Werbena spojrzała na Lee i jego ciemnego towarzysza, którzy pojawili się nagle w ciągu dnia. Obydwaj nie wyglądali na szczęśliwych, i o ile ciemny wyglądał ponuro albo poważnie prawie przez cały czas, to dla jasnego ten stan był dziwny.
- Coś stało się?
- Można do gabinetu? – powiedział z westchnieniem Lee.
Kobieta skinęła głową i zaprowadziła obu do swojego biura. Kiedy tylko drzwi zatrzasnęły się, Lee natychmiast przysiadł na podłokietniku fotela i zapalił.
- Możesz skontaktować mnie z jakimś dobrym złodziejem? Mam zamówienie. Czas na werbunek do zachodu słońca. Dwadzieścia złotych zaliczki, i drugie tyle, jeżeli się powiedzie – powiedział krótko i informatywnie.
Komunikat był zadziwiający, ale Werbena nie zaczęła uściślać co i dlaczego. Skinęła głową i powiedziała:
- Daj mi dwie godziny – po czym wyszła szukać związków z podziemiem. Nie był to dla niej problem. Złodzieje i zabójcy przecież też ludzie i czasem pragną się zabawić.
***
Papieros szybko dobiegł końca, a ja zdążyłam nawet opowiedzieć Velyth co będziemy robić i dlaczego. Nie zapytał, skąd wiem takie rzeczy, tylko zamyślił się nad czymś głęboko. Zgasiłam peta o podeszwę buta i kątem oka patrzyłam na ciemnego.
- Vel?
Spojrzał na mnie.
- Wyjaśnię ci wszystko, jeśli się uda...
- Nie trzeba – pokręcił głową, po czym spojrzał na dywan – Rozumiem, skąd taka tajność. Znam bajki o organizacjach rządzących krajami, a nawet światem z cienia. I że bajki zawsze mają w sobie jakieś ziarno prawdy.
Nim się spostrzegłam, wisiałam na jego szyi. Przez co oboje omal nie wylądowaliśmy na podłodze, ponieważ Velyth w ogóle się tego nie spodziewał i stracił równowagę.
"Zrozumiał! Mój drogi jest inteligentny i zrozumiał, nawet jeżeli nikt mu nic nie mówił!" – pomyślałam i spojrzałam mu z zachwytem w oczy.
- Dziękuję – powiedziałam cicho.
Velyth przełknął ślinę i zarumieniwszy się, odwracając wzrok powiedział:
- Nie za co...
***
To uczucie wciąż było dziwne. Wciąż wydawało się nie realne, że Lex przytuliła się do niego i pocałowała. Że chciała właśnie jego.
Na chwilę znowu zapomniał gdzie się znajduje i co miał robić. Był tylko słoneczny blask, ciepłe uściski i smak leśnych ziół. I czas się dla niego zatrzymał.
Rozczarowanie, kiedy Lex lekko odepchnęła go od siebie, było niemal przytłaczające.
- Wybacz – powiedziała z poczuciem winy – Jeszcze trochę i nie powstrzymam się. A moim zdaniem głupio będzie, jeśli Werbena wejdzie tu z potencjalnym pracownikiem w sam środek zabawy.
Z niechęcią, ale musiał jej przyznać rację. Ale i tak nie mógł się powstrzymać, chociaż bardzo próbował. Nieposłuszne opuszki palców delikatnie przesuwały się po jej szyi, policzkach i uszach. Jej niebieskie oczy lśniły gorączkowo, a jej własne palce podstępnie podkradły się i wśliznęły pod jego koszulę, by przesuwać się lekko po jego skórze na brzuchu, biodrach i plecach. Z jakiegoś powodu jej dotyk był gorący jak ogień, ale było to przyjemne gorąco. W dodatku Lex nagle nachyliła się w jego stronę i gorącym językiem przesunęła po jego uchu, powodując dreszcz podniecenia i zamieniając krew żyłach w płynny ogień.
![](https://img.wattpad.com/cover/260754331-288-k660965.jpg)
CZYTASZ
Elf...ka?
FantasyCzłowiekowi różnie może się w życiu przytrafić... Czasem dzieją się na przykład takie rzeczy, rodem jak z baśni. Tyle że... to nie baśń! A twoje zupełnie nowe, prawdziwe życie! Gdyby chociaż ktoś raczył wyjaśnić ci, skąd się tu wziąłeś i co powinien...