Prosto do zakochania cz.95

34 2 0
                                    

95
Dzień zapowiadał się słonecznie i ciepło. Niestety dobra pogoda nie szła w parze z dobrym humorem. No nie we wszystkich przypadkach smutek był trafiony, niektórzy się cieszyli, ale tylko nieliczni.

Cała szkoła była we wstążkach, balonach oraz jakimś confetti. Wczoraj niektóre klasy postanowiły poświętować ten ostatni dzień więzienia, a jednocześnie domu pełnego przyjaciół.

Syfem jednak nikt się nie przejmował. Łącznie 6 klas absolwentów gimnazjum siedziało na zarezerwowanych miejscach.

Nauczyciele po kolei wołali uczniów, którzy kończyli szkole z czerwonym paskiem. Pomijają jedną klasę, prawie każda klasa miała minimum polowe uczniów z zadowalającymi wynikami.

*************

W klasach pozostali dostali swoje świadectwa. W klasie b była tylko 1 taka osoba. Trochę ją zignorowano, ale tylko ją.

Wychowawczyni jeszcze produkowała się przez kilkanaście minut, a klasa słuchała znudzona. Większość osób była strasznie poirytowana hipokryzją kobiety.

- O! Czyli teraz jesteśmy najważniejsi? Czyżby czwartoklasiści zniknęli? - warknęła Karola.

- Chwilowo ich tu nie ma - odpowiada wychowawczyni mierząc ją wzrokiem. - Bardzo mi przykro, że robicie ze mnie taka złą...

- Wcale pani nie jest taka święta!! - wtrąciła się Hania, dziwiąc się swoją odwagą. - Nic pani nie zrobiła. Udupili nas pani i zepsuła nam pani gimnazjum.

- Hanka, Karolina wyjść!

- O teraz nie jesteśmy najważniejsi? - śmieje się Karola.

Dziewczyny spojrzały na siebie. Wymieniły się głupimi uśmiechami, a potem wstały. Ku ich zdziwieniu większość krzeseł zaszurało. Obie spojrzały przez ramiona.

Stała cała klasa oprócz niektórych frajerów. Pierwszy raz po trzech latach klasa się za nimi wstawiła.

- Jeśli one to i my - odpowiedział Kuba.

- To zostańcie - warknęła wściekła wychowawczyni.

Cała klasa zajęła swoje miejsca, a potem każdy dyskretnie się uśmiechał. Oczywiście cioty, które nie wstały szybko spotkały się z dezaprobatą.

**************

Osoby z klasy, które wstały dostały zaproszenie na wspólne wyjście. Pewnie dlatego grupa 17 osób w strojach galowych okupowała najbliższy park, siedząc na ławkach lub trawie.

Wspominali trzy lata gimnazjum przez wiele godzin. Dopiero gdy zaczęło się ściemniać, mniej zaprzyjaźnione osoby zaczęły się zbierać.

Po pewnym czasie zostały tylko przyjaciółki. Niestety w miłym towarzystwie, czas szybko płynie. Po jakimś czasie każda musiała się zbierać.

Dziewczyny spojrzały na siebie. Wymieniły się usmiechami, a potem przytuliły się.

- To co? Spotykamy się w przyszłym tygodniu?

- W życiu - burczy Hania i się śmieje.

- kurde bez kitu mi smutno! - wrzeszczy Weronika.

Dłoń Karoliny wyładowała na głowie Weroniki.

- Zapomniałaś nasza wczorajsza rozmowę?

Weronika się uśmiechnęła. Podkręciła przecząco głowa i powiedziała:

- Nie zapomniałam.

- No! Do to przyszłości girlsy!

- Do przyszłości!

Dziewczyny wszystkie się objęły, a potem odsunęły się do siebie. Każda pomachała do siebie, a potem się pożegnały.

Ciąg dalszy nastąpi...

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now