Prosto do zakochania cz.24

84 5 10
                                    

24

Polski zakończył się dość szybko. Niektórzy byli pogrążeni w smutku, inni w złości, a jeszcze inni w głębokich przemyśleniach, np. co zrobić dla dziewczyny, na której ci zależy.

Klasa B po przerwie miała niemiecki. Ich ekipa rozpadła się poprzez inne grupy. Aktualnie była obecna tylko piątka z ósemki. I właśnie ta piątka wybrała się na stołówkę, w celu zjedzenia obiadu.

Weronika wraz z Karoliną skierowały się do kolejki po obiad. Za to Hania, Amelka i Eliza udały się zająć miejsca przy stoliku.

- Gdzie siadamy? - zapytała Amelka, trzymająca dzbanek z piciem.

- Tam jest wolne miejsce - pokazała Hania, która trzymała 2 kubki. 

Trójka ruszyła w kierunku stolika, ale jedną z dziewczyn zatrzymała para rąk na ramieniu. Eliza odwróciła się gwałtownie i uśmiechnęła się szeroko.

- Co tam u ciebie, princesso? - zapytał Łukasz.

- A wszystko dobrze, marsiku, a u ciebie? - odpowiedziała z uśmiechem.

- Och świetnie, snickersie.

- To zarąbiście żelku.

Chłopak lekko się skrzywił. Uniósł wysoko brew i z szerokim uśmiechem, zapytał:

- Żelku?

- Lubię żelki - odpowiedziała.

- Chcesz powiedzieć, że jestem do żucia?

- Właściwie...

Nie zdążyła odpowiedzieć, bo podeszła Weronika i Karolina z obiadami w rękach. Realistka dźgnęła palcem klatkę piersiową i powiedziała:

- Chodziło o to, że jesteś sflaczały.

- Chodźmy, Karolcia - odpowiedziała Weronika.

Blondynka uratowała sytuację i pociągnęła brunetkę w kierunku stolika.

Oboje odprowadzili dwie koleżanki wzrokiem. Eliza spojrzała na chłopaka i lekko się zarumieniła. Następnie zaczęła się bawić dłońmi, aby zająć czymś się.

- Przepra...

- Przestań - wciął się chłopak.

Lekko podrapał ją po ramieniu i uśmiechnął się ciepło. Przybliżył się do dziewczyny i szepnął:

- Nie przepraszaj za te idiotki, ty mój bounty.

- Przestań, Skitellsiku.

Oboje uśmiechnęli się do siebie. Zaczęli cicho chichotać. Następnie rozdzielili się. Nastolatek udał się do stołu dla sportowców, a Elza poleciała do swych przyjaciółek.

Usiadła z uśmiechem na ustach i oparła się na ręce. Jej myśli poleciały w kierunku rówieśnika, który siedział tylko kilka stołów przed nimi.

Dziewczyny siedziały i patrzyły się na siebie. Każda chciała zadać to pytanie. Karola uniosła swój wzrok znad talerza i zauważyła minę Elizy. Bez żadnych oparów zapytała:

- A ty, czego szczerzysz ryja?

Eliza spojrzała na przyjaciółkę. Wzruszyła ramionami i cicho zachichotała. Trochę bardziej ośmielone przyjaciółki, postanowiły rozpocząć śledztwo:

- Elza... - zaczęła Hania.

- Tak? - zapytała Eliza z durnym uśmieszkiem na twarzy.

- Dlaczego lubisz poniedziałki?

- I dlaczego obrzydzacie mi jedzenie, wyzywając siebie od słodyczy? - zapytała, mlaskając Karola.

Eliza zarumieniła się bardziej. W końcu odwróciła wzrok i cicho wyszeptała:

- Stwierdziliśmy, że fajnie byłoby spotkać się jeszcze raz. I rozpędziłam się i nazwałam go, że jest słodki. A on stwierdził, że słodycze, to też cukierki i będziemy się od tego wyzywać. Tak więc teraz gramy, w taką grę i przegra ten, kto nie będzie umiał wyzywać od słodyczy.

Dziewczyny spojrzały po sobie i uniosły brwi. Za to Eliza pogrążyła się ponownie w przemyśleniach o swoim cukierkowym królewiczu.

Nastolatki nadal szeptały. W pewnej chwili Karolina się pochyliła i powiedziała:P

- A to podobno ja mam durne pomysły.

Z uśmiechem na ustach powróciła do swojego obiadku.

Ciąg dalszy nastąpi...

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now