Prosto do zakochania cz.4

163 4 6
                                    

4

- Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! – wrzasnęła Weronika na cały głos.

- Tak, tak, tak i jeszcze raz tak! – wrzasnęła Karolina.

Hania i Eliza, które czekały w szatni jedynie spojrzały po sobie. Uniosły pytająco brwi. Doskoczyła do nich Amelka, która tylko pokiwała przecząco głową. Jako iż chodzą do innych grup z angielskiego, dwójka była zdezorientowana, ale bardzo ciekawa.

- Wiecie co ona zrobiła?! – warknęła głośno Weronika, czym zwróciła uwagę całej szatni.

Gdy pozostałe dziewczyny, spostrzegły o kogo chodzi, jedynie odwróciły wzrok. Czasami dobrze być tymi mniej popularnymi.

Blondynka lekko się zarumieniła. Nałożyła na siebie białą koszulkę, a gdy opanowała emocje, nachyliła się nad koleżankami. Lekko uderzyła o udo i szepnęła:

- Siedzimy sobie na angielskim i pani wyszła. Tak więc rozmawiamy z Karolą, a ona wtedy uderza Kubę. Ten od razu patrzy na nią spod byka i wiecie co ona zrobiła? – mówiąc to wskazała na winowajczynię. – Powiedziała do niego: „Kuba, nie uważasz, że Weronika jest świetnym materiałem na dziewczynę?" Co za wstyd!

- Naprawdę tak powiedziałaś? – zapytała zainteresowana Hania.

- Tak, to cała ja – uśmiechnęła się jakby była z siebie dumna.

- I co on na to?

- Zignorował mnie, ale luz. Jeszcze to załatwię.

Weronika westchnęła głośno. Pokręciła przecząco głową i zajęła się dalszym przebieraniem. Hania spojrzała na Elizę i lekko zmarszczyła brwi. Z jej oczu dało się wyczytać, że uważała, że Karolina zaczyna posuwać się za daleko w tym wszystkim.

Codzienna optymistka jedynie podrapała się w tył głowy i uśmiechnęła lekko. Nie chciała, aby sprawy przybrały taki obrót, ale druga prawda, że... Karolina nawet nie wspominała o Konradzie, a więc cel tak jakby był osiągnięty. Gorzej, że niedługo będzie trzeba pocieszać pozostałe.

Najstarsza z klasy siedziała na parapecie i zajadała kanapkę. Jak zwykle przebrała się najszybciej i teraz czekała na pozostałe. Jej przyjaciółki sprężyły się i wyszły. Przemierzyły korytarz bardzo szybko i usiadły przy kaloryferze.

Karola uśmiechnęła się szeroko i ruchem źrenic wskazała na drzwi. Przez szkło zobaczyły chłopców ze sportowej. Eliza od razu odwróciła wzrok. Spojrzała na Hanią i cicho wyszeptała prośbę. Pesymistka uśmiechnęła się jedynie i pokręciła przecząco głową. To była cicha zemsta.

Niemą kłótnie przerwały drzwi, które szybko się otworzyły. Na korytarz wpadł Łukasz, któremu koledzy pomogli w wejściu (popchnęli go). Chłopak otrzepał się i spojrzał na dziewczynę w okularach. Cicho odchrząknął i wtedy się odezwał:

- Pójdziesz ze mną do kina?

- Nie – odpowiedziała nawet bez namysłu.

- Że co?!

Hania i Karoliny cicho zachichotały. Chłopak zmarszczył brwi i warknął głośno. Wziął za rękę brązowowłosą i poszedł z nią na bok, aby pozostała dwójka nie słyszała.

- To się nie liczy do naszego zakładu.

- Pewnie, że się liczy! – wrzasnęła dziewczyny, a po chwili zniżyła ton głosu. – Wszystko się liczy.

- To nie fair! To twoja przyjaciółka...

- ...której się podobasz! Człowieku masz taką przewagę i jeszcze masz do mnie pretensje?

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now