Stary bibliotekarz

105 19 3
                                    

Kim zsunął chustkę z ust, wpatrując się w mężczyznę naprzeciwko z żywą desperacją w oczach. Laylen nie zgodziła się im pomóc, a Miyeon sama musiała ukrywać swoje wizyty w mieście. Nadchodziła noc, a wraz z nią wzmożenie kontroli mieszkańców. Godzina policyjna uniemożliwiała poruszanie się nieupoważnionym do tego cywilom. Wyjątki dotyczyły jedynie specjalnych placówek, gdzie dzięki specjalnemu dokumentowi, prewencja sama pomagała dostać się danej osobie na nocną zmianę do szpitala lub w okolice granicy podczas zmiany warty. Pilnowano zwłaszcza podporządkowania nieletnich, którzy wraz z ósmą wieczorem, sygnalizowaną alarmem, jaki właśnie rozniósł się po całej Otakji, że ci mają wrócić do swoich domów. Nie istniało żadne racjonalne uzasadnienie, dlaczego taki zakaz funkcjonował, aczkolwiek przyłapanie na subordynacji kończyło się w najlepszym wypadku umieszczeniem w areszcie aż do świtu. Kiedy natomiast istniały podejrzenia, iż złapany działa przeciwko administracji, osądza się go o szpiegostwo, albo spisek, wszczynano wobec niego postępowanie, którego wyrok był zwykle nieunikniony i niewspółmiernie surowy do popełnionego czynu.

Chang nie musiał wcale ujrzeć całej twarzy chłopca. Rozpoznał go od razu, jak tylko zobaczył smukłą figurę w progu. Pewnych ludzi nie dało się skreślić, pomimo starań, upływu czasu, urazy oraz świadomości, że ich odejście było czymś właściwym. Nagle każda rzecz, przedmiot, sen, mijana ścieżka, a nawet obumarłe drzewo przy ganku, przywodziło na myśl konkretne imiona. On nie chciał by to wracało. Po trzech latach, spędzonych na żalu oraz smutku, w wyniku utraty osób równie tobie bliskich, jak rodzone dzieci, chyba nikt nie chciał przechodzić przez ten ból i strach po raz kolejny. Miał ochotę krzyczeć, żeby wracali z powrotem poza mury, iż tu grozi im większe niebezpieczeństwo niż okrutne pustkowia zniszczonego świata. 

Nie miał jednak serca skazywać ich na takie ryzyko. Dostrzegłszy w oddali dwóch żołnierzy w specjalnych nocnych uniformach, wyglądających nieco inaczej niż te, jakie nosili za dnia, z karabinami mocno zaciśniętymi w dłoniach,  wiedział, że jeśli prędko nie wpuści tych dzieciaków do środka, spotka ich coś znacznie gorszego niż spędzenie kilku godzin pod gołym niebem. Odsunął się, gestem ręki pospieszając, aby ci jak najprędzej wbiegli do środka. 

Znaleźli się w krótkim przedsionku, wyłożonym ozdobną wygładziną na podłodze oraz klimatycznymi, ciemnymi panelami na ścianach. Wszędzie wokół wisiały autorskie dzieła starca, a każde z nich związane z jakąś książką. Jeden przedstawiał człowieka, załamanego nad biurkiem pełnym ksiąg, a za nim stworzenie przypominającego diabła o podstępnym uśmieszku. Było to dość oczywiste nawiązanie do "Fausta" Goethego, którego gospodarz czytał już kilkakrotnie, próbując się do niego przekonać. Przy lustrze, pod którym stały dwie pary lekko zniszczonych butów, wisiał olejny malunek inspirowany jedną ze scen "Portretu Doriana Graya", który był absolutnie jego ukochaną pozycją. 

Wooyoung przyglądał się każdemu drobiazgowi znajdującemu się w pomieszczeniu i z jakiegoś niewyjaśnionego powodu, poczuł specyficzne uczucie w sercu, napływający do niego sentyment oraz nostalgię, mówiące do niego "jesteś w domu". Domu, którego nie pamiętał, ale całym swoim ciałem odczuwał jakoby nim był. Nie opuszczało go wrażenie, że to tu spędził dużą część swojego dzieciństwa, że tu się ukrywał przed światem, biegał z Sanem po drewnianych, skrzypiących schodach, wyściełanych brązowym dywanem, że Hongjoong mógł przesiadywać w czytelni przy zabytkowej lampie, czytając książki, albo słuchając opowieści człowieka, którego widział pierwszy raz w życiu. Coś poruszyło się w zakopanej na długo pamięci szatyna. Nie był pewien wspomnień, jakie kreował teraz w podświadomości, ale wierzył, że tak właśnie mogło wyglądać jego dzieciństwo. 

Powędrowali na pierwsze piętro, gdzie znajdowały się całe rzędy regałów oraz dwa długie stoły w centrum.  Chang usiadł na jednym z tapicerowanych, wysłużonych krzeseł, wdychając specyficzny zapach pożółkłych stronic lektur, przechowywanych tu od samych początków Otakji. Ten kąt w całym mieście był tym "jego", gdzie łatwiej było dojść do racjonalnych wniosków. Zebrana szóstka zatrzymała się wokół niego, niepewna czy powinni zająć miejsca przy stole. 

FEDORA | ATEEZ | Seongjoong!auWhere stories live. Discover now