Prosto do zakochania cz.93

42 2 2
                                    

93

Atmosfera się uspokoiła i już wszyscy zapomnieli o kłótni, która miała miejsce kilka minut temu. Trochę się przerzedziło, bo pierwsze osoby poszły do domu, reszta skorzystała z otworzonego dworu i wyszła zapalić. Za to przy stołach siedziało kilka grupek. Nieliczni okupowali parkiet, chociaż i tak dobrze się bawili. Atmosferę można było porównać do wesela. Tutaj także niektórzy chcieli już spać.

Eliza wydurniała się z Kinią i Amelą na parkiecie. Dzięki małej liczbie osób zainteresowanych, DJ zgodził się puszczać wybrane utwory. Pewnie dlatego muzyka była raczej kiepska, ale przyjaciółki bawiły się świetnie. Nawet jeśli na parkiecie była tylko paczka, dziesięć przypadkowych osób i dwie nauczycielki.

Nagle optymistka poczuła coś na ramieniu. Odwróciła się zdziwiona. Otworzyła szerzej oczy, gdy zauważyła, kto za nią stoi. Łukasz wyglądał marnie. Miał zapuchnięte oczy i ledwo stał. Mimo to wpatrywał się w dziewczynę. W pewnej chwili wystawił rękę i burknął:

- Zatańczysz?

- Em... No wiesz – zaczęła wymigująco.

- No nie! Znowu!

- Ale co?!

- Znowu się wy... wymigujesz! Szlag mnie trafia!

Eliza poczuła się jakoś dziwnie. Zrobiła dwa kroki w tył. Była przyzwyczajona do Łukasza, który jest zirytowany, ale tym razem było coś z nim nie tak. Dziewczyna poczuła... strach? Może raczej niepokój, ale na pewno nie czuła się komfortowo. Chłopak przysunął się niebezpiecznie blisko. Spojrzał na nią nienawistnym spojrzeniem.

- Żeby nawet iść z tym frajerem, zamiast mnie – warknął.

- Nie obrażaj go – szepnęła.

- Och, czyli go bronisz? Szkoda, że ze mnie byś się podśmiewywała!

Łukasz uniósł rękę. W jego oczach nie dało się zauważyć ani grama człowieczeństwa. Jego dłoń zaczęła szybko poruszać się, ale ku jego zdziwieniu nie trafił. Chłopak zamrugał kilka razy. Spojrzał przed siebie i wykrzywił się wściekły.

Amelka i Karola w ostatniej chwili chwyciły za Elizę i odsunęły ją. Co prawda ich przyjaciółka nie utrzymała równowagi, ale przynajmniej nie dostała w twarz. Podczas gdy miedzianowłosa pomagała wstać optymistce, brunetka podeszła do chłopaka.

Dziewczyna widziała kątem oka, że nauczyciele powoli się zbliżają. Na pewno nie chcą rozwścieczyć chłopaka, więc chcą, aby ktoś odwrócił jego uwagę. Pewnie dlatego Karola stała teraz przed kimś, kto ma ochotę zbić ich przyjaciółkę. Ku jej zdziwieniu nie została zignorowana, czy poproszona o przesunięcie się.

Łukasz złapał za ramiączka sukienki i przyciągnął dziewczynę do siebie. Spojrzał na nią niezadowolony, a potem mocniej ją szarpnął. Karola chwyciła go za dłonie i próbowała się uwolnić, ale niestety ktoś miał za mocny uścisk.

- Zabawne – westchnął. – Tyle razy cię ostrzegałem, a ty nadal się wpieprzasz.

- Mówisz, jakbyś mnie nie znał – powiedziała, a potem się uśmiechnęła. – Łukszi.

Tym razem chłopak nie wytrzymał. Uderzył dziewczynę w twarz, a potem rzucił na podłogę.

- W końcu dostaniesz nauczkę za to, co robisz. Za to, że mieszasz Elizie w głowie...

Nie zdążył dokończyć, bo nauczyciele złapali chłopaka i zaczęli wynosić go z auli.

******************************

Eliza siedziała na ławce przed aulą, pijąc co jakiś czas wodę. Była roztrzęsiona. Wiedziała, że Łukasz jest porywczy, ale nie wiedziała, że aż tak. Pomimo, że nastolatka dawno już tu nie było, nie mogła się uspokoić.

Maja chodziła wściekła w jedną i drugą stronę. Aż cała dygotała ze złości. Miała ochotę po prostu udusić łajdaka. Bo zabić to za mało. Powinien cierpieć.

- Nosz ku&&a, że mnie nie było! – krzyknęła. – Akurat wtedy musiałam sikać?! Akurat wtedy?!

- Maja, uspokój się – westchnęła Hania, wstając.

- Co się uspokój?! Jakiś idiota bije moje przyjaciółki, a ja mam się uspokoić?!

Było wiadome, że dziewczyna na pewno szybko się nie pozbiera. Nie mogła. Była tak piekielnie wściekła.

W pewnej chwili Amelka wstała z ławki. Zmarszczyła oczy, a potem się uśmiechnęła. Reszta paczki także popatrzyła w tamtym kierunku. Nie minęła chwila, a Karola dołączyła do nich, siadając na parapecie.

- Karo! Mów, co...

- Nic mi nie jest. Po prostu nie chcę iść na salę tak przez kilka minut, bo pęka mi głowa.

- Jasne, jasne.

Przyjaciółki były cicho, ale do czasu. Eliza westchnęła. Spojrzała na swoje buty i już otwierała usta, ale ktoś ją wyprzedził.

- Przestań – warknęła Karola. – Nie przepraszaj za pijanego.

- Pijanego?! – zdziwiła się Hania. – Przecież tam nie było alkoholu.

- Pamiętasz moje pytanie na wychowawczej, czy można przynosić swoje napoje? O ile nasza klasa była sprawdzana, tak ich została zlana.

- A to skurczybyk.

- No wiem. Nie podzielił się.

Hania spojrzała na Karolę. Niestety poważna mina nie była w ich stylu i obie wybuchły śmiechem. Reszta paczki wydała się zdziwiona, ale także się uśmiechnęła.

W pewnej chwili swatka zeskoczyła z parapetu. Pogłaskała się po plastrze w Kubusia Puchatka (jedyny jaki miała pielęgniarka) i spojrzała na resztę. Wskazała na aulę. Większość ich grupki spojrzała na nią, jak na nienormalną.

- Serio? – zapytała niedowierzając Weronika.

- No co? – uśmiechnęła się Karola. – Zaliczyliśmy już oblanie pączem, awanturę, drugą awanturę i bójkę. W filmach w ostateczności pozostaje zabójstwo, więc idziemy?

- Nie wytrzymam kiedyś z tobą.

- Oj i tak wiem, że każda mnie kocha.

Dziewczyna ruszyła, lekko chwiejnym krokiem na salę. Gdy weszła do środka od razu dało się usłyszeć jej krzyki, a potem nauczycielki, które zaczęły się wypytywać. Hania parsknęła śmiechem. Odbiła się od ściany i powiedziała zza ramienia.

- Lecę, zanim zacznie wydzierać się na nauczycieli.

Stopniowo każda z nich szła w stronę auli. Po niecałej minucie nikogo już nie było na korytarzu. Za to parkiet był okupowany przez pewną paczkę.

********************

Wieczór, choć nie był idealny, na pewno był magiczny i niezapomniany. Przypałowe zdjęcia, gdy tańczą, robią zawody, kto szybciej wybije, wydurniają się, przytulają i jeszcze wiele innych także szybko nie dadzą im zapomnieć.

Ciąg dalszy nastąpi...

Challenge narysowania tych zdjęć, dla wszystkich kto to czyta

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now