Prosto do zakochania cz.53

41 2 10
                                    

53

Michalina stała ze szklanymi oczami przed siódemką. Zamrugała szybko i odetchnęła z ulgą, gdy zorientowała się, kogo ma przed sobą. Lalunia podeszła do koleżanek. Oparła się o ścianę i wlepiła wzrok w ziemię.

- Co się odwaliło z Karoliną? - zapytała szeptem.

- A co takiego miało się stać? - wtrąciła się, rozdrażniona przez "przypadkowego przechodnia", Maja.

- Em... Cóż przed chwilą dowaliła mi tak trochę, że się przeraziłam.

- Może ją zirytowałaś?

- Nie. To była zwykła rozmowa. Nagle Karola zrobiła się inna.

- W jakim sensie inna?

- Nie wiem, ale cała radość z niej uciekła. Mrocznym głosem powiedziała swoje przemyślenia, a potem uśmiechnęła się, jak gdyby nigdy nic i odeszła.

- I naprawdę jej nie zdenerwowałaś?

- Naprawdę.

Lalunia zachowywała się często sztucznie, aby wokół niej powstawało "Michalina Show", ale tym razem była szczera. Jej błękitne oczy wydawały z siebie taką troskę i szczerość, że nie dało się tego zignorować.

Przyjaciółki popatrzyły na siebie. Nie mogły porozumiewać się bez słów, bo byłoby to raczej trudne, ale tym razem ich spojrzenia pokazywały wszystkie zmartwienia. Hania westchnęła cicho i spojrzała na koleżankę z klasy. Lekko podrapała się po karku i powiedziała:

- Karola w sumie często tak robi...

- Mi zrobiła tak pierwszy raz - odezwała się Michalina, szalenie gestykulując. - Może przy was taka jest, bo się przyjaźnicie i ze wszystkiego żartujecie, ale... To było dziwne, ok?

- No okej.

Michalina poczuła, że powoli się odstresowuje. Otrzepała sobie mundurek, który nie był zakurzony, ale to był jej znak, gdy złość z niej uchodziła.

Kinga siedziała na parapecie z lekko zdziwioną miną. Znała lalunię i wiedziała, że jej historie potrafią być wyolbrzymione, ale w tym przypadku coś zaniepokoiło blondynkę.

- W sumie to co takiego powiedziała?

- Em, no cóż...

****(Retrospekcja)****

Karolina siedziała pod klasą trochę skołowana. Właśnie była długa przerwa, czyli czas, gdy dziewczyna zabierała "kawałek/jednego" od śniadania każdej z ich paczki. Dziewczyny nie dziwił brak Elizy, Mai, Kingi i Hani, bo jedna nie uczęszcza do ich klasy, a trzy inne mają zajęcia w innej grupie, jednak brak pozostałych był dziwny.

Ze sklepiku właśnie wracała Michalina ze swoją paczką. Pogadali chwilę, a potem się odłączyli. Lalunia została sama, gdy kątem oka zauważyła koleżankę z klasy. Uśmiechnęła się i podeszła do znajomej.

- Hejka, co ty tak sama siedzisz? - zapytała, dosiadając się.

- A tak jakoś zgubiłam je - stwierdziła Karola, rozglądając się. - Może miałyśmy bawić się w chowanego, a ja zapomniałam? Nie wiem, gdzie są, ale trudno. Pogadam z tobą.

- No jasne. Ze mną też czasami trzeba pogadać.

- No właśnie. Jak ci się układa z Radziem?

- Bosz Karolina, cicho!

- Dlaczego? O ile dobrze pamiętam, odszedł z naszej szkoły i teraz kontynuuje edukację w jakimś super liceum lub technikum.

Realistka spojrzała na swoją koleżankę z lekkim błyskiem nadziei w oczach. Jej uśmiech nadal był na miejscu, a więc czekała na odpowiedź. Michalina poczuła, że rumieniec wpływa na jej twarz. Wiedziała, że zareagowała w zły sposób, ale jakoś nie mogła inaczej.

Większość dziewczyn mówi tylko niektórym o tym, kto im się podoba. Do tego to wstydliwe tematy i robią wszystko, aby nikt, a przede wszystkim wybranek/-ka nie dowiedzieli się. Do takiej większość należała nasza lalunia. Za to Karolina była zupełnie inna. Nie przejmowała się niczyim zdaniem i uważała, że to nic wstydliwego. Tak, więc zazwyczaj wiedziała cała szkołą, włączając nauczycieli.

