Punkt czwarty

125 21 18
                                    

Droga do sektora badawczego okazała się przeprawą pełną przeciwności losu. Mieli wrażenie, jakby wewnątrz Centrali zapanowała wojna domowa, w których oni są głównym ogniwem. Mingi z przykrością pozbawiał życia kolejnego człowieka, posłusznie wykonującego polecenia swoich przełożonych. Musieli jak najszybciej ukrócić ten ciąg morderstw, nie ze względu na własne cele, ale dla zachowania poczucia człowieczeństwa. Póki co, ich priorytetem było doszczętne zniszczenie programu, odbierającemu Hongjoongowi z każdą sekundą jakąkolwiek moc. Nie poruszał się o własnych siłach. Seonghwa zarzucił go sobie na plecy, odtrącając chęć pomocy ze strony pozostałych. Zrodziła się w nim rzadka werwa oraz żarliwość. Słuchał jedynie Kima, który słabym głosem mówił mu, którędy powinni zmierzać. Głowa chłopaka spoczywała bezwiednie na ramieniu Parka, a wyższy był bliski amoku. Zależało mu tylko na tym, żeby to przerwać, żeby on już nie cierpiał. 

San nie był wzruszony, a właściwie nie interesowała go przyszłość tych ludzi. Nie miał w sobie za grosz współczucia wobec tych, którzy napataczali im się pod nogi, starając się zatrzymać. Nic by się im nie stało, gdyby stanęli po ich stronie. Bronili złych ideałów, więc lepiej było pozbyć się takich jednostek ze społeczeństwa. Bez własnego zdania, podporządkowanych systemowi, obrzydliwych, winnych. Dla niego każdy, dosłownie każdy, z tych podłych podnóżków Jinkyuna, odpowiadał za zabójstwo Wooyounga, za to co w tamtej dokładnie chwili działo się z Hongjoongiem, za śmierci poniesione w wyniku eksperymentu, śmierci, o których nikt nie pamiętał. Jak oni mogli spojrzeć w lustro?

Tak więc, blondyn wraz z Hwą, idący na czele rewolucyjnego pochodu, byli skorzy zabić każdego, kto torował im drogę. Wkrótce, strażnicy zaczęli się ich bać i wielu, chociaż dalej uzbrojonych oraz wściekłych, ustępowało im niepewnie lub rezygnowali w ostatniej chwili, gdy któryś z oddziału Hongjoonga podnosił lufę swojej broni. W całym budynku rozbrzmiewało przemówienie Honga, pełne patetyzmu, pełne zapowiedzi zmian oraz pełne wiary w przyszłość. Pomimo, iż tliło się w nim mnóstwo nadziei, to spowite było ogólnym smutkiem. Otakja była niczym więcej jak niesprawiedliwą instytucją smutku, w którym kąpał się każdy, a zrozumienie tego przychodziło dopiero podczas odsłuchu słów młodego chłopaka, który żył w rzeczywistości, której nikt wcześniej pojąć nie chciał. I może dlatego nigdy nie zaznał radości w tym miejscu. Musiał nauczyć się jej od osób spoza tego miasta, ponieważ tu, wszystko co znali Otakijczycy było zakłamane. Ich miłość nigdy nie była prawdziwą, ich relacje zawsze nieszczere, brak szczęścia, gdyż istniało samo przyzwyczajenie. W całym tym pogorzelisku pragnień, Joong nie marzył o niczym więcej jak autentyczność. Autentyczność uczuć, słów i myśli. 

Tuż po znalezieniu się blisko celu, spostrzegli całkowicie zniszczone wejście do sali, co oznaczało, iż wydarzyło się tu coś podejrzanego. Ostrożnie weszli do środka, gdzie zastali scenerię tak okropną, tak zatrważającą, że nawet jasnowłosy zatrzymał się w oniemieniu. Cofnął się delikatnie od bezwładnego denata, jaki spoczywał w kałuży własnej krwi. Meble były obryzgane karmazynową cieczą, na płytkach leżało przynajmniej sześć postaci, niezwykle pokiereszowanych, brutalnie pozbawionych życia. Znajdował się tam jednak jeden, żywy nastolatek, przetrzepujący biurka, oraz uruchamiający po kolei wszystkie komputery. 

- Jongho?- Mingi zająknął się, niedowierzając, że to on był odpowiedzialny za tą rzeź.

- Nie umiem wyłączyć tego cholerstwa.- wysyczał przez zęby.- Od razu po włączeniu alarmu, zrozumiałem, co chcą zrobić i się nie myliłem. Hongjoong kiedyś mi mówił, jak poruszać się po takich budowlach i...

- Dobrze już, nie mamy czasu.- rzucił zniecierpliwiony Seonghwa, sadzając Honga na jednym z foteli. Rozejrzał się wokół, nie mając pojęcia, na którym urządzeniu była włączona ta aplikacja. Wpadł w popłoch. Jedynie Kim mógł mu w tej sytuacji pomóc. Złapał go ostrożnie za żuchwę.- Hej, wiem, że to trudne, ale... wiesz, gdzie mamy szukać?

FEDORA | ATEEZ | Seongjoong!auWhere stories live. Discover now