Prosto do zakochania cz.79

38 3 25
                                    

79

Siedzenie w kawiarni zazwyczaj zalicza się do przyjemnych, ale nie tym razem. Zapach kawy, który unosił się w powietrzu dzisiaj tylko drażnił. Do tego gaworzący ludzie nie tworzyli miłego tła muzycznego, a jedynie irytowali swoim spokojem.

Rówieśnicy siedzieli naprzeciwko siebie z dość ponurymi minami. Patrzyli się wszędzie, tylko nie na siebie. Mieli dość tego miejsca, swojego zachowania, swojej obecności, ale nie wychodzili. Jakby wyszli to wszystko zakończyłoby się ostatecznie.

Hania westchnęła po chwili. Wzięła łyka swojej kawy, a potem wyszeptała:

- Rozumiem o co ci chodzi.

- Dziękuję – warknął trochę poirytowany Olek.

- Ale pozwól, że teraz ja będę z tobą szczera.

- Nie ma sprawy.

Chłopak rozłożył ręce w zachęcający sposób i zamilkł. Patrzył się tylko swoimi brązowymi oczami, mając nadzieję, że ta chwila nie okaże się tylko iluzją. Dziewczyna ponownie westchnęła. Wyginała dłonie pod stołem, aż w końcu odzyskała głos.

- Nie wiem, co mam do ciebie czuć.

- To znaczy?

- Nie przerywaj mi! Chodzi mi o to, że to wszystko jest dla mnie dziwne. Niby cię lubię, ale irytuje mnie to, jak się zachowujesz. Jak coś powiesz, mam ochotę roztrzaskać ci łeb. Gdy podchodzisz, chce mi się wymiotować. Gdy jesteś w pobliżu, mam ochotę wyprowadzić się do Meksyku i zmienić imię na Pepito. Nienawidzę twojej pewności siebie, narcyzmu i wielu innych. Gdy mnie pocałowałeś i się tym pochwaliłeś... Byłeś po prostu dupkiem. Dupkiem, który jesteś na co dzień, ale...

- Nadal chcesz mnie lubić – dokończył za nią.

Ich spojrzenia się spotkały, ale po chwili rozminęły. Nastolatka westchnęła i pokiwała twierdząco głową. Napiła się łyka napoju, a potem odbiegła wzrokiem.

- Mówisz, że się nie staram – kontynuowała. