Więcej niż ból

140 21 11
                                    

W momencie, kiedy mężczyzna utkwił swój wzrok w monitorze komputera oraz zaczął pisać coś na klawiaturze, ciało Hongjoonga zesztywniało. Każdy patrzył tylko na szarowłosego, oczekując jego reakcji. Wszyscy milczeli, ale w żadnym wypadku nie panował spokój. Kim nie wiedział co się dzieje, ani w jaki sposób jest to związane z nim, jednak zdążył pojąć, że powinien się tego bać. Na twarzy tamtej kobiety wciąż gościł demoniczny, odarty z empatii uśmiech, podobny do tej samej oziębłości, z jaką Seonghwa skazał wtedy Minju na wygnanie, ale jeszcze bardziej pierwotny i szaleńczy. Zbliżyła się powoli do Honga, spoglądając na niego jak na zwierzę zamknięte w klatce, albo skazańca przed egzekucją. Po jego czole spływał zimny pot. Należał do tych, których nie dało się przerazić wizją śmierci, natomiast tak jak każdego człowieka, tak i jego, paraliżował wyrok kompletnie nieznany. 

- Gotowy?- spytała aksamitnym, głębokim głosem, niby to do informatyka, chociaż jej wzrok nie odstępował ciemnych ślepi Joonga. Ten starał się zachować zimną krew, nie zdradzać ani grama z żarzących się w nim uczuć. Ostatecznie każdy, kto zajrzałby w jego oczy, dostrzegłby w nich niepojętą panikę, jakiej po prostu nie dało się opanować. Wraz z chwilą, gdy tamten z pełną pewnością odparł twierdząco, chłopak spiął wszystkie mięśnie. 

Podczas jednej sekundy poczuł jakby ktoś rozdzierał jego świadomość, jego umysł, na miliony kawałków. Jakby szczątki jego pamięci zaczęły krążyć w próżni, a cała wiedza, emocje, wspomnienia, jakie posiadał, roztliły się w potwornym bałaganie, pędziły wewnątrz niego z nieograniczoną prędkością. Słyszał czyjś krzyk, słyszał swoje imię wypowiadane przez zapomniane usta, widział wszystkie rozrysowane mapy, a potem miejsca na nich oznaczane,  Seonghwę, Wooyounga oraz Mingiego. Ponownie zobaczył swoją pierwszą ofiarę zalaną krwią. Znalazł w odłamkach wizerunek Jihana. I wtedy pojął, że ktoś właśnie próbuje nim manipulować oraz coś z niego wydostać. Jakaś mechaniczna siła pchała mu do gardła słowa, niejako zmuszając by się zdradził. Miał powiedzieć "co się wydarzyło pięć dni wcześniej", to było pytanie, jakie zjawiło się w części jego mózgu, która wydawała się zupełnie odrębną częścią. Miał wrażenie,  jakoby dwie zupełnie inne osoby kłóciły się w nim, z czego jedna drugą do czegoś zmuszała. Potem ujrzał liczby, które nie miały dla niego żadnego sensu i nie rozumiał, co miały oznaczać. Był za to przekonany, że jakkolwiek by go to nie bolało, musi utrzymać względną trzeźwość myśli. Nie miał prawa nic pisnąć.

Zaciskał mocno szczękę, wbijał paznokcie we własne uda, skupiając się tylko na cierpieniu, by nie pozwolić sobie na poddanie się kontroli. Wbijał je coraz mocniej, powtarzając sobie, że ma go boleć bardziej, bardziej i bardziej, byle nie wygrać innym napływającym myślom. W życiu nie doświadczył czegoś równie koszmarnego, odbierającego rozsądek, doprowadzającego do stanu, jakiego nie dało określić się językiem. Porównałby to do palenia książek, tylko stronicami był on sam, słowami jego całe życie oraz przeszłość, a okładkę stanowiła teraźniejszość, usiłująca za wszelką cenę chronić zawartość. Nie liczył minut, zaś dla niego te tortury trwały wieczność, doprowadziły do granicy, jakiej dotychczas nie poznał. Nie umiał powiedzieć co mu się działo, aczkolwiek była to najgorsza kara jaka mogła go spotkać. 

- Dość.- syknęła nieznajoma i zaraz wszystko ustało. 

Dysząc, wyszedł z transu oszołomiony. Na dłoniach miał ślady krwi, po policzkach spływały mu łzy. Nie udało im się. Wyczytał to z jej spojrzenia, wściekłego oraz zawiedzionego. Jej uwaga nie skupiała się już na Hongjoongu, a na pracowniku, który najwyraźniej nie wywiązał się wystarczająco z powierzonego polecenia. 

Brał łapczywie oddechy, prosząc tylko o to by go puścili, by zamknęli w tej celi na cztery spusty, samego, byle tylko nie musieć przechodzić przez to kolejny raz. 

FEDORA | ATEEZ | Seongjoong!auWhere stories live. Discover now