Prosto do zakochania cz.10

110 5 3
                                    

10

Czwórka dziewczyn siedziała w kawiarni i wpatrywała się w swoje kubki. Ludzie rozmawiali dosyć głośno, ledwo dało się usłyszeć własne myśli. Tłok, zapach kawy i herbaty, hałasy to idealny pomysł na zmarnowanie czasu w sobotę.

- Powinnam się teraz uczyć lub sprzątać mieszkanie – powiedziała z entuzjazmem Weronika.

- Nic się nie stanie jak twoja siostra raz posprząta. Poza tym jesteś taka mądra, że nie powinnaś się uczyć – stwierdziła Amelka z uśmiechem.

- Oj, przestań.

- No co? Jesteś kujonem i taka jest prawda.

Blondynka westchnęła głośno. Spojrzała na resztę dziewczyn, aby doszukać się wsparcia, ale te jedynie wzruszyły ramionami. Weronika była najlepszą uczennicą w klasie. Faktem było to, że nie musiała się uczyć aż tak dużo.

Hania wypiła swoją kawę z dodatkiem cynamonu. Uśmiechnęła się, gdy płyn rozgrzał ją od środka. Po chwili stwierdziła, że warto byłoby coś powiedzieć. Uniosła głowę i oparła się na ręce. Westchnęła głośno, obejmując swój kubek i powiedziała:

- To niesprawiedliwe, że Karolina nie może wychodzić. Jest w końcu najstarsza z klasy!

- Wiesz jaka jest jej mama – odpowiedziała Eliza, która przyglądała się wzorom na serwetkach. – Martwi się o swoje córki.

- No dobra, ale bez przesady. Jedna sobota? Co to jest? Szczególnie, że Karolina nie uczy się aż tak źle.

- Ona się w ogóle nie uczy – poprawiła Amelka. – Zapamiętuje z lekcji, to tyle.

- No właśnie! To o co chodzi?

Nagle Eliza oderwała wzrok od serwetek i przyłożyła dłoń do twarzy. Oparła się na niej, a potem spojrzała po przyjaciółkach. Następnie odezwała się szeptem:

- A może ona nie chciała z nami wyjść?

- Co? Na pewno nie! – zaprzeczyła Amelka. – Przecież ona nas lubi.

- Racja, przepraszam. Jakoś mi się tak powiedziało.

Zapadła niezręczna cisza. Żadna nie wiedziała, co powiedzieć. Nastolatki wzięły się za swoje napoje i upiły spory łyk. Następnie zaczęły się bawić kubkami. Jedne przechylał się na jedną i drugą stronę, drugi krążył od ręki do ręki.

Weronika westchnęła głośno. Spojrzała na telefon i cicho syknęła. Schowała rzeczy do torebki i wzięła papierowy kubek do ręki. Uśmiechnęła się do dziewczyn i kiwnęła do nich głową na pożegnanie.

- Przepraszam, ale muszę lecieć. Miłej zabawy.

Pożegnały ją ciche głosy i kiwnięcie głową. Blondynka obeszła stoliki z gracją, a następnie wyszła. Nie minęła sekunda, a dziewczyna zniknęła w tłumie. Nastolatki spojrzały po sobie i głucho westchnęły. Ponownie brak jakichkolwiek tematów...

Nagle Amelka uderzyła się w czoło. Pokręciła przecząco głową jakby do siebie. Wstała i pożegnała dziewczyny. Rzuciła tylko, że ma dzisiaj konie i wyszła. Ona ominęła mniej zgrabnie stoliki, ale nikogo nie szturchnęła. Także zniknęła w tłumie.

Przyjaciółki spojrzały po sobie i wzruszyły ramionami. One za chwile pewnie też się ulotnią. Pytanie tylko, która będzie pierwsza. Eliza wyjęła telefon i sprawdziła rozkład tramwajów, a potem autobusów. Miała jeszcze dużo czasu, a więc nie musiała się śpieszyć. Schowała urządzenie i spojrzała na przyjaciółkę.

- Ty, a może Karola jest na nas zła?

- Zła? – zainteresowała się Hania. – Niby dlaczego?

- Może skubnęła się z tym, że tylko udajemy zakochane?!

