Prosto do zakochania cz.48

44 1 4
                                    

48

Ich oczom ukazała się Amelka. Jej miedziane włosy były całe mokre. Sama siedziała na pomoście, opalając się, aby wyschnąć.

Dwójka była przekonana, że szybciej spotkają przerażającą swatkę, która wie wszystko niewiadomo skąd. Kompletnie nie spodziewali się Amelki. Szczerze powiedziawszy, nie spodziewali się spotkać nikogo ze szkoły na totalnym odludziu nad jeziorem.

Dziewczyna rozpoznała rówieśników dopiero po chwili. Pomachała im i ruchem ręki nakazała im usiąść obok siebie. Kuba nie był zadowolony ani trochę. Jego krok był sztywny, a twarz ukazywała jego niezadowolenie. Za to Weronika szła gładko z uśmiechem na ustach. Bardzo się stęskniłam za swoją klasą, a zobaczywszy przyjaciółkę niemal nie zemdlała ze szczęścia.

- Amelka! – zawołała, tuląc się blondynka.

- Weronika! – odkrzyknęła, mocniej przyciskając dziewczynę. – Rany całe wakacje cię nie widziałam!

- Ja ciebie także!

Koleżanki odsunęły się do siebie i zaczęły gaworzyć, która gdzie była. W tym czasie Kuba zrobił tylko kilka kroków, ale jakoś udało mu się stanąć przy rówieśnicach. Zmusił się do uśmiechu i cicho burknął:

- Cześć, fajnie cię widzieć, Amelka.

- Kuba?! – dziewczyna wydała się zdezorientowana. – Dopiero teraz cię zobaczyłam. No cześć, cześć. Co tam u ciebie?

- A dobrze, dziękuję. Przyjechałem nad jezioro z nadzieją kąpieli, a więc przepraszam was.

Chłopak uradowany oddalił się w stronę swojej mamy i zaczął z nią mówić. Po chwili stał już tylko w kąpielówkach, a potem poleciał do jeziora. Weronika widząc to, zarumieniła się ogromnie. Odwróciła wzrok i udawała, że wpatruje się w drzewa.

Jej przyjaciółka nie zauważyła reakcji rówieśnicy. W głowie miała mały mętlik. Dopiero po chwili zdecydowała się o coś zapytać. Szturchnęła blondynkę, a gdy ta spojrzała na nią, zapytała:

- Weronika, bądź ze mną szczera. Czy wy jeździcie już na wspólne wakacje?

- Co?! – dziewczyna oblała się natychmiast rumieńcem i niemal zachłysnęła śliną. – O-Oczywiście, że nie! Dlaczego pytasz?

- Po prostu nie spodziewałam się, że spotkam kogoś ze szkoły. Tym bardziej, że spotkałam dwójkę, która przyszła w tym samym czasie, razem.

- Głupoty pleciesz. To tylko zbieg okoliczności.

- No dobrze. Nie unoś się tak.

Dziewczyny zamilkły i odwróciły od siebie wzrok. Czuły się troszkę niezręcznie. Blondynka czuła, że na jej twarzy jest tak wielki i gorący rumieniec, że mogłaby na nim zrobić naleśniki. Czuła się głupio, że nakrzyczała na przyjaciółkę. Tym bardziej, że ta sytuacja naprawdę wyglądała dwuznacznie i to z różnych perspektyw.

Weronikę wzięły wyrzuty sumienia, a więc zaczęła opowiadać wszystko. Zaczynając od wakacji, spędzonych na wsi, po spotkanie w sklepie i sam przyjazd nad jezioro. Amelka słuchała tego wszystkiego z kamienną twarzą. Pod koniec opowieści złapała się za policzek i szepnęła z przymkniętymi oczami:

- Rozumiem.

- No właśnie, - powiedziała blondynka, machając niedbale ręką. – to zbieg...

- Robicie razem zakupy, gołąbki?

- Co?! Wcale nie! To nie tak!

Amelka nagle zaczęła chichotać. I to tak głośno, że można byłoby pomyśleć, że zaraz się zakrztusi. Weronika poczuła jak złość przejmuje nad nią kontrolę, a rumieniec robi się coraz większy. Nie zważając na nic, wepchnęła przyjaciółkę do wody. Miedzianowłosa nie pozostała jej dłużna, bo złapała ją za nogę i pociągnęła za sobą.

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now