Prosto do zakochania cz.42

54 3 2
                                    


42

Tym razem chora została podrzucona do Amelii. Dziewczyna była zdziwiona i nie była za bardzo chętna do pomocy w niańczeniu. Właśnie siedziała z Filipem i rozmawiali o sytuacji naszego państwa. To nie za dobry moment, aby przerywać dyskusję jakimiś przysługami.

- No Amela, weź – oburzała się Olga. – Chodziłyśmy razem do klasy w podstawówce!

- Teraz też chodzimy do jednej klasy i co z tego? – odezwała się dziewczyna, wzruszając ramionami.

- No dawaj. Wszyscy ją sobie podrzucają.

- No jak nie chce, to nie – wciął się Filip. – Dajcie spokój. Polska to wolny kraj, nie macie prawa jej kazać czegoś.

- Czyli nie pomożecie?

- Nie.

- Wielkie dzięki Filip – warknęła Ola.

Sroczki (czyli Olga i Ola) były trochę podenerwowane. Mimo to nie zamierzały nikogo namawiać lub wyzywać. Po prostu wzruszyły ramionami i stwierdziły, że powinny znaleźć kogoś innego. Ich wzroku ukazała się Kinga, która grała na komórce na murku.

Dziewczyny lekko szturchnęły Karolinę, a potem zaczęły iść. Brunetka już chciała iść, gdy nagle się zatrzymała. Spojrzała zza ramienia na dwójkę i powiedziała, uśmiechając się:

- To na razie kuzynko Amelo i jej chłopakowi, Filipowi.

Dwójka zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia. Już chcieli się odezwać, ale realistka pomachała im, a potem ulotniła się. Idąc za sroczkami, zastanawiała się kogo by im tu dobrać. Niestety choroba przeszkadzała jej, przez co nie mogła się skupić. Oczywiście niestety dla niej, najprawdopodobniej świetnie dla Olgi i Oli.

Minęła chwila zanim wszystkie dotarły do murku. Następnie zaczęło się tłumaczenie. Kinga była trochę zaskoczona całą sytuacją, ale zgodziła się na pilnowanie przyjaciółki. Tak więc razem siedziały na murku.

Kinga wyciągnęła telefon i zaczęła grać w grę, a Karola przygląda się temu. Po jakimś czasie do dwójki podszedł Szymon, który był bardzo zdyszany.

- I co Kinga były już skrzynki? – zapytał.

- Nie, jeszcze nie – odpowiedziała Kinga, klikając w szybkę.

- No w sumie jest jeszcze wcześnie.

- Na miłość nigdy nie jest za wcześnie – odezwała się Karolina.

Dwójka chwilowo dostała zastoju. Po jakiś kilku sekundach zrozumie tych słów, spojrzeli na rozmówczynię. Unieśli wysoko brwi, a potem zapytali:

- Jaką znowu miłość?

- Ciii – Karolina przycisnęła palec do ust. – To będzie tajemnica. Nie powiem.

- Co?! Karola o czym ty mówisz?

- O waszym związku.

- Nie ma żadnego związku – warknął wściekły Szymon.

- Szymon! Jak ty możesz tak mówić przy Kinii? Chyba, że... Chcecie to ukryć nawet przede mną?

- Ale niczego nie ma!

- A kto chce sobie dawać skrzynki?

- Gra nam.

- Wcale nie, bo to było dwuznaczne. W skrzynce są skarby, a ludzie zakochani są największymi skarbami (...)

I tak właśnie monolog swatki zaczął się na dobre. Jak zwykle co pięć sekund skakała po tematach i nikt nie wiedział o co jej chodzi. Do tego zaczęła mówić tak niewyraźnie, że nie dało się nic zrozumieć z tej paplaniny. O ile to wcześniej było w ogóle możliwe.

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now