Prosto do zakochania cz.31

65 2 21
                                    

31

Dziewczyny stały z boku i patrzyły się na plakaty filmowe. Eliza spojrzała za siebie. Chłopcy byli zajęci i nawet na nie patrzyli na nie. Dobrze. Dziewczyna przysunęła się do przyjaciółki. Następnie szepnęła:

- Oni się nie lubią.

- O czym ty mówisz? - zapytała Karola, przyglądając się optymistce.

- Oni. Łukasz i Konrad. Nie lubią się.

- No i co z tego?

Optymistka o mało nie przewróciła się, gdy to usłyszała. Zamrugała dwa razy, aż w końcu wróciła do rzeczywistości. Spojrzała pytająco na swoją przyjaciółkę. Karolina spojrzała na dwójkę, która kupowała bilety. Założyła ręce na siebie i uśmiechnęła się.

- Dobrze. Łukaszek powinien pocierpieć - powiedziała piętnastolatka z mrocznym uśmieszkiem.

- Co? - Eliza nie dowierzała własnym uszom.

- Elza, on i ja nie musimy się lubić ani nic z tych rzeczy, ale mógłby, chociaż podziękować. Gdyby nie ja, nie byłoby go dzisiaj tutaj. To ja się tutaj założyłam i waszą znajomość randkową rozpoczęłam. Kurde, jakieś "dziękuję"? Ktoś? Coś?

Eliza zastanowiła się chwilę i zdała sobie sprawę, że to bez kitu dzięki Karolinie jest w tym miejscu, a nie innym. Sama nigdy jej nie podziękowała, ale czy powinna? Może zrobi to teraz? Ale czy nie wyjdzie chamsko, skoro teraz jej to powiedziano?

Niestety optymistka nie zdążyła, odezwać się. Wyprzedziła ją realistka, która spojrzała na chłopców ponownie i uśmiechnęła się głupio.

- Oni nie muszą się lubić. Mają zajmować się nami.

Karolina uderzyła przyjaciółkę w plecy i zaśmiała się cicho. Za to Eliza myślała, że zaraz umrze przez to uderzenie. Wycelowano je centralnie w płuca, co nieźle bolało. Niestety ponownie nie mogła, nic powiedzieć, bo ktoś się wtrącił.

Chłopcy przyszli z biletami i zapytali, czy nie kupić czegoś do jedzenia. Karola z uśmiechem poszła razem z Konradem kupić jakieś picie i popcorn, który uwielbiała, zresztą jak każde jedzenie. Eliza i Łukasz westchnęli cicho na ten widok. Następnie sami skierowali się, aby kupić przekąski.

***

W sali nie było dużo osób. Kilka z przodku i kilka z tyłu. Zasiedli na swoich miejscach, które ustalili przed wejściem do sali. Konrad, Karola, Eliza i Łukasz. Wszyscy byli zadowoleni z takich miejsc. Szczególnie Łukasz, który miał obok siebie tylko przyjaciółkę.

W pewnej chwili światła pociemniały i zaczęły się reklamy, które rozjaśniły niemal całą salę.

- Ooo lubię tę reklamę - powiedziała Karola i zaczęła nucić piosenkę w tle.

Tak było z co drugą reklamą. Eliza chichotała i sama dogadywała coś, co jakiś czas. Sama także nieźle się bawiła na samych reklamach. Łukasz jedynie mrużył oczy z poirytowania. W pewnej chwili nachylił się i spojrzał na tę trójkę, siedzącą po jego lewej.

- Ech uwielbiam reklamy, ale też ich nienawidzę - mówiła realistka, która wcinała popcorn w międzyczasie. - Już nie mam połowy jedzenia. Jak tak dalej pójdzie, to nic nie będę miała na film. Zresztą jak zwykle. Ech... Choć to nie wina reklam, robią za małe opakowania...

Łukasz miał ochotę spieprzać stąd albo chociaż się przesiąść. Niestety Eliza śmiała się cały czas i coś tam mówiła. Chłopak westchnął i ją zignorował. Spojrzał na ostatnią osobę, która może być równie zdenerwowana co on.

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now