Rozdział 110, Krwawy Powrót

24 4 1
                                    


- Seth, spadamy stąd jak najszybciej – syknęłam i złapałam go za rękę, by pociągnąć go głębiej w tłum - Twoja ulubiona patrzy na nas z ciekawością. Nie oglądaj się!... Ja nie chcę jej poznawać. Wystarczy mi na razie tego, co już widzieliśmy. Więc znikajmy stąd.

- Wybacz... to wszystko... jakoś tak samo wyszło... – wybełkotał rozkojarzony.

- Jak to mówią... nic się nie dzieje przypadkiem. Przyznaję – ciekawa dama, ale kontaktować się z nią najlepiej będąc w pozycji siły, inaczej rozsmaruje jak dżem po kanapce – aż zadrżałam pod spojrzeniem tej pani, która widziała jak znikamy między ludźmi. Przywołała nawet kogoś do siebie gestem dłoni i zaczęła coś mu wyjaśniać.

Czułam się zupełnie tak, jak wtedy, kiedy naszym śladem podążał nieznajomy mag, który co prawda jeszcze nas ponownie nie znalazł, ale to raczej była tylko kwestia czasu. W końcu wróci do Skał i nas znajdzie...

Opuściliśmy, podziemne w obu znaczeniach, kasyno i ruszyliśmy ulicą.

„Lex, co właściwie osiągnęliśmy tą wycieczką?" – zapytał mnie Vel.

„Po pierwsze: trzeba się skontaktować z wynalazcą kolejki. I jeśli ma inne pomysły tego typu, należy mu znaleźć dofinansowanie na ich realizowanie. Po drugie podziemie jest tu bardziej zorganizowane, niż na przykład w Skal. Pozbycie się go całkowicie... raczej nie jest w granicach naszych możliwości. Ale może uda nam się nawiązać porozumienie. Na przykład zalegalizować i uregulować część tych wesołych zajęć i opodatkować je – wytłumaczyłam – Do tego poznaliśmy już jednego z przedstawicieli... jeśli mam z nią kontakt, to z jej wspomnień poznam pozostałych. To raczej wąskie grono..."

„Tworzysz plany na bieżąco" – powiedział po chwili Velyth. Trudno było powiedzieć, czy pyta czy stwierdza.

„W mojej obronie: do czegoś takiego nikt mnie nigdy nie przygotowywał. Ja nawet nie wiem, jaka jest różnica między taktyką a strategią. Tylko wiem, że jedno odnosi się do działań na małą skalę, a drugie do tych na dużą."

„Strategia odnosi się ogólnie do planu by osiągnąć zamierzony cel. Taktyka to konkretne podjęte kroki do wcielenia tego planu. By osiągnąć cel strategiczny możesz działać wieloma taktykami na przemian, w zależności od wydarzeń." – wyjaśnił mąż.

„To odrobinę rozjaśniło mrok niewiedzy... Ale skąd wiesz?"

„Lex, przede wszystkim byłem szkolony na wojownika ochroniarza. I jako taki muszę mieć przeszkolenie taktyczne i podstawy strategii. Żeby w razie czego wiedzieć jak działać by chronić Damę i spełniać dobrze jej rozkazy. Chociaż pełne szkolenie ze strategii mają Mroczne Damy i niektórzy wybrani."

„... W wolnej chwili podziel się wiedzą, co?"

„Oczywiście."

„I... jak myślisz dlaczego Akademia nie ma z tego zajęć?" – zapytałam.

„Lex, Moje Złote Słońce, nie ukończyłeś jeszcze Akademii i nie dostałeś skrzydełek. Nawet pierwszego roku nie ukończyłeś. Mogę z całą pewnością powiedzieć – zajęcia z tego będą. Tylko pewnie w przyszłym roku, kiedy opanujemy podstawy innych przedmiotów."

„Okey... brzmi logicznie..." – stwierdziłam i nagle zauważyłam ruch na drodze przed nami.

- Oh fuck... – ja i Seth zaklęliśmy jednomyślnie, kiedy drogę zagrodziło nam nagle trzech typów.

Dodatkowo dwóch kolejnych odcięło nam drogę odwrotu. Wszyscy wyglądali jak bandyci – masywni, z bliznami i połamanymi nosami, w ubraniach ewidentnie szytych na kogoś innego, w rękach pałki albo noże myśliwskie.

Elf...ka?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz