Prosto do zakochania cz.58

43 1 10
                                    

   58

Weronika opierała się o parapet. Wpatrywała się w zeszyt pewnej osoby i co chwilę przytakiwała. Kuba stał obok i pokazywał, jakie były zadania na kuratorze i jak je rozwiązać. Mówiąc o nich, pokazywał wielki entuzjazm, ale także wściekłość, gdy mówił "wyrąbałem się na czymś tak prostym".

Dziewczyna lubiła pozytywnie nastawionych ludzi. Uwielbiała uśmiechy, żarty oraz zwykły entuzjazm. Niestety dobre nastawienie, połączone z fizyką równa się wielkiej porażce.

Blondynka przytakiwała głową z grzecznością, ale w duszy miała ochotę uciec stamtąd. Nawet nie rozumiała swojego poirytowania, ale było ogromne. Więc, gdy zauważyła znajomą sylwetkę Karoliny, bezgłośnie poprosiła o pomoc.

Brunetka kiwnęła głową i pokazała, aby poczekała chwilę. Następnie podeszła do dwójki, tupiąc mocno. Uderzyła lekko przyjaciółkę w ramię.

- To ja tutaj czekam od dwudziestu minut pod sklepikiem, a ty sobie romansujesz? - odezwała się wściekła realistka.

- Co? - oprzytomniał Kuba, spostrzegając, że ktoś do nich dołączył.

- Nico. Ty ją zaczepiłeś?

- Co? O co ci chodzi?

- O to, że Wera miała mi tłumaczyć chemię, a teraz gada z tobą. Pewnie jak zwykle było głupio jej odmówić, bo jest za miła.

- Czekaj. Nie wiedziałem, że jesteście umówione.

- To nie zmienia faktu, że nie zawraca się wszystkim głowy o zadania z fizyki. Idziemy Wera, musisz mi teraz to wytłumaczyć w dziesięć minut!

Karolina złapała za rękę Weroniki i zaczęła ją ciągnąć w przeciwnym kierunku. Blondynka nie za bardzo wiedziała, co się dzieje, ale poszła. Wyszeptała ciche przeprosiny, a następnie ruszyła za przyjaciółką.

Dwójka zatrzymała się dopiero na głównym korytarzu. Stanęły przed drzwiami szkoły i wybuchły śmiechem. Blondynka po chwili chichotania, wytarła z oczu łzy, a potem się wyprostowała. Złapała oddech i powiedziała:

- Rany, jak ja nienawidzę fizyki.

- Ja też - odpowiedziała Karola, próbując powstrzymać śmiech. - Dlatego ci pomogłam. Solidarność klubu haterów fizyki.

Dziewczyny pośmiały się jeszcze chwilę, a potem usiadły na schodach. Oparły się o barierki i postanowiły zamienić ten czas w odpoczynek.

Na początku była to zwykła cisza, ale Wera poczuła, że musi się z czegoś wyżalić. Westchnęła głośno i powiedziała:

- Ja z nim nie mam, o czym gadać.

- A fizyka?

Brunetka wystawiła głowa zza telefonu i uśmiechnęła się wrednie. W odpowiedzi rzucono ją podręcznikiem. Blondynka atakowała podstawą programową przyjaciółkę, która śmiała się i próbowała unikać ciosów.

Po jeszcze kilku ciosach, nastolatka się uspokoiła. Gorzej było z realistką, która śmiała się cały czas. Najprawdopodobniej karuzela śmiechu trwałaby dłużej, gdyby nie lekki smutek Weronika. Wtedy Karolina oprzytomniała. Wyprostowała się i złapała przyjaciółkę za rękę.

- Co jest? - zapytała, lekko wystraszona.

- No no - westchnęła blondynka. - Naprawdę lubię Kubę, ale...

- Boisz się, że nie będziecie mieli o czym gadać na randkach i w związku?

- Tak... Zaraz co?!

- Sama powiedziałaś tak!

Podręcznik znowu trafił w ręce Weroniki, a potem w twarz Karoliny. Atak podręcznikowy potrwał jeszcze chwilę. Następnie ponownie zapanował spokój. Brunetka wiedziała, że jeżeli ktoś chciałby jej pomocy, zapytałby wprost. Dlatego wzięła do rąk telefon i zaczęła coś sprawdzać.

Blondynka siedziała trochę zestresowana na schodach. Było jej głupio, że już drugi raz zaatakowała przyjaciółkę podręcznikiem. Jedna sprawa, jednak cały czas ją nękała, a więc musiała o coś zapytać. Niestety ktoś ją wyprzedził.

- W ogóle czaisz, że zaczynamy dopiero za godzinę?

- Co? - zdziwiła się Wera, doskakując do telefonu drugiej. - Rany racja!

- I właśnie za to uwielbiam tę szkołę, że zawsze poinformuje mnie dwie minuty przed lekcją, że tej lekcji nie ma.

Karolina westchnęła głośno. Wywróciła oczami, a potem oparła się o barierki. Weronika nadal wpatrywała się z lekkim przestrachem. Jednak stwierdziła, że chyba przyjaciółka nie ma jej za złe tego ataku podręcznikami.

Jak się nad tym zastanowić realistka obrażała się jedynie dla żartów. Z takim myśleniem blondynka nabrała pewności siebie. Tak więc z wielkim rumieńcem zapytała:

- Hipotetycznie, gdybym już poszła na tę randkę, to... Nie wyszłoby niezręcznie, gdybyśmy nie mieli o czym gadać?

- Czyli jednak...

- Nie kończ albo dostaniesz z chemii.

Weronika wyjęła podręcznik i zasłoniła nim przyjaciółkę. Była już naprawdę zdesperowana, pytając o taką zawstydzającą rzecz, a więc nie życzyła sobie takich odzywek.

Karolina przekrzywiła się, aby nie zasłaniała jej książka. Już się uśmiechnęła i chciała coś powiedzieć, gdy nagle straciła równowagę i sturlała się po kilku stopniach w dół. Weronika pisnęła i podbiegła do przyjaciółki. Nachyliła się nad nią zakłopotana.

- O jejku! Karolina, żyjesz?!

- Nie. Umarłam jak wasze tematy na randce.

- Spadaj!

Blondynka rzuciła podręcznikiem i akurat trafiła w głowę poszkodowanej. Karolina podniosła się i zmrużyła wściekle oczy. Jakoś się podniosła, rozmasowując sobie głowę.

- Wera ja wiem, że to był chamski komentarz - mówiła brunetka. - Ale dlaczego rzuciłaś we mnie podręcznikiem? Spadłam przez ciebie ze schodów! Mało ci jeszcze?!

- Co? - odezwały się głosy.

Dziewczyny spojrzały w bok. Karolina rozpromieniła się od razu. Już zapomniała o upadku. Weronika za to stała przerażona. Marzyła, aby zapaść się pod ziemię.

Naprzeciwko stał Konrad, który patrzył się wściekły na blondynkę. A obok niego Kuba, który wyglądał na zupełnie zdziwionego.

Ciąg dalszy nastąpi...

Jestem okropna.

Ale czas na jakieś nieporozumienia nadszedł.

Nie ma to jak drama z crushem

A zarazem szczęśliwe chwile z ukochanym.

Do następnego ^^

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now