Prosto do zakochania cz.72

40 2 8
                                    

72

Ostatnie minuty lekcji zawsze należą do najgorszych. Wszyscy uczniowie zerkają na zegary w telefonach co dwie sekundy, aby upewnić się, czy dzwonek się nie spóźnia. Uczniowie zaczynają się zachowywać głośno, przez co bulwersują nauczyciela, a ten w ramach zemsty zadaje zadanie domowe.

Jednak, jeśli ktoś jest sprytny, da radę wytrwać... niekoniecznie w klasie, ale da radę.

Hania siedziała oparta o ścianę, trzymając swoje kolana przy klatce piersiowej. Opierała się o nogi, przez co wyglądała trochę jak smutny spaniel. Naprzeciwko niej siedziała Karolina, która opierała się o ścianę, a jedno kolano miało wyżej, przez co mogła swobodnie położyć na nim rękę.

Cisza odbijała się od kafelek, którymi ściany były zapełnione. Po opowieści Hani obie straciły jakiekolwiek uśmiechy z twarzy. Siedziały cicho, nie wiedząc co powiedzieć. Jednak ciszę trzeba było przerwać.

- Czyli podsumowując - zaczęła Karolina, bawiąc się dłońmi. - Uprowadził cię spod biblioteki, a potem wykorzystał seksualnie?

- Co?! - zdziwiła się Hania.

- A oglądałam ostatnio serial o policji i tak jakoś wzięło mnie.

- Czy ty możesz być poważna, chociaż w takiej chwili?

- O co ci do cholery chodzi? Byłam za długo poważna. Poza tym wolę cię rozbawić, abyś nie przejmowała się tym. Wyglądasz jak zbity spaniel.

Pesymistka westchnęła. Wzruszyła ramionami i przytaknęła głową, jakby zezwalając na zachowanie przyjaciółki. Następnie założyła ręce na siebie i spojrzała się w bok, jakby chcąc uniknąć kontaktu wzrokowego.

Realistka także westchnęła. Lekko zbulwersowała się, gdy została oskarżona o brak powagi, gdy chciała jedynie rozluźnić atmosferę. Jednak po sekundzie oprzytomniała. Dziewczyna podrapała się w tył głowy i także złożyła ręce na siebie. Spojrzała na drzwi, a potem na przyjaciółkę.

- Tooo - zaczęła, a ich spojrzenia się spotkały. - Dobrze się całuje?

Hania kopnęła przyjaciółkę i zaczęła okładać ją rękami. Gdy usłyszała, że druga się śmieje, także do niej dołączyła, wybuchając głośnym śmiechem. Po dłuższej chwili okładania się pięściami, spojrzały na godzinę.

To był już ten czas. Po pierwsze muszą pójść po plecaki, a po drugie obie są w dobrych humorach. Pomogły sobie wstać, a potem wyszły. Idąc przez pusty korytarz, Hania wpatrywała się w podłogę. Wyglądała, jakby biła się z myślami.

W pewnej chwili poczuła na swoim ramieniu cios. Spojrzała w bok i dojrzała uśmiechniętą Karolę. Pogłaskała przyjaciółkę, a potem powiedziała:

- Nie martw się. Poczekasz aż sytuacja się uspokoi, a później pogadacie.

- Nie chcę z nim rozmawiać - oburzyła się pesymistka.

- Prędzej, czy później musisz.

- Nie chcę.

- Dobra, ale będziesz musiała, czy chcesz, czy nie. Masz szczęście, że nikt poza naszą trójką tego nie wie.

Po szkole rozniósł rozległ się odgłos dzwonka. Drzwi otwierały się na oścież. Korytarz zaczął wypełniać się uczniami, którzy właśnie zakończyli swoje tortury i dostali błogosławione dziesięć minut spokoju.

Klasa  B zaczęła schodzić po schodach. Całe szczęście Eliza i Weronika wzięły rzeczy dziewczyn. Przekazały je właścicielką i już chciały coś powiedzieć, gdy coś im przeszkodziło.

- Wyście się całowali?! - krzyknęła Michalina.

- Nie jest w moim typie - westchnęła Karolina, uśmiechając się.

- Nie! Nie o to mi chodzi! Olek i Hania!

Cała klasa okrążyła brunetkę i wpatrywało się w nią z uśmiechami na twarzy. Każdy chciał usłyszeć potwierdzenie. Pesymistka spojrzała na Olka, który uśmiechał się krzywo. Posłała mu wredne spojrzenie, a potem ruszyła, przepychając się przez tłum. Zdążyła jeszcze krzyknąć przez ramię, że jest dupkiem.

Hania szła wolniej niż zazwyczaj i przyłożyła dłoń do twarzy. Nawet, jeśli była tyłem, było oczywiste, że się popłakała. Nawet nie zaczekała na przyjaciółki, a więc naprawdę była nie w sosie.

Klasa zaczęła plotkować i podpytywać. Przyjaciółki przedarły się przez tłum u dotarły do Hani. Od razu zaczęły się przytulać.

- Hej - zaczęła Maja, która wyszła na korytarz. - Co się stało?

- Bo to dupek - powiedziała Hania przez łzy.

Karolina szybko wyjaśniła co i jak niewtajemniczonym. Potem jedynie westchnęła i chciała się przytulić do przyjaciółki, gdy ta ją odepchnęła.

- To twoja wina - warknęła Hania.

- Moja? - zdziwiła się Karolina.

- Twoja. Gdybyś nad nie shipowała, to by się nigdy nie wydarzyło.

- To nie moja wina...

- Twoja! A teraz nawet mnie nie bronisz.

- Chciałam cię najpierw uspokoić.

- Uspokoić?! Mogłaś mu przywalić!

Hania stała wściekła na korytarzu, a jej makijaż rozmazał się od płaczu. Machała rękami, a z jej twarzy dało się zobaczyć jej bezradność. Karolina jedynie westchnęła. Rzuciła plecak na podłogę i pokazała, aby dać jej chwilę. Następnie się odwróciła i zaczęła iść.

Chociaż przyjaciółki stały daleko, także podeszły, bo były ciekawe. Nie spodziewały się, że swatce nagle odbije, gdy miała nawet dobry humor. Ta tylko podeszła bezceremonialnie do chłopaków ze swojej klasy.

Kuba, Olek oraz inni stali w jednej kupce. Gdy dziewczyna podchodziła, spojrzeli się na nią. Karolina bezceremonialnie podeszła i uderzyła Olka w twarz. Ten złapał się za policzek i spojrzał na nią zdziwiony. Chłopcy obok zaczęli wyzywać ją od nienormalnych, ale to zignorowała.

- Słuchaj - zaczęła, a reszta klasy jej słuchała. - To naprawdę nie jest moja wina, że jesteś niewyżyty seksualnie.

- Co?! - wrzasnął zaskoczony Olek.

- No co się dziwisz? Ja jakoś nie mam potrzeby zmuszania kogoś do całowania, aż zrobię mu siniaki. Mi tam wystarcza miłość niecielesna, ale widać, że komuś tylko jedno w głowie.

- Zwal sobie lepiej konia, a Hanię zostaw - wtrąciła się Maja i uderzyła go w drugi policzek.

- A teraz cię zostawimy, abyś załatwił swoje sprawy, nimfomanie.

Karola pomachała do niego, a potem odeszła. Maja pokazała chłopakiowi środkowy palec i także poszła. Hania patrzyła się na to z otwartymi ustami. Nie spodziewała się czegoś takiego. Przytuliła się do przyjaciółek, a potem wszystkie razem poszły pod klasę, wybuchając śmiechem.

Ciąg dalszy nastąpi...

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now