Prosto do zakochania cz.94

40 3 13
                                    

94

Dziewczyny siedziały na trybunach, leżąc na sobie wzajemnie. Słońce przygrzewało, a wiatr postanowił odpuścić sobie akurat dzisiaj. W takie dni lenistwo sięgało zenitu, tym bardziej, że to był ostatni dzień.

Na dworze mijały minuty lekcji, której nauczyciel nie miał siły prowadzić, dlatego byli na dworze. Kilka osób spacerowało po koronie, inni postanowili grać w piłkę nożną, dołączając się do klasy, która ma wf, a przyjaciółki okupowały trybuny.

Eliza siedziała, opierając się plecami o plecy Kingi. Sprawdzała coś na telefonie, gdy nagle coś ją wzięło. Schowała urządzenie w przeciągu sekundy, a potem rozejrzała się przez całe podwórze. Westchnęła głośno, a następnie powiedziała:

- Nie wierzę.

- Chodzisz do szkoły katolickiej - westchnęła Karola, która leżała na kolanach Amelki.

Normalnie swatka akceptowała swój wzrost. Tym razem była wręcz niesamowicie zadowolona z niego, bo mogła zmieścić się w cieniu, rzucanym przez ciało znajomej. (Do was, wielkoludów, którzy muszą się grzać na słońcu ;P)

- A co to ma do rzeczy? Ja też nie wierzę - wtrąciła się Hania.

- Możemy nie rozmawiać o wierze? - zapytała Wera.

- Ale dlaczego?

- Porozmawiamy sobie na religii, dobra?

- No spoko. To w co nie wierzysz Elzia?

Hania, niezadowolona z ominięcia dyskusji, oparła się na rękach i spojrzała na znajomą. W jej oczach było widać lekkie znudzenie. Wywołana od razu oprzytomniała. Jeszcze raz spojrzała po wszystkich, a potem głośno westchnęła.

- To ostatni dzień - wyszeptała.

- Prawda - przytaknęła Kinga. - W sumie szybko ten czas zleciał.

- Za szybko! No bo kurcze! Jeszcze tyle nie zrobiłam! Nie byłam z wami wszystkimi na festiwalu! Nie jeździłyśmy ciuchcią w Parku Kasprowicza! Nie zrobiłam popcornu za pomocą lupy i słońca! I nie...

- Coś ty chciała zrobić?

- No co?

- To jest dziwne.

- Sama jesteś dziwna!

Obie spojrzały na siebie zdziwione i trochę zezłoszczone. Chwilę przerwało cichy pomruk. Weronika zrobiła to specjalnie, bo najwyraźniej nie chciała, aby się kłóciły. Postanowiła przejąć pałeczkę i jakoś rozluźnić atmosferę.

- Zapamiętam to gimnazjum, serio! - powiedziała z uśmiechem.

- Wow Wercia, otworzyłaś się przed nami - wtrąciła Amelka, lekko uderzając znajomą w ramię.

- Dzięki.

- No, ale to prawda! Z Wery była taka pierdoła - zaśmiała się Hania.

- Co? No bez przesady.

- Bałaś się zapytać Karoli, czytaj niegroźnego krasnala o grupę z angielskiego.

Blondynka zarumieniła się. Założyła ręce na siebie i pokręciła przecząco głową. Było jej głupio, że takie coś naprawdę miało miejsce. Nagle zdała sobie sprawę, że wcale nie przeszkadza jej takie wypominanie. Zaśmiała się, tak jak reszta.

Nie wiadomo, czy to sprawka pogody, czy końcówki roku szkolnego, ale coś wzięło nastolatki na wspomnienia. Eliza oparła twarz na dłoni. Uśmiechnęła się i powiedziała:

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now