Prosto do zakochania cz.5

147 3 10
                                    

5

Lekcje z wychowania fizycznego zakończyły się bardzo szybko. Przynajmniej tak się wydawało. Chłopcy skierowali się do swojej szatni, a dziewczyny do swojej. Karolina i Eliza gaworzyły w drodze do pomieszczenia. Właśnie zaczynał się ciekawy temat o ostatnim anime, które dwie obejrzały, ale ktoś im przeszkodził.

Hania złapała Karolinę za rękę i popchnęła ją w stronę ściany. Następnie uwięziła ją, poprzez położenie ręki na ścianie. Przez wyższy wzrost patrzyła na nią z góry. Z jej twarzy umknęły jakiekolwiek oznaki, że obie się przyjaźnią. Dziewczyna już się szykowała, aby ją ochrzanić, gdy... Jej przyjaciółka położyła swój palec na jej usta i mrugnęła.

- Olek uważa, że jesteś spoko, ale za często się drzesz. Popracuj ty nad tym.

Jeśli wcześniej Hania była zła, teraz była wściekła. Lodowata furia niemal z niej buchała. Dziewczyna przybliżyła się i zmrużyła oczy. Wyglądała istnie przerażająco, ale ofiara nie za bardzo się tym przejęła.

- Wiesz, że gdybyś malowała sobie te zawijaski przy powiekach, kreski, tak? – to pytanie nie było skierowane do kogoś konkretnego, tak więc odpowiedź nie nadeszła. – Nieważne. To wyglądałabyś jak Azjatka...

- Nie obchodzi mnie to! Coś ty...

- Dlaczego cię to nie obchodzi?! Skoro nie obchodzi cię twój wygląd, to po co wstajesz rano, aby nałożyć na twarz tapetę?

- Po pierwsze, nie noszę tapety, tylko naturalny makijaż...

- Czyli zamiast tapety ktoś tutaj woli farbę?

Hania nie wytrzymała i prychnęła śmiechem. Co jak co, ale na tę wariatkę (czyli jej przyjaciółkę, która chwilowo bawi się w swatkę) nie da się długo gniewać. Szczególnie już, gdy zaczyna żartować. Karola zachichotała z powodu własnej głupoty, a potem lekko szturchnęła ręki przyjaciółki. To był znak, który kazał uwolnić ją z „więzienia".

- Mogłabyś otworzyć wrota?

- Podobno jesteś pampasowcem, to bardzo niebezpieczne zwierzę. Powinnam cię trzymać w klatce.

- Co to jest ten pampasowiec? – zapytała cicho Eliza.

- Taki lis z długimi nogami – odwarknęły jednocześnie.

Eliza uniosła ręce w geście kapitulacji i cicho przeprosiła. Następnie odsunęła się w bok i wpatrywała się w swoje przyjaciółki. Karolina i Hania tylko spojrzały na siebie. Obie westchnęły głośno i odsunęły się od siebie. Dalsza kłótnia nie miała za bardzo sensu.

Dziewczyny w ciszy powędrowały do szatni. Przebrały się ekspresowo, a następnie ruszyły w stronę sali od polskiego. Przerwa minęła zdecydowanie za szybko i rozpoczęła się lekcja gramatyki.

Dzwonek dzisiaj był po ich stronie, bo kolejna lekcja minęła w oka mgnieniu. Dziewczyny wyszły na korytarz. Ku ich zdziwieniu ktoś tam na nie czekał, a raczej na jedną z nich.

Łukasz westchnął głośno, ale ostatecznie podszedł od jednej z nich. Rozejrzał się dokładnie czy nikogo nie ma, a potem uklęknął na kolano. Wywołało to spory rumieniec u Elizy, która patrzyła na to z brakiem tchu. Chłopak spojrzał na nią i lekko ujął ją za rękę. Było widać, że jest tym zupełnie zawstydzony.

- Moja droga księżniczko... - zaczął i westchnął na samą myśl o ciągu dalszym. – Chciałbym, abyś zaszczyciła mnie swoją obecnością na premierze filmu, a następnie w jakiejś restauracji. Czy znalazłabyś dla mnie trochę czasu?

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now