Prosto do zakochania cz.37

71 5 20
                                    

37

Po czterdziestu pięciu minutach lekcja biologii skończyła się. Klasa 2GB kierowała się w stronę sali od geografii. Sala od tego przedmiotu także mieściła się na samej górze, niestety po drugiej stronie. Także trzeba było zejść z jednych schodów, przejść długi korytarz i wejść po kolejnych schodach, aby dostać się na lekcje. Idealny trening z rana.

- Co tam? Byłaś jakaś nieobecna na biologii.

Michalina zamrugała dwa razy, a potem uniosła wyżej głowę. Pytanie zadała jej koleżanka, Weronika (taka inna, nie ta z poprzednich wersji). Nastolatka o niebieskich oczach, uśmiechnęła się ciepło. Jej podkręcone szaro-brązowe włosy odbijały światło, które wpadało przez okna.

Lalunia stwierdziła, że jej przyjaciółka wygląda jak jakaś święta. Nawet jakby chciałaby ją okłamać, nie mogłaby.

- Ech... No bo Karolina mi coś proponuję i nie wiem, czy się zgodzić! - powiedziała, westchnąwszy Miśka.

- Czy to coś niemoralnego? - zapytała niebieskooka i poruszała w zabawny sposób brwiami.

- Pewnie, bo ona nie ma co robić, tylko mnie demoralizować.

- No wiesz co? A ja z nią chodzę!

- I zdradzasz ją ze wszystkimi.

Przyjaciółki spojrzały na siebie nawzajem, a potem wybuchły głośnym śmiechem. Sarkazmy i żarty z rana, bardzo dobrze robią. Szczególnie, gdy uświadamiasz sobie, że plan budynku twojej szkoły jest bezsensowny.

Idąc przez korytarz, który naprawdę był za długi, Michalina zauważyła wysokiego blondyna o niezłych bicepsach i brązowych oczach. Rok starszy i bardzo miły. Chłopak uśmiechnął się przyjaźnie do dwójki młodszych koleżanek, a potem wrócił do rozmowy ze swoimi rówieśnikami.

Dziewczyny wymieniły się głupawymi uśmieszkami. Nagle obydwie poczuły coś na ramionach. To było zimne, ale to na pewno nie był lód. Dwójka odwróciła się bardzo powoli. Na widok osoby za nimi Miśka poczuła, że lekko się poci.

- Jaki słodziak. Od razu mówiłam, że do siebie pasujecie - powiedziała Karolina, która niemal zawiesiła się na ich karkach.

- No co ty. Ja i Radek w życiu - Michalina zarumieniła się i zaśmiała się sztucznie. Następnie uciekała wzrokiem od koleżanki z klasy.

- Ech, dajże spokój. Podobał ci się, a więc co w tym złego? Poza tym bez kitu pięknie byście wyglądali. Prawda Wercia?

Druga z dziewczyn spojrzała na realistkę. Weronika uśmiechnęła się i kiwnęła głową na znak głowy. Następnie puściła oczko do przyjaciółki. Michalina, gdy zauważyła ten gest, zaczęła się zastanawiać, co jej grozi za uduszenie człowieka w szkole.

- No, więc powinnaś zacząć coś z tym robić - powiedziała Karola, szeroko się uśmiechając.

- Tak jak jest, jest dobrze - warknęła lalunia przez zaciśnięte zęby.

- Słuchaj, wiem, że bycie singlem jest fajne. Możesz podrywać siedem miliardów ludzi na ziemi i w ogóle wszystkich wykorzystywać i takie tam. Chociaż nadal uważam, że związki są lepsze. Chętnie ci pomogę.

- Tak? To może zajęłabyś się przy okazji Werą?

Gdy nastolatka usłyszała swoje imię lekko, przekrzywiła głowę. Następnie spojrzała gniewnie na Michalinę i pokręciła przecząco głową. W tej chwili to ona zastanawiała się nad konsekwencjami zabójstwa uczennicy.

Swatka spojrzała na Aniołkę (Weronikę, bo w sumie trudno się piszę, cały czas używając tego samego imienia. Tak więc to jej ksywka do czasu. Możecie wymyślić inną, będę wdzięczna. Chyba że ta jest spoko) i powoli się uśmiechnęła. Zabrała ręce z ramion rówieśniczek i włożyła je zgrabnie do kieszeni.

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now