Prosto do zakochania cz.30

63 3 15
                                    

30

Eliza stała przy fontannie i zaczynała się stresować. Bała się, że Karolina nie przyjdzie albo spóźni się, jak zawsze zresztą. Stała tutaj sama już od kilkunastu minut i zaczynała się bać, że tym razem Łukasz przyjdzie na czas. Co jak będzie chciał się pocałować w policzek na powitanie, a potem przejdzie do ust...

Dziewczyna pokręciła przecząco głową i zaczęła skakać w miejscu. Była już taka zestresowana. Miała każdy zły scenariusz w głowie i zaczynała bać się jeszcze bardziej. Prawie chciało jej się płakać.

- Co ty odwalasz? Sikać ci się chce, czy jak? - zapytał znajomy głos.

Eliza odwróciła się w stronę, z której wydobywał się dźwięk. Uśmiechnęła się szeroko. Od razu podbiegła do przyjaciółki i przytuliła ją. Niemal się nie wywróciły. Karolina syknęła cicho. Pogłaskała ją po głowie, a potem zaczęła ją od siebie odpychać.

- No siema, siema. Wystarczy już - powiedziała poirytowana realistka.

- Myślałam, że nie przyjdziesz - głos Elizy brzmiał jakby zaraz miała wybuchnąć płaczem.

- Powiedziałam, że przyjdę to, to zrobiłam. Staram się dotrzymywać słowa. No chyba, że chodzi, abym nie jadła wszystkiego, co przypomina jedzenie, a tym nie jest[Do koleżanek - jak dzisiaj wosk].

- Heh. Cieszę się, że przyszłaś.

- Nie rób z tego jakiejś telenoweli. Chodź do góry.

Karola złapała za rękę przyjaciółki i zaczęła ciągnąć ją w stronę ruchomych schodów. Gdy wjeżdżały na górę, rozglądała się na wszystkie strony.

Eliza nie mogła tego nie zauważyć. Przyjrzała się swojej koleżance i stwierdziła, że jakoś ładnie dzisiaj wygląda. Nie ma typowych dla siebie ciuchów. Nastolatka spojrzała na siebie. Miała na sobie nowe, obcisłe jeansy, koszulkę z falbankami, którą też kupiła dość niedawno. Włosy za to spięła lekko z tyłu, a przód był rozpuszczony. Do tego podkład, szminka i tusz do rzęs. Wystroiła się, nie da się powiedzieć, że nie.

- Hej! Nie miałaś tego, gdy po raz pierwszy gadałaś z Konradem, a on cię zlał? - zapytała optymistka, która przestała się obawiać.

- Tak. Szkoda, że ty masz nowe ciuchy, bo przypomniałabym ci dzień, w której mieliście z Łukaszem bitwę na fucki - odpowiedziała lekko poirytowana.

- Luzik, nic obraźliwego.

- Nie obrażam się, tylko... Ech.

Ruchome schody się skończyły. Musiały przejść kawałek, aby wejść na drugie. Szły na równi z sobą. Gdy znowu znalazły się na taśmie, prowadzącej na górę, Karola odwróciła się do przyjaciółki. Oparła się o barierkę i powiedziała:

- Pomimo, że zlał mnie, gdy miałam ten strój, to nie zraziło mnie to. Zawsze to wspominałam z uśmiechem. Kto wie, może teraz także się tak stanie?

- Znowu ma cię zlać? - zapytała Eliza, aby podrażnić się trochę.

- Ty dzisiaj dostaniesz w pierdziel ode mnie.

- Hahaha, zabawna jesteś.

- Zabawna to jesteś ty, skoro myślisz, że tego nie zrobię.

Dziewczyny zaczęły się śmiać. Kolejne schody się skończyły i teraz miały już prostą drogę. Karola sprawdziła szybko godzinę. Okazało się, że mają jeszcze półgodziny. Nastolatki szły powoli, ale szybko dotarły do celu. Okazało się, że czeka na nie Łukasz.

Gdy chłopak zauważył Karolinę... Jego mina była bezcenna. Zupełnie jak niechęć, złość, przestrach i rozczarowanie w jednym. Bezcenny widok. Nawet widok Elizy nie poprawił mu humoru, chociaż uśmiechnął się do niej miło.

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now