Ułamek prawdy

123 20 12
                                    

- Gdzie tu może być wejście do piwnicy?- Hongjoong uderzył w posadzkę butem, spodziewając się, że tajemnicze przejście nagle się ujawni, tym samym ułatwiając mu przetrząsanie mieszkania. Podłoga jednak nie ustąpiła, a on kontynuował swoją przechadzkę po najniższym piętrze, przekonany, iż jest na tropie rozwiązania tej zagadki. Seonghwa patrzył się na niego jak na wariata, nie mając pojęcia skąd pomysł, żeby mogło się tu znajdować jakieś przejście do podziemi. Stał oparty o nadłamaną framugę, wdychając nieprzyjemny zapach stęchlizny, psującego się pokarmu oraz starości, który był tutaj obecny również podczas ich ostatniej wizyty. 

Kim sam zajrzał do kuchni, która irytowała go swoją normalnością. Prócz skrzypiących szafek o niestabilnej konstrukcji, niesprawnej lodówki oraz pleśniejących zapasów karmy dla psa, nie było tu absolutnie nic podejrzanego. A przejechał palcami po ścianach oraz dokładnie zbadał ziemię, wyglądając jak ktoś niespełna rozumu, klepiąc pięścią poukładane jak puzzle deski. Z jednej wystawał gwóźdź i tylko głośna uwaga Hwy uchroniła Honga od przebitej na wylot dłoni. 

- Nic tu nie ma, powinniśmy zająć się ważniejszymi sprawami. Możliwe, że to czego szukasz, zdążyli już zabrać. Jeśli tego pragniesz, to z pewnością jest to wartościowe, a skoro dla ciebie, to dla innych również.- zauważył mężczyzna. 

- Niekoniecznie. Ktoś kto nie jest mną, mógłby nie pojąć o co chodzi. Wątpię, że trzecia fala zabrałaby to dopiero po śmierci Jihana. Bez wątpienia znali wszystkie skrytki w tym domu, to na czym mi zależy także dostali, być może na tacy. Jednak on nie był głupi, podał im to tak, żeby myśleli, że to zwykłe głupoty.- szarowłosy sam nie do końca wiedział skąd to bezkrytyczne przekonanie, lecz ufał swojej intuicji. Rzadko kiedy wprowadzała go w błąd. W zasadzie, nie znał wytłumaczenia, dlaczego była taka nieomylna, lecz nie zamierzał się z nią kłócić. Jeśli ten cholerny głos w jego głowie podpowiadał, aby nie odpuszczał, to nie wyjdzie stąd dopóki nie odkryje prawdy. 

- Twoje przeczucie nie jest poparte niczym, prócz własnej pychy, przez którą nie umiesz przyznać się do błędu.- westchnął brunet, ale drugi zignorował jego słowa, wracając ponownie do salonu, by rozejrzeć się uważniej jeszcze raz. Na środku stał stolik. Byłoby to zbyt proste, wręcz banalne, żeby akurat pod nim ukryć klapę, osłaniającą schody. Mimo wszystko, przesunięcie mebla i sprawdzenie oczywistości nie miało wymagać dużo wysiłków. Chłopak złapał za krawędzie blatu, aczkolwiek okazało się, iż jego siła na nic się zdała. Stół nie ruszył się ani na centymetr, a gdyby jeszcze tego było mało, Park wybuchł donośnym śmiechem. 

- Mówiłem, abyś więcej jadł. A tak, nie jesteś w stanie pchnąć czegoś co pięciu kilo nie waży.- wypalił rozbawiony, podchodząc bliżej i samemu usiłując go przestawić. Jego pewność siebie prędko opadła, kiedy również on nie poradził sobie z tym wyzwaniem.- Co jest? Przytwierdził go?

- Nie tylko...- Joong przyjrzał się bliżej jego nóżkom, które jak się okazało były przykręcone do podłogi oraz okrągłego dywaniku, jakiego również nie dało się oderwać, jakby stanowił jedność z panelami.- Tu jest miejsce na klucz, od spodu. 

Seonghwa był zmieszany. Jihan być może nie był normalnym Ocalonym,  sprawiającym wrażenie poczciwego człowieka, aczkolwiek prócz lekkiego szaleństwa oraz wiary w zjawiska niedorzeczne, nie wydawał się być kimś skrywającym ogromne tajemnice. To była jedna z wad ciemnowłosego, którą Hongjoong dostrzegł już w pierwszych dniach. Hwa widział wszystko takim jakie jest, nie dopatrywał się znaczeń, nie dopatrywał się drugiego dna i nawet irracjonalnych możliwości. Brał świat zbyt dosłownie. 

- A gdzie może być klucz?-

- Zajrzę do jego sypialni.- uznał Kim, biegnąc na górę po schodach, które groziły zawaleniem. Dwie osoby z pewnością nie mogłyby na nie stanąć, gdyż już pod ciężarem Honga, który był drobną osobą, strasznie się trzęsły. 

FEDORA | ATEEZ | Seongjoong!auWhere stories live. Discover now