Punkt drugi

103 18 6
                                    

Podążali wzdłuż korytarza, chcąc się stąd jak najszybciej wydostać. Prowadził ich Mingi. "Mingi ma dobrą pamięć", Jongho przypominał sobie słowa Honga. Rzeczywiście, Song przed tym jak prewencja wewnętrzna napadła dom Changa w środku nocy, przeglądał szczegółowe mapy sporządzone przez Hongjoonga oraz plan budynku, jaki rozrysował na szybko, tuż przed wyjściem z Wooyoungiem. Jako jedyny miał pojęcie, gdzie iść, a pozostali ufając mu, kroczyli tuż za nim, mając nadzieję, że jakoś ich stąd wyprowadzi. 

- Czekajcie, muszę sobie przypomnieć.- szepnął. Zatrzymali się, mało na siebie nie wpadając. Chłopak uklęknął, rysując palcem na płaskiej powierzchni posadzki niewidzialne szlaki. Wtedy Jongho przypomniał sobie, że Joong dał mu ołówek. Wyciągnął go, aby podać Mingiemu bez słowa. Song wiedział, od kogo tamten go otrzymał i uśmiechnął się pod nosem, zaczynając kreślić coś bardzo szybko oraz trochę chaotycznie. Potem podniósł się, jakby coś go oświeciło, zatarł swój obrazek, zaraz gnając przed siebie, że reszcie ciężko było za nim nadążyć, nie powodując żadnego hałasu. 

Widzieli już przejście do zupełnie innego sektora, lecz wtedy doszedł do nich stłumiony huk wystrzału broni. Nie był bardzo głośny, prawdopodobnie czyjaś skóra stłumiła ten odgłos. Ponownie przystanęli na chwilę, obawiając się, że to ktoś odkrył ich ucieczkę. Aczkolwiek wówczas postrzelenie kogoś na służbie nie miałoby sensu. San wymamrotał coś wyjątkowo cicho, a pozostali odwrócili się do niego. 

- Hmm?- Hwa uniósł brwi, spoglądając na jasnowłosego, a ten powtórzył wyraźniej. 

- To Hongjoong.- rzucił i zaraz pognał do drzwi, które otworzyły się akurat, gdy już się tam zbliżali. W progu stał Hong, z bronią oraz psychodelicznym uśmiechem. Trzymając między palcami plakietkę, dzięki której tu wszedł.  Był odrobinę umorusany krwią, lecz na szczęście nie własną. Widząc swój oddział przed nim, cały oraz zdrowy, w jego sercu zbudziło się to fantastyczne, obezwładniające uczucie, które teraz już bez ogródek był w stanie nazwać "szczęściem". 

Gdy tamci żywo się witali, Hwa pozostał z boku, czując jak uchodzą z niego wszelkie nagromadzona troski. Jak cały strach go opuszcza, a on staje się nagle taki lekki. Ostatnio wiele było chwil, w których naprawdę wątpił, że cokolwiek się ułoży. Dawniej nie sądził, iż będzie aż tak bał się o czyjeś życie. Co więcej, on nie postrzegał siebie jako kogoś, kto w ogóle będzie w stanie przejmować się czyimś istnieniem. Ci ludzie zburzyli cały jego dotychczasowy światopogląd, mur, którym oddzielał się od tak przyziemnych emocji. Był pewny, że Hong odbiera to podobnie, bo w końcu oni oboje rozebrali ten mur między sobą. Cegła, po cegiełce. 

- Nie mamy czasu na huczne powitania. Jest bardzo wiele do zrobienia.- zaczął Kim, gdy trójka zebrała się naokoło niego, wsłuchując się uważnie. Mogli spokojnie rozmawiać, bo ten mężczyzna, którego zabił Joong, to ochroniarz siedzący w znajdującym się nieopodal monitoringu. Póki nikt niepożądany tu nie przyjdzie, nie musieli się obawiać. 

- Masz plan?- odezwał się Park, a niższy spojrzał na niego jak na kogoś, kto zna go od dwóch dni. To było raczej oczywiste, że każdy ich ruch był starannie zaaranżowany. Najpierw jednak rozdał każdemu coś, czym był w stanie atakować oraz bronić się w razie niebezpieczeństwa. Seonghwa naprawdę był pod wrażeniem, iż tamten samodzielnie w tak krótkim czasie przygotował się do ich ostatecznej misji.

- Musimy się rozdzielić, ale nie na długo. Ja pójdę z Seonghwą do sektora T40, w którym znajduje się dział Transmisji, Telewizji oraz Radia Otakji, aby nagrać wiadomość dla mieszkańców. Przygotowałem całą przemowę. Muszą stanąć po naszej stronie, jeśli się tak nie stanie, całe wojska tego miasta staną przeciwko nam, a wtedy, jak pewnie się domyślacie, nie mamy żadnych szans. Jestem prawowitym dziedzicem władzy tutaj, jednak nie przejmę kontroli, jeśli rodzice ugodowo nie przekażą mi zwierzchnictwa lub nie umrą. Pierwszym krokiem powinno być mimo wszystko, wszczęcie buntu wśród Otakijczyków. San i Mingi mają za zadanie znaleźć i tymczasowo uwięzić najważniejszych dowódców sił prewencji wewnętrznej oraz ochrony w Centrali, aby ci nie mogli wydawać poleceń swoim pracownikom. Natomiast Jongho, ty znajdziesz Jaebina i przekażesz mu, mam nadzieję bardzo dosadnie, że karma do niego wróciła, a jesteś nią ty. Na koniec wszyscy skierujemy się do gabinetu Prezydenta, mojego ojca Jinkyuna. Mingi, wiesz jak tam trafić, prawda? Jongho, wydaje mi się, że nasz ukochany lekarz może znajdować się na trzecim piętrze, tam mieszczą się pokoje gościnne.- wytłumaczył, następnie jeszcze ustalając szczegóły, a następnie w patetycznej atmosferze, która gęstniała z każdym pokonanym metrem, powędrowali w trzech różnych kierunkach. To, co leżało w rękach Hongjoonga, a zarazem było najniebezpieczniejsze, stanowiło tak naprawdę klucz do tego, co chcieli osiągnąć. Chłopak miał świadomość jak działa ludzka psychika. Jeśli trzy lata temu jego przemowa, wówczas niepełna oraz wysycona emocjami, wzbudziła w ludności zgorzknienie oraz oburzenie, to dziś, mając szerszy obraz na to, co się tu dzieje, znając mechanizm utraty pamięci, postępujące badania nad podporządkowaniem cywilów jakiejś niepojętej manii władzy,  widząc jak ci chronią swoją pozycję przed każdym, kto w drobny nawet sposób może ją naruszyć, był niemalże pewny swojego sukcesu. 

FEDORA | ATEEZ | Seongjoong!auWhere stories live. Discover now