- Tak, skończył nasze gimnazjum i opuścił naszą szkołę - westchnęła Miśka.

- Czyli nie musisz się już bać, że usłyszy.

Na ustach Karoliny pojawił się jej uśmiech. Sama za to spojrzała w bok, na swoich kolegów z klasy. Lalunia była trochę smutna z powodów braku swojej sympatii, ale uśmiechnęła się po chwili, bo wiedziała, że będzie mogła się odgryźć.

- Jeśli mówimy o crushach to...

- Choć z drugiej strony, byłabym przerażona - powiedziała Karola, przechylając głowę w drugą stronę.

- Em... Co?

- No bo wiesz... Skoro to tylko twój crush i jest w innej szkole, ma innych znajomych i inne laski, to jest większa możliwość, że o tobie zapomni i wybierze kogoś innego.

- Zaraz, co? Nie masz racji...

- Nie mam? - zapytała się Karola, patrząc w oczy dziewczyny. Nagle jej wyraz twarzy stał się bardzo poważny. - Chłopak w innej szkole, to istna masakra. Każdego dnia może ci nagle napisać, że rezygnuje z ciebie, bo ma kogoś lepszego. Stajesz się niczym, niegdyś fajny sznurek dla psa, który dostał piłkę. Stajesz się zapomnianą, jeśli nie znienawidzoną dziewczyną.

Michalina poczuła, że ma ochotę zwymiotować. Nawet nie wiedziała dlaczego, ale miała ochotę uciekać, płakać, wymiotować, zaszyć się w łóżku i zastanawiać się godzinami nad sensem życia. Lalunia wiedziała, że te słowa to były zwykłe zdania i to ze złą składnią, ale jakoś wywarły na niej duże wrażenie. Nawet ona nie mogłaby tak przekonująco powiedzieć.

Nagle na twarzy Karoliny zagościł uśmiech, ciepły niczym dzień lata. Poprawiła swoje rozpuszczone, brązowe włosy i odezwała się:

- Ale to tylko w najgorszym wypadku. Jesteś naprawdę dzielna, że się nie boisz.

- Ta, jasne - odezwała się Michalina, wstając i wskazując na drzwi. - Wiesz... Muszę coś załatwić, narka.

- Pa pa.

Gwiazda uśmiechnęła się i powoli się wycofywała. Gdy zagłębiła się bardziej w korytarz, odwróciła się i pobiegła jak na złamanie karku, zostawiając realistkę samą.

*****(Koniec retrospekcji; zdarzenie ze schodów)******

Po opowieści Michalina rumieniła się lekko. Trochę dziwnie się czułą, opowiadając dziewczynom o tym wszystkim. Za to przyjaciółki siedziały i wysłuchały wszystkiego. Większość się skrzywiła. Jedynie Weronika cicho westchnęła. Podeszła do koleżanki i poklepała ją po ramieniu.

- Przepraszamy, jeśli sprawiła ci przykrość...

- To nie o to chodzi! - krzyknęła Miśka, a gdy wszystkie na nią spojrzały, uspokoiła się. - Chodzi o to, że Karola jest przerażająca, ale urocza. Dzisiaj była przerażająca i okazywała niewyobrażalną siłę. Bałam się jej i nie chcę więcej widzieć tej strasznej wersji.

- My także.

- To dlaczego tutaj siedzicie?

- To znaczy? - wtrąciła się wściekła Maja.

Czarnowłosa odepchnęła się od barierki i stanęła naprzeciwko rówieśniczki. Była od niej wyższa i nie bała się tego zaznaczyć. Michalina spojrzała wściekle na koleżankę. Nie lubiła, gdy ktoś uważał ją za gorszą, a miała wrażenie, że tak jest w tej sytuacji.

- Skoro jesteście takimi wielkimi i dobrymi przyjaciółkami, to dlaczego ona teraz siedzi sama i smuci się?

Michalina westchnęła głośno, a potem podreptała po schodach na górę. Siódemka spojrzała po sobie. Wszystkie były jednej myśli. Plan był słaby, ale słabszym było zostawienie Karoliny samej, aby wymyślać kolejny.

Ciąg dalszy nastąpi...

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now