmentu ogrodzenia, gdzie stało najwięcej dozorców. Nie prowadził go tam nigdy, a zazwyczaj pilnowano, by nikt niepożądany nie zapuszczał się w te okolice oraz żeby o odważnych bywalcach tamtych rejonów powiadamiano Yunho. Tamten zajmował się śledzeniem tych osób i wykrywaniem, czy mieli w planach coś więcej niż tylko przechadzkę motywowaną ciekawością. O Hongjoongu nikt nic nie wiedział, a jednak chłopak doskonale znał położenie dwóch wejść, bo wspomniał przypadkiem na temat drugiego, rozmawiając z Parkiem w drodze. Seonghwa dostrzegł również scyzoryk w jego kieszeni, chociaż był pewien, że cała ich broń została skonfiskowana. Buzowała w nim irytacja połączona z niesamowitym zaintrygowaniem usposobieniem, jakie prezentował Kim.

Barczysty mężczyzna, trzymający karabin w swoich grubych, czerwonych dłoniach, był nie lada zdziwiony widokiem swojego szefa oraz niższego od niego nieznajomego. Widział go pierwszy raz i mógł jedynie domyślać się, że to ten, o którym krążyły pogłoski. Zmierzył go nieufnym spojrzeniem, zawierającym garść pogardy oraz szczyptę koniecznego szacunku. Joong, choć w tym towarzystwie wyglądający niemalże jak bezbronne dziecko, wypiął klatkę piersiową, zmarszczył brwi i utkwił zdeterminowany wzrok w pociętej bruzdami twarzy ochroniarza.

- Daj mi jakiś niewielki pistolet i nas przepuść.- rozkazał Seonghwa, rezygnując z dokładniejszych wyjaśnień, jakie wydawały mu się zbędne. Tamten chociaż nieprzekonany, oddalił się na moment, w celu wyjęcia z postawionej nieopodal szopy czarną, zgrabną broń. Ten szczegół także został skrupulatnie utrwalony w pamięci Honga, tak na wypadek gdyby miał przydać się w przyszłości. Park wsunął rękojeść pistoletu za szlufkę spodni, po czym wcześniej wspomniany atleta przeprowadził ich przez bramę, wokół której na warcie czuwało ośmiu ludzi w takich samych strojach jak wszyscy strażnicy.

- To nie takie trudne jak mi się zdawało. Nie przeszukiwali nas, nie zadawali pytań.- Hongjoong cieszył się z braku nużących formalności. Wtedy Hwa zaśmiał się sarkastycznie.

- Ponieważ byłeś ze mną. Sam nigdy nie przekroczyłbyś granicy, przynajmniej nie bez mojej wiedzy i z pewnością nie żywy.- jego uśmiech był demoniczny, jak ta jedna, rzadko ujawniająca się cząstka jego duszy, którą szarowłosy rozpoznał już na początku ich znajomości.

- Czyżby?- chociaż brzmiało to jak wyzwanie, to Joong chciał się tylko z nim podroczyć. Póki co nie miał powodów aby uciekać z Fedory.

- Wytłumaczysz mi, dlaczego masz scyzoryk, chociaż z pewnością kazano ci go oddać?- Seonghwa wskazał na odznaczające się pod materiałem ostrze. Tamten nawet nie krył się z tym, że go posiada.

FEDORA | ATEEZ | Seongjoong!auUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum