Prosto do zakochania cz.40

67 3 22
                                    

40

Dni mijały powoli, chociaż koniec roku szkolnego był już bliski. Hania powróciła ze swojego wyjazdu z Hiszpanii. W sumie cieszyła się, bo całą podróż męczyła ją gorączka. Klimat Polski, to jednak klimat Polski.

Olek szedł do góry po schodach, aż w końcu trafił pod tę przeklętą salę od geografii. Od razu uśmiechnął się, gdy zauważył kto rozmawia z Karolą. Na ten widok przyśpieszył, przez co potknął się na ostatnim schodku.

Mimo to podszedł z miną, jakby nic się nie stało. Zatrzymał się przed ławką, ma której siedziały koleżanki z klasy. Obie na niego spojrzały. Realistka z niemrawą miną wskazała na schody, a potem zapytała:

- Łapałeś zająca, czy wydawało ci się, że widzisz pisiont groszy?

- A ty, czego witasz kolegę z klasy sarkazmem? - uśmiechnął się wrednie.

Hania westchnęła głośno i spojrzała wściekła na kolegę. Pokręciła przecząco głową i powiedziała:

- Weź przestań. Ona się naprawdę źle czuje.

- Nic mi nie jest - wcięła się Karola, niemal nie upadając.

Pesymistka westchnęła cicho i uśmiechnęła niczym matka. Następnie rozłożyła ramiona i przytuliła przyjaciółkę. Brunetka zapierała się i kręciła przecząco głową. Potem poddała się i po prostu zatonęła w rękach rówieśniczki.

- Nie, Hancia - szepnęła realistka. - Oluś będzie zazdrosny.

Hania uniosła spojrzenie w górę, Olek swoje przeniósł w dół. Ich brązowe oczy spotkały się ze sobą. Na ich twarzach było takie... lekkie zmieszanie, ale także zawstydzenie. Pesymistka cicho westchnęła. Spojrzała na swoją przyjaciółkę i pogłaskała ją po plecach.

- Spokojnie. Oluś nie będzie zazdrosny - powiedziała dziewczyna, wywracając oczami, wymawiając to zdrobnienie.

- Co jej jest? - zapytał zdziwiony.

- Słońce i temperatura. Wiesz, że ona uwielbia, gdy jest zimno, a tu po 30 stopni!

- Racja, zapomniałem. Ma gorączkę?

- Nie wiem, chyba nie. Gdy ma gorączkę odwala różne rzeczy.

- A racja. Ostatnio macała mnie po czole.

Realistka wystawiła rękę i uderzyła chłopaka w nogę. Następnie przyłożyła palec do ust i powiedziała:

- Ci... To miała być tajemnica. Hancia będzie zazdrosna... Haniusiu, ja kocham tylko ciebie, a nie jego. No i jeszcze Kondzia, ale to inna sprawa.

- Wiem, wiem Karolciu - zaśmiała się pesymistka.

- Nie jesteś zła? Dać ci buziaczka na zgodę?

- Nie, podziękuję. Możesz się zdrzemnąć chwilę, bo lekcje i tak mamy za piętnaście minut.

Karola przytaknęła i zamknęła oczy. Wtuliła się w brzuch przyjaciółki i cicho sapnęła. Hania uśmiechnęła się i odetchnęła cicho z ulgi. W jej oczach kryła się troska, a jednocześnie szczęście, że jej przyjaciółka zdrzemnie się chociaż chwilę. Aby pomóc jej w zapadnięcie w sen, zaczęła ją głaskać po plecach.

Olek uśmiechnął się na widok tej dwójki. Usiadł obok dziewczyn. Spojrzał na wyższą i już miał coś zagadać, gdy nagle dwójka usłyszała... mruczenie! Spojrzeli na realistkę, która uśmiechała się z zamkniętymi oczami.

- O cholera! Nie wiedziałem, że dziewczyny tak robią - szepnął chłopak.

- Bo nie robią - warknęła Hania.

- Czy mi się wydaję, czy ona mruczy?

- No co ty? Myślałam, że szczeka.

Oboje spojrzeli na siebie. Hania miała gniewne spojrzenie, ale gdy zobaczyła kapkę troski w drugich brązowych oczach, uspokoiła się. Uśmiechnęła się troszkę. Olek zniżył ton i zaczęli rozmawiać na temat nauczycieli. Chciałby poruszyć inne tematy, ale bał się, że z jego lub z drugiej strony byłoby za dużo emocji, co skutkowałoby krzykiem...

Po kilkunastu minutach zadzwonił dzwonek na lekcję. Pani otworzyła drzwi na szerokość i wparowała do klasy. Uczniowie powoli kierowali się w stronę sali. Hania lekko szturchnęła przyjaciółkę, ta otworzyła oczy.

Karolina wstała ledwo przytomnie. Prawie upadła, ale Olek ją przytrzymał i pomógł jej, dopóki nie odnalazła równowagi. Brunetka wpatrywała się w dwójkę, a potem uśmiechnęła się głupio.

- Dziękuję, tak się mną super zajmujecie - powiedziała, pokazując szereg ząbków.

- Spoko, Karolcia - odpowiedziała Hania.

- Rany, jesteś jak taka super mamusia! A ty to tatuś!

Swatka uśmiechnęła się, a potem chwiejnym krokiem ruszyła w stronę klasy. Olek i Hania byli bardzo zawstydzeni. Tak jakby porównano ich do małżeństwa! Całe szczęście, że ich rówieśniczka krzywo chodziło, to mogli do niej podbiegnąć i udawać, że tamten dialog nie miał miejsca.

Lekcja niby przebiegała normalnie. DO CZASU. W pewnej chwili pani zapytała:

- Jak to nie znacie państw? No to gdzie wyjeżdżacie na wakacje, np. z rodzicami?

- A jeśli rodzice nigdzie mnie nie zabierają? - zapytała Karola.

- No to, gdzie byś chciała pojechać na wakacje z rodzicami?

- Em... Do Japonii! Mamo, Tato pojedziemy do Japonii?!

Niby zwykła rozmowa, ale realistka spojrzała się wtedy na dwójkę, czyli Olka i Hanię. Cała klasa zrobiła wtedy, typowe "UUUU", "To oni ze sobą kręcą?", "Ale z nich małżeństwo" itp. Wywołani spojrzeli na siebie. Nie musieli nawet się odzywać, aby siebie zrozumieć.

Tak, więc gdy nastała przerwa. Olek i Hania zabrali Karolinę za ręce i poszli z nią na słówko. Tam pilnowali jej jeszcze przez chwilę. Po skończonych ogłoszeniach podeszli do Weroniki i Kuby.

- O rany, Karola! Jak ty wyglądasz? Jak się czujesz? - pytała blondynka.

- Okropnie - wyprzedził ją Olek.

- Przeokropnie - potwierdziła Hania, popychając Karolinę do przodu. - Tak więc zajmijcie się nią. Jesteście bardziej ogarnięci od nas.

- Zaraz co? - zdziwił się Kuba.

- No, teraz wasza kolej.

- Ale...

- Żadnych "ale"! My się nią opiekowaliśmy na geografią, teraz wasza kolej. W końcu wszyscy się przyjaźnimy.

- No niby tak...

- No właśnie. Jeśli będziecie mieli problemy, po prostu przekażcie ją komuś innemu. To pa!

Realistka została przekazana do kolejnej pary. Oparła się na ramieniu Weroniki i zamknęła oczy. Hania i Olek coś tam jeszcze powiedzieli, a potem umknęli. Cieszyli się, że w końcu ktoś inny będzie musiał się zająć Karolą.

Ciąg dalszy nastąpi...


Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now