Park Hyejin, Wielka Premier

104 18 11
                                    

Korytarz opustoszał akurat wtedy, kiedy Yunho wraz z Yeosangiem prowadzili Jungsu przed sobą, rozkazując mu zaprowadzić ich do Wielkiej Premier. Rzecz jasna, nie było to ostentacyjne pojmanie, ponieważ na monitoringu od razu byłoby widać, iż dzieje się coś podejrzanego. Jeong kroczył przy boku prawej ręki Hyejin, trzymając pistolet ukryty pod rękawem płaszcza, bardzo blisko pleców mężczyzny, by w razie sprzeciwu zareagować. Kang przyglądał się mu kątem oka, sprawdzając, czy aby na pewno nie kombinuje, ale najprawdopodobniej tamten zrozumiał powagę sytuacji i oddychając nieregularnie, szedł we właściwym kierunku. 

- Nie przebywa w gabinecie?- zapytał blondyn, chcąc mieć pewność, iż ta nie odkryła jeszcze jego wizyty w pomieszczeniu. 

- Nie, obecnie znajduje się w jadalni.- odparł niespokojnie.

Właściwie, nie mieli żadnego konkretnego planu, co było nie lada lekkomyślne z ich strony. Z drugiej jednak strony oboje nie byli dobrzy w rozwlekaniu się nad podejmowaniem decyzji, przez co zazwyczaj najlepiej im wychodziło to, co było wynikiem czystej improwizacji. Gdyby zaczęli analizować wszystkie za i przeciw, szykować jakieś konkretne rozwiązania, a inne odrzucać, cały zamach skończyłby się zanim by się zaczął. Korzystając z chwili, gdy oboje byli zdeterminowani oraz żądni rewolucji.

Dotarli do wrót, za którymi znajdowała się babcia Seonghwy. Weszli do środka powoli, bez pytania. Kobieta, chociaż starała się to ukryć, była nie lada zaskoczona widokiem akurat tej trójki, w trakcie jej pory obiadowej. Odsunęła talerz, zmierzyła ich wzrokiem i od razu dostrzegła, iż błękitnowłosy coś skrywa w dłoni. Yeosang odwrócił się do służby, która była niezwykle poruszona ich przybyciem, ale zamarła w bezruchu, wyczuwając w powietrzu swego rodzaju niepokój, który udzielił się absolutnie wszystkim w pomieszczeniu. 

- Wyjdźcie. Natychmiast. I zamknijcie za sobą drzwi.- rozkazał blondyn, wskazując palcem na drzwi. Jego ton wyrażał brak miejsca na jakiekolwiek dyskusje, natomiast w środku dalej przebywała Premier, więc w głowach personelu pojawiła się wątpliwość, której ze stron pozostać poddanym.

- Pani Premier?- zapytał kelner, składając ręce z przodu, jak nakazywała etykieta. Yunho zmroził spojrzeniem najpierw go, a potem kobietę, do której kierowane były te słowa. Ta, przytaknęła, chyba przeczuwając co się dzieje, a nie chcąc by pozostali byli tego świadkiem, co więcej, usłyszeli chociażby ułamek ich rozmowy. 

- Ja jestem Przewodniczącym pod nieobecność Parka Seonghwy. Żegnam!- warknął chłopak i tym razem zabrzmiało to jak realna groźba, więc ci sznurkiem opuścili salę. Na koniec usłyszeli dźwięk blokowanego zamka, co przesądzało o kolejnych zdarzeniach. 

- Trudno się nie domyślić, z czym do mnie przychodzicie.  To było pewne, że prędzej czy później dokopiecie się do prawdy. Nie podejrzewałam jednak, iż tą osobą okażesz się ty, Yeosang. Podejrzewałam Hongjoonga. Śmiem nawet twierdzić, że on rzeczywiście odkrył już większość moich tajemnic. Wszystko zaczęło się kruszyć. Ale czy to dobrze? Czy jesteście w stanie, wy młodzi ludzie, podjąć tą odpowiedzialność? Niewiedza nie zawsze jest równa głupstwu, niewiedza w tych czasach pomaga przeżyć.- odchrząknęła, podnosząc się z krzesła. 

- Siedź!- syknął Jeong, nie kryjąc już swojej broni. Tkwiła tuż przy skroni mężczyzny, drżącego ze strachu. Niepojętym było widzieć kogoś takiego, który powinien być gotów narażać swoje życie na każdym kroku, przepełnionego tak zwykłym, tak wstydliwym lękiem, jak lęk przed śmiercią. 

Hyejin zrobiła tak jak jej rozkazał chłopak, niemniej w jej postawie, wyrazie twarzy, gestach dostrzegalny był stoicki spokój, jakby była w stanie przyjąć każdy możliwy scenariusz, jaki miał się spełnić w ciągu najbliższych minut. 

FEDORA | ATEEZ | Seongjoong!auWhere stories live. Discover now