Prosto do zakochania cz.87

26 3 2
                                    

87

Eliza chodziła po korytarzu skacząc z nogi na nogę. Była niesamowicie szczęśliwa, co pokazywała reszcie szkoły. Uśmiech na jej ustach był dzisiaj przyklejony, a nawet jakby przyspawany.

Dobry humor przyjaciółki nie umknął reszcie. Weronika spojrzała na rówieśnicę i lekko przekręciła głowę. Uśmiechnęła się do niej i podeszła bliżej. Idąc, szybkim krokiem udało jej się dogonić Czerwonego Kapturka.

- A co ty taka szczęśliwa? – zapytała się przyjaźnie blondynka.

- Czy to nie oczywiste? – rozpromieniła się bardziej.

- Oświeć nas.

- A czy ona jest świecą, czy co? – wtrąciła się, żartując Kinga.

Każda z ich grupy spojrzała się na rozmówczynię, która jako ostatnia się odezwała. Z grymasu ich twarzy dało się wywnioskować, że nie wszystkim to przypadło do gustu. Wyjątkiem była Amelka, która głośno się roześmiała. Jednak widząc reakcję przyjaciółek, odwróciła się, ukrywając swój niepohamowany wybuch śmiechu.

Mała dygresja była w sumie dobrym pomysłem. Może teraz świeca ich towarzystwa, oświeci ich? Weronika spojrzała na Elizę ponownie. Tym razem jej błękitne oczy mówiły, o co chodzi.

- No bo mamy kiecki – krzyknęła zadowolona optymistka.

- I to tyle? – zdziwiła się blondynka.

- No tak, przecież to super!

- No to raczej zwyczajne.

- Bo ty się nie znasz! Potrzebuję tu kogoś, kto będzie się cieszył.

Eliza spojrzała na grupkę, ale wszystkie z ich ekipy ukazywały brak zainteresowania. Jak na zawołanie zaczęła iść w ich stronę Karola, która dopiero co przyszła do szkoły. Włosy miała porozrzucane na każdą stronę, a twarz trochę zawzięta, ale gdy zobaczyła znajome, od razu zaczęła im dziko machać.

Dziewczyny poczekały na przyjaciółkę. Minęła chwila i były już wszystkie ze sobą. W takim składzie mogły przejść długi korytarz i zacząć ten kolejny dzień nauki w ich jakże prześwietnej szkole. Eliza nadal w dobrym humorze podskakiwała. W taki oto sposób znalazła się przy realistce, która także zaczęła podskakiwać, gdy tylko zauważyła zachowanie brunetki.

Optymistka cieszyła się. Skoro jej przyjaciółka przyłącza się do wspólnego podskakiwania, oczywistym jest, że zgodzi się z jej tokiem rozumowania. Tak, więc nadal z uśmiechem na ustach krzyknęła radosna:

- Jest super.

- Pewnie – dołączyła się Karola, a potem przechyliła głowę. – A dlaczego?

- Bo mamy kiecki na bal!

- A po co nam one, skoro nikt nas nie zaprosił?

Nagle Eliza stanęła jak wryta. Jej uśmiech, który był przy niej cały dzień, zniknął. Karolina dopiero po chwili zauważyła brak przyjaciółki. Przestała podskakiwać i spojrzała zdziwiona na znajomą. Jej wypowiedź nie miała być niemiła, ale mogła zostać źle odebrana.

Ku zdziwieniu reszty na twarzy optymistki ponownie pojawił się uśmiech, ale tym razem bardziej krzywy. Uniosła zadowolona głowę i spojrzała na resztę. Jej spojrzenie miało w sobie coś, co zazwyczaj posiadała inna z nich.

- W takim razie, zostało tylko jedno – szepnęła.

- Co takiego? – zdziwiła się Weronika.

- Swatanie.

Większość dziewczyn wiedziała, co to oznacza. Każdy chyba w tej szkole wiedział, co oznacza swatanie. Przez całą drugą klasę gimnazjum to praktykowały. Nie mogło się to powtórzyć, a jeśli już to nie im. Wszystkim, tylko nie im.

Przyjaciółki już chciały coś powiedzieć, gdy nagle stanęły jak wryte. Tego to akurat nikt się nie spodziewał.

- Spier*alaj! – krzyknęła Karola na cały głos.

Wszystkie spojrzały zdziwione na prawowitą posiadaczkę tytułu swatki.

- To moja robota, złodzieju!

Ten dodatek wyjaśniał wszystko. Dziewczyny jedynie się uśmiechnęły. Wiedziały, że gdy Karolci się coś wytłumaczy lub zagrozi, że się powie Konradowi, to nic nie zrobi. Miały asa w kieszeni. A Karola nie pozwoli zabrać swojej roli, dopóki jest na wolności. Także Eliza była w kropce.

- Kto tu klął?! – wrzasnęła nauczycielka.

- K*rwa – westchnęła Karola.

- Do pokoju nauczycielskiego, już!

Realistka westchnęła wściekła. Wywróciła oczami, a potem poszła za kobietą.

Nagle w oczach wszystkich przyjaciółek pojawiło się przerażenie. Eliza jedynie się uśmiechnęła szatańsko. Teraz była jej kolej na zabawę w swatkę. Nastały nowe rządy.

Ciąg dalszy nastąpi...

Kuźde byłam pewna, że to miała być 90... Kurde no! Jeszcze tyle tego gówna zostało do pisania...

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now