Prosto do zakochania cz.65 (specjał świąteczny)

41 2 16
                                    

65

Święta to magiczny czas, który spędzamy w miłym towarzystwie, jest jedzonko i prezenty. Nikt nie powinien się kłócić. Śpiew kolęd lub zimowych piosenek powinien roznosić się po mieście. A w powietrzu zamiast smogu czuć miłość.

Ta... Ale najpierw wigilia klasowa...

Klasa B nakrywała do stołu, a w tle słychać było ciche nucenie. Góra jedzenia oraz pozamykane napoje zdobiły białe obrusy. Plastikowe naczynia były poukładane jak w profesjonalnych restauracjach.

Po nakryciu do stołu wszyscy uczniowie skierowali się do kościoła na mszę, a potem na jasełka. A potem nastał ten piękny czas dzielenia się opłatkiem z ludźmi z klasy. Oczywiście najpierw wychowawczyni musiała wygłosić jakieś nudne przemówienie, ale potem droga była już wolna.

Na początku chłopcy składali sobie życzenia, co jakiś czas śmiejąc się donośnym basem. Za to dziewczyny piszczały na cały głos i rzucały się na siebie niczym zwierzęta. Potem składały życzenia, w których tylko one wiedziały o co chodzi, a potem uciekały do następnej koleżanki.

Po tych pięknych chwilach nastał czas, gdzie trzeba było przyjemnie sobie życzyć z płcią przeciwną...

- A więc - zaczęła Weronika. - Życzę ci, Kubusiu, miłych, ciepłych i rodzinnych świąt. Mam nadzieję, że spełnią się twoje wszystkie marzenia.

- Och dziękuję - odpowiedział brunet. - A ja tobie życzę, abyś rozwijała swoje pasje, nadal była taka mądra i żebyś siedziała daleko od kompotów.

- To raczej ja powinnam ci życzyć tego ostatniego.

- Może po prostu darujmy sobie picie na przyszłych randkach.

- Ym... Pewnie. Wesołych świąt.

- Wesołych, wesołych.

Kuba poklepał dziewczynę po ramieniu i wyminął ją, idąc do innych osób z klasy. Zawsze, gdy coś mówił, zarobił w brzuch, a więc za pewne tylko jedna dostała takie miłe życzenia. Weronika lekko się zarumieniła. Uśmiechnęła się i poszła dalej mówić życzenia.

**************

- Życzę ci, abyś się we mnie odkochał - powiedziała Amelka.

- Spoko - odpowiedział Alek. - To był zły pomysł.

- Okropny.

- To wesołych i spadam.

- To wzajemnie.

Dwójka odeszła od siebie w takim tempie, jakby któreś z nich miało zakaźną chorobę. Ale przynajmniej się nie pokłócili.

***************

- Życzę ci, abyś nie był taki zj**any - burknęła Hania.

- A ty taka po**bana - warknął Olek.

Dwójka stała przed sobą chwilę z grymasami na twarzy. Chłopak podrapał się po karku i odwrócił wzrok. Odchrząknął, zwracając na siebie uwagę dziewczyny i powiedział:

- Ładnie wyglądasz.

- Mam strój galowy - odpowiedziała, wskazując na pulowerek i spódnicę. - Musisz być zboczony, aby mówić mi, że ładnie wyglądam.

- Czy ty możesz być dla mnie miła, chociaż w trakcie wigilii klasowej?

- A czy ty nie wymagasz ode mnie za dużo?

Chłopak westchnął. Wzruszył ramionami jakby do siebie i odwrócił wzrok. Hania westchnęła. Z uśmiechem poklepała go po ramieniu, a potem odeszła, zostawiając Olka w lekkim zdziwieniu.

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now