- Wątpię. Gdyby tak zrobiła, nie męczyłaby nas dalej. Nawet ona nie jest aż taka głupia.

- To dlaczego się popłakała?!

- Nie mam pojęcia, nie jestem medium jak ona!

Dziewczyny po sekundzie zdały sobie sprawę, że krzyczą... w środku kawiarni, gdzie jest pełno ludzi. Spojrzały dookoła i spotkały pełno zdziwionych spojrzeń. Nastolatki przeprosiły, wzięły swoje rzeczy i wyszły z pomieszczenia.

Chodziły po korytarzach galerii w ciszy. Ich humory popsuły się bardzo szybko. Przyjaciółki dopiły swoje kawy, a następnie pozbyły się papierowych kubków. Usiadły na ławkach i spojrzały po sobie. Ponowne głuche westchnięcie wystarczało bardziej od rozmowy.

Nastolatki po chwili siedzenia w ciszy skierowały się do restauracji z Fast foodami. Kupiły sobie frytki i zasiadły przy wolnym stoliku. Spojrzały po sobie i lekko zmarszczyły brwi. Obie miały dość ciszy i chciały skończyć swoją dyskusję.

- Osobiście myślę, że nie jest na nas zła – powiedziała Hania. – Ale nie wiem, dlaczego się popłakała.

- To my ją powinnyśmy z kimś spiknąć, nie ona nas – stwierdziła Eliza, która była wściekła z ich niemocy.

- Przestań. Karola ma chociaż zajęcie.

- To też racja, ale... Och! Dlaczego ona się popłakała? Nie mogła się uśmiechnąć głupio lub nas uderzyć jak zawsze? Musiały jej z oczu polecieć te cholerne łzy?

Dziewczyny westchnęły głośno. Każdy scenariusz był tak bardzo prawdopodobny... Dlaczego to wszystko musiało strać się akurat teraz? Nie mogło, gdy wszystko było poukładane?

- Może ją zapytamy? – zaproponowała Eliza.

- Głupia jesteś? – skrytykowała Hania. – O co ją spytałaś? Jeśli jest nieszczęśliwa, to nam nie odpowie.

- To co mamy zrobić twoim zdaniem?

- Zapomnieć?

Jedno spojrzenie Elizy wystarczyło, aby Hania przestała się wygłupiać. Pokręciły przecząco głowami i nie wiedziały, co ze sobą zrobić. W pewnym momencie brązowooka wstała. Schowała telefon do kieszeni, a kurtkę wzięła w ręce.

- Pomyślimy nad tym innym razem. Muszę już iść, pa.

- Poczekaj. Pójdę z tobą na przystanek.

- Nie idę na przystanek.

- A gdzie? A... No tak. Masz randkę.

- Uwierz, że nie mam ochoty tam iść.

- Wierzę.

Dziewczyny przytuliły się na pożegnanie, a następnie rozdzieliły się. Eliza zniknęła w tłumie ludzi, którzy tak jak ona kierowali się w dół, a następnie do wyjścia.

Hania westchnęła głośno, a potem skierowała się w kierunku kina. Ku jej zaskoczeniu chłopak czekał na nią. Przywitali się cichym cześć, a potem poszli zakupić bilety. Nastolatek zapłacił za siebie i dziewczynę. Następnie usiedli na fotelach, czekając na film.

- Jeśli chcesz gdzieś iść, to możemy się teraz wybrać – powiedział chłopak, zauważając lekkie zmieszanie na twarzy dziewczyny.

- Chciałam zobaczyć parę książek w empiku – powiedziała z przekonaniem.

- Nie przepadam za książkami, ale mogę ci potowarzyszyć.

- Serio? Chce ci się?

Olek wzruszył ramionami i uśmiechnął się niemrawo. Z jego oczu dało się wyczytać, że nie miał ochoty nigdzie się stąd ruszać, ale zaproponował, czego wiele chłopaków by nie zrobiło. Hania uśmiechnęła się lekko. Następnie wstała i ruszyła do sklepu. Skoro już jest na randce, to zobaczy jak bardzo zależy chłopakowi.

Ciąg dalszy nastąpi...


Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now