Kontrola

102 20 5
                                    

Wkradli się po cichu do domu Pana Changa, starając się nie wzbudzić niczyjej uwagi, ani nie narobić dużego hałasu. Parter pokrywał mrok, więc potykając się o własne nogi, dopiero po kilku minutach znaleźli zejście do piwnicy. Na szczęście nie przyprowadzili za sobą żadnych stróżów, a ich misja zakończyła się sukcesem. Wprawdzie Hongjoong dalej twierdził, że w pojedynkę poszłoby mu zdecydowanie szybciej, a ryzyko byłoby o połowę mniejsze. W przeciwieństwie do niego, Hwa bardzo się cieszył ze swojej decyzji, zwłaszcza z możliwości porozmawiania z szarowłosym na osobności. 

Weszli do ukrytego pomieszczenia pod kondygnacją budynku, i ku ich zdziwieniu, w ciemności błyszczały dwie pary oczu: Sana oraz Wooyounga. Nie spali, a logika podpowiadała Kimowi, iż ci czekali właśnie na nich. Przeszedł nad nogami śpiących kompanów, by się dostać na swoje posłanie. Czuł na swoich plecach intensywne, przeszywające na wskroś spojrzenia tamtej dwójki. Nie uważał, aby miał się z czego tłumaczyć, ponieważ powodu oraz kierunku jego nocnego wypadu dało się z łatwością domyślić. Woo zdawał się zawiedziony jego postępowaniem, lecz nie odzywał się, czekając aż Hong sam się zreflektuje, przeprosi, albo przynajmniej wyjaśni, dlaczego postanowił narażać całą szóstkę na niebezpieczeństwo. Nie zrobił tego. Ani on, ani Seonghwa, który równie zmieszany, rozebrał się, po czym zakopał w pościeli obok Hongjoonga. 

- Wnioskuję, iż o poranku czeka nas ciężka konwersacja.- bąknął brunet, lecz tylko Hongjoong był w stanie usłyszeć oraz zrozumieć jego słowa. 

- Zrobiłem to dla ich dobra. Nie zamierzam się tłumaczyć z czegoś, co w dalszym toku wydarzeń, może uratować im życie. Nie poszlibyśmy tam na spacer za dnia,  ponieważ od razu zaczęliby węszyć, a pracownicy poznaliby mnie bez trudu. Chyba pojmujesz, że to jak postąpiłem było o wiele rozsądniejsze?- szeptał z wielkim oburzeniem, aż zabrakło mu powietrza w płucach. Dla niego było to porównywalne do gry w szachy. Czasem należało zrobić nieprzewidywalny, ryzykowny ruch, aby ostatecznie cieszyć się zwycięstwem. Posuwanie się pozornie bezpieczną linią ataku, zachowując ostrożność i powściągliwość mogły nie wystarczyć w pojedynku z kimś naprawdę groźnym. Martwili się o niego, Joong zdawał sobie sprawę, że w ich zachowaniu jest więcej troski niż złości, jednak tamci musieli mu w końcu zaufać. Skoro był perfekcjonistą, nie pozwoliłby, aby jakikolwiek czyn z jego strony, wyrządziłby krzywdę komuś innemu niż on sam. Starał się, by w ostateczności tylko on zapłacił za swoją lekkomyślność.

- Nie obwiniam cię, ani nie oceniam. Spróbuj zasnąć.- odparł łagodnie, a po chwili jego palce powędrowały do włosów Kima.- Są już takie długie, masz do połowy czarne odrosty. 

- Dam ci później nożyczki, pomożesz mi je ściąć.- odrzekł.- Propos tego, że oskarżyłem cię wcześniej o kłamstwo... Nie nazywaj mnie już nigdy pięknym.

Potem ukrył twarz w poduszce i zacisnął mocno powieki, usiłując zapaść w sen.  

---------------------------------------------------

Z rana do piwnicy wpadł Chang, lecz kiedy ci podnieśli się zadowoleni na jego widok, przyłożył palec do ust i wyjął kartkę z napisanym w pośpiechu tekstem:

"Za kwadrans ktoś z prewencji wewnętrznej przyjdzie na obchód oraz rewizję biblioteki. Macie nie wychodzić, aż wam nie pozwolę."

Hongjoong przytaknął ze spokojem, a mężczyzna wyszedł po cichu, upewniając się iż przejście do tajemniczego pomieszczenia nie rzuca się w oczy. 

Gdy wszedł na górę, powędrował do kuchni by wyjrzeć przez okno. Dwóch oficerów właśnie wchodziło do domu jego sąsiadki. Dzięki temu miał chwilę, ażeby przejrzeć wszystkie pokoje i upewnić się, czy aby na pewno chłopcy zeszłego popołudnia oraz wieczoru, nie zostawili po sobie jakichś śladów mogących wzbudzić podejrzenia. Wytarł klamki oraz wytrzepał wycieraczki, wiedząc iż w nocy dwójka z nich wymykała się w celu dostania do centrali. Ci byli jednak na tyle uważni, iż nic nie świadczyło o ich obecności w tym budynku. Toalety były czyste, książki stały na swoich miejscach, a szklanki bibliotekarz wyszorował wczoraj tak dokładnie, by nawet najdociekliwsze oko nie odkryło, że ktoś pił z nich herbatę. Uzupełnił braki w aromatycznych saszetkach w pudełku, dzięki czemu jego skromna posiadłość wyglądała tak jakby nikt przedtem nie pojawił się w jej progach. 

FEDORA | ATEEZ | Seongjoong!auWhere stories live. Discover now