Prawdziwy zdrajca

103 17 10
                                    

Laylen była dawną przyjaciółką Hongjoonga, którą ten zostawił, próbując ratować siebie oraz tych, na tyle odważnych, by uciec wraz z nim. Nie pamiętał dokładnie jak wyglądała tamta sytuacja dokładnie, a w jego głowie co jakiś czas rozbrzmiewały szczątki rozmów z tamtego okresu. Był pewny, że pytał jej, czy ta nie chce wyruszyć z nimi, jednak bała się opuszczać rodziny, swojego obecnego życia oraz prowizorycznego bezpieczeństwa. Niby wierzyła w to, o czym opowiadał jej Kim, chociaż z perspektywy czasu, chłopak mógł stwierdzić, iż uważała go za kompletnego szaleńca. Cały żal, do tego, że ją zostawił pojawił się najpewniej dopiero później, już po operacji, kiedy wszystkie jego słowa okazały się prawdą. 

Jeśli rzeczywiście była kontrolowana przez organy tutejszej władzy, to ci doskonale zdawali sobie sprawę z tego co robi Miyeon, a tym samym wyrażali na to zgodę. Może i ona o tym wiedziała, a wszystko to, to była jedna wielka zmowa. Nie pojmali ich od razu, ponieważ chcieli złapać tego, z kim współpracowali trzy lata temu, a kto umknął karze. Zaatakowali wiedząc, że Hongjoonga nie będzie wtedy w domu Changa. Musieli mieć pewność, iż ten przez przypadek nie zostanie zamordowany. Z kolei członek prewencji, który omyłkowo do niego strzelać, musiał być kimś niedoświadczonym, więc pomylił Honga z Wooyoungiem. To sklejało się w spójną całość, lecz chłopak wciąż czuł w sobie jakiś niepokój dotyczący tej sprawy. Jakby to wcale nie Laylen miała stać za tym zajściem, a ktoś znacznie, znacznie im bliższy. 

Joongowi przypomniało się również to, o czym mówiła Miyeon. Skoro ona była jej matką, to Jihan ojcem. Za coś został skazany na tortury i niewątpliwie z tego samego powodu musiał potem uciekać, ażeby nie zostać straconym. Niewykluczone, że doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co już zrobili Hongjoongowi, a co dopiero zamierzali zrobić jego córce. 

W segregatorze znajdowało się absolutnie wszystko, od podstawowych parametrów zdrowotnych chłopca, kończąc na dokładnym protokole z przebiegu tamtych badań. Według opisów wszystko poszło wyjątkowo gładko, a zabieg, trwający dokładnie siedem godzin czterdzieści-dwie minuty oraz 7 sekund,  przebiegł bez większych komplikacji. Wydawało się jakoby Hongjoong był wręcz wyhodowany pod tą operację, co poskutkowało skutecznością eksperymentu. Z pewnością podczas wcześniej prowadzonych prób, sporządzili listę warunków, jakie musi spełniać pacjent, aby w ogóle być branym pod uwagę, stąd wybór Joonga musiał być czymś więcej niżeli tylko fanaberią jego rodziców. W ostatniej natomiast koszulce znajdowała się płytka. Nie była podpisana, lecz ten miał pojęcie czym jest. Za nią, znajdował się malutki pendrive, na pierwszy rzut oka, zupełnie niepozorny. Tu była zapisana kopia aplikacji, autoryzowanej specjalnie pod niego. Hong nie zastanawiając się wziął oba przedmioty, po czym płytę złamał o własne kolano, a przenośny dysk złamał na pół. Nie miał pojęcia, czy na innych urządzeniach nie mają utworzonych dodatkowych kopii, więc tym bardziej musiał walczyć z czasem. Sądząc po tym, że badania były kontynuowane, ale zaledwie trzy nazwiska były odkreślone z całej listy, musiało to oznaczać, że albo tych osób nie poddano wszczepieniu chipu, albo ten proces się nie powiódł. 

Kim zabrał dokumenty, po czym uporządkował wszystko należycie, aby jak najpóźniej pracownicy zorientowali się o jego odwiedzinach. Nie mógł jednak tak po prostu stąd wyjść, widząc mnóstwo stanowisk, które tak go interesowały. Posiadali tu wiedzę tak rozległą, że chociaż nienawidził ich wszystkich, niezmiernie mu imponowali. Podobnie absorbującym działem był ten, który dotyczył wspominanemu wielokrotnie "mechanizmowi utraty pamięci". Miało się wrażenie, iż każdy zna tą nazwę, lecz niewielu jest takich, którzy mają pojęcie co się za nią kryje. Hongjoong podejrzewał, że jest to jakaś substancja, jaka powoduje paraliż tych części mózgu, które są odpowiedzialne za pamięć długotrwałą. I się nie mylił. Przezroczysta, lekko mętna mikstura stała za specjalną, szklaną gablotą, zamkniętą na klucz. Kim mógł ją rozbić, tym samym wzniecając alarm na całym terenie Centrali lub zignorować ją, ponieważ nie miał przy sobie niczego, czym mógłby ją otworzyć. Wszystkie spinacze oraz agrafki rozrzucił wtedy na korytarzu, a scyzoryk oddał Seonghwie. Z tym, że... było to pomieszczenie na swój sposób biurowe. Musieli posiadać takie rzeczy, pochowane w kubkach na długopisy, czy zwykłych szufladach. 

FEDORA | ATEEZ | Seongjoong!auWhere stories live. Discover now