Prosto do zakochania cz.68

37 2 0
                                    

68

Kolejne godziny dnia mijały powoli. Na południe uczniowie musieli czekać tak długo, że byli pewni, że to już inny miesiąc. Niestety to nie był jeszcze czas, gdzie zmęczeni, biedni i zmarznięci uczniowie mogą wrócić do ciepłych domów, gdzie mają brak lekcji, Internet, kocyki i kakao.

Na dodatek wychowawczyni klasy B stwierdziła, że to najwyższy czas, aby zmienić gazetkę szkolną w klasie. Zgłosiła się do tego Eliza. Niestety nie spodziewała się, że część jej przyjaciółek będzie na konkursach, inne pójdą zaliczać, a jeszcze innym po prostu nie będzie się chciało. Dlatego musiała chwycić się drastycznych środków.

Takim oto cudem Karolina stała na ławce, mocując się z przyczepianiem materiału do korkowych tablic. Szpilki trzymała w ustach, bo niestety rąk nie mogła mieć zajętych. Po kilku przypięciach wyciągnęła rękę po kolejne druciki. Gdy wbijała część napisu, westchnęła głośno.

- Elza, mogę się ciebie o coś zapytać? – zapytała cicho Karolina. – Ale to musi pozostać między nami.

- Pewnie – kiwnęła głową optymistka i podała przyjaciółce kolejne litery, wycięte z kartonu. – Co jest?

- Czy ty także uważasz, że... Czy ja się zmieniłam?

- Hm? W jakim sensie?

- Nie wiem, ogólnym.

Eliza przyłożyła palec do twarzy i spojrzała się w sufit. Przekartkowała w głowie parę ostatnich wspomnień. Wzruszyła ramionami i oparła się na ławce. Zaczęła bawić się pojemnikiem, którym były szpilki.

- Zabrałaś mi rolę – szepnęła.

- Co? – zdziwiła się Karolina.

- To ja zawsze byłam optymistką. Ostatnio to ty cały czas łazisz z uśmiechem po szkole.

- Przepraszam.

- Nie przepraszaj. To dobrze!

Swatka wbiła kolejną szpilkę, a potem wyjrzała zza ramienia na przyjaciółkę. Jej wzrok chyba ukazywał, że czeka na jakieś wyjaśnienia.

Eliza domyśliła się tego i cicho westchnęła. Odłożyła pojemnik na ławkę i włożyła kosmyk włosów za ucho. Lekko wzruszyła ramionami i spojrzała na podłogę.

- Jesteś szczęśliwa – zaczęła mówić. – W sumie to chyba oboje jesteście szczęśliwi.

- O czym ty mówisz? – zainteresowała się Karolina.

- Jak byliśmy na tej poczwórnej randce... Konrad nie lubi nas wszystkich, oprócz ciebie.

- Co ty mówisz? On was lubi.

- Że co?!

Optymistka naprawdę spodziewała się wielu rzeczy, ale nie czegoś takiego. Otworzyła usta ze zdziwienia i machała głową, jakby nie chcąc uwierzyć. Karola wzruszyła ramionami. Wróciła do przybijania szpilek do tablicy.

Swoją pracę kontynuowały nie rozmawiając. Jedynie swatka nuciła co jakiś czas, ale tak to między nimi trwała cisza. W pewnej chwili brązowowłosa nie wytrzymała. Mocniej wbiła igłę i powiedziała, wpatrując się w krzywo powieszony napis:

- Dlaczego ty nie chcesz być z Łukaszem?

Po sali rozległ się dźwięk rozsypujących się szpilek. Eliza dopiero po sekundzie zrozumiała co zrobiła. Cicho zaklęła, a potem zabrała się za zbieranie wysypanych przedmiotów. Jej włosy ukrywały jej rumieńce. Z całych sił pragnęła nie poruszać tego tematu.

- Elzia... - zaczęła Karolina. – Proszę, powiedz mi.

- Nie wiem o czym mówisz – odparła optymistka i zaczęła zbierać szpilki coraz intensywniej.

- Podaj mi te szpilki, będę dalej przypinać.

Nastolatka kiwnęła głową. Podała przyjaciółce około dwudziestu szpilek, które już nazbierała i zajęła się resztą. Małe przypinki wypadały jej z trzęsących się dłoni. Eliza westchnęła głośno. Rzuciła przedmioty na dalszą część podłogi i usiadła z założonymi rękami, o mało nie zaczynając płakać.

Karola zeskoczyła z ławki, niczym kot. Podeszła do biurka pani i otworzyła jedną z szuflad. Wzięła czarny prostokącik i podała go przyjaciółce z uśmiechem. Następnie wspięła się na ławkę i zaczęła przypinać ozdoby z bibuły.

Optymistka zbierała szpilki za pomocą magnesu (małe przypomnienie sprawdzianiu XD). Szło to o wiele sprawniej. Dziewczyna po pozbieraniu wszystkiego rzuciła magnez na jedną z ławek. Wzięła głęboki oddech i otworzyła usta:

- Karola!

Wywołana odwróciła się energicznie. Nagle drzwi się otworzyły, przykuwając uwagę dziewczyn. Swatka z powodu szybkich obrotów straciła równowagę. Ciało zaczęło lecieć jej do tyłu. Chciała zrobić krok, aby znaleźć jakiś punkt oparcia, ale zahaczyła się o własne buty i zaczęła spadać.

Ciąg dalszy nastąpi...

Rany, ale ze mnie polsat XD

W ogóle to taki mały maratonik dla was, bo w tygodniu rozdział się nie pojawił

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now