Prosto do zakochania cz.81

38 2 12
                                    

81 (specjał na walentynki, odnoszący się do fabuły. Radzę przeczytać, długie, ale warto)

Dzisiejszego dnia wszystko było piękne. Uczniowie mieli dzień kolorowy, więc najróżniejsze stroje przykuwały uwagę. Czerwone i różowe ozdoby były porozwieszane po całej szkole. Nawet pogoda okazała dzisiaj miłosierdzie i świeciło słońce.

Dziewczyny były rozpromienione i chodziły z uśmiechami na ustach. Rano nikt nikomu nie składał życzeń, gdyż większość panów zapomniało. Na trzeciej lekcji, która trwała w najlepsze, samorząd uczniowski roznosił walentynki.

Kolorowe kartki dostały Eliza, Amela oraz reszta klasy, która niezbyt zadawała się z przyjaciółkami. Niestety skargi i zażalenia nie mogły się odbyć przez nauczycielkę, które nie czuła, a przynajmniej nie chciała czuć, ducha walentynek. Tak, więc dzwonek był ratunkiem na czas rozmowy.

- Jak tam wasze walentynki? – zapytała Karola, zerkając do środka kartek.

- Moja jest piękna, ale nie chcę za bardzo jej pokazywać – odezwała się Amela.

- Spoczko. A twoja, Elzia?

Wywołana uniosła głowę i odwróciła wzrok. Podrapała się po policzku, zaśmiała nerwowo i wzruszyła ramionami.

- Starał się – szepnęła.

- Jest aż tak źle? Pokaż! – krzyknęła swatka, wyrywając walentynkę z rąk przyjaciółki.

- Karola, oddaj to!

- Uwaga czytam. „Droga Elizo, jesteś wyjątkowa. Jesteś szczęśliwa, niczym podkowa. Jesteś jak piłka nożna, lubię cię. Jesteś jak świat, bo kocham cię".

Pomiędzy przyjaciółkami nastała cisza. Przerwała ją Hania, która ryknęła głośnym śmiechem, a do niej dołączyły się niektóre.

- Czy on serio zrymował „Cię" z „Cię"? – zapytała pesymistka.

- Ważne, że się starał – upomniała zarumieniona Eliza.

- Ale jak można być takim debilem?

- Przynajmniej mi coś dał, a nie jak tobie Olek!

- I tak nic z tego nie będzie. Dałam mu jasno do zrozumienia, aby się odpieprzył.

- Czyżby nie za szybko sobie odpuścił? W końcu rozmawiamy o Olku. On chyba nie wie, co to oznacza poddać się.

- Pieprz się Elza.

- No co? Patrz na to.

Ostatnie zdanie wyszeptała, uśmiechając się jadowicie. Odsunęła się od przyjaciółki i pomachała do Weroniki i Karoliny, które właśnie wyrywały sobie drożdżówki, a właściwie to ta druga to robiła.

- Ej Karolcia! Olek jest ambitny, co nie?

- W końcu ambitny niedźwiedź. Ej, ale to zabawne...

I takim cudem brunetka zaczęła rechotać na nową ksywkę kolegi z klasy. Eliza jedynie się uśmiechnęła i z powrotem spojrzała na przyjaciółkę. Jej twarz była tak błoga, jakby chciała tylko dodać „A nie mówiłam?". Hania zmarszczyła brwi i westchnęła. Poprawiła sobie włosy i odwróciła wzrok.

Dalszą część przerwała Maja, która przyszła posiedzieć z przyjaciółkami. Uśmiechnęła się zadowolona i dosiadła. Ósemka dziewczyn gaworzyła i robiła sobie głupie zdjęcia. Dopiero po jakimś czasie zamilkły, gdy Maja zapytała:

- Macie jakieś plany na Walentynki?

- Nie – odezwała się Amela.

- Nie – dołączyła Hania.

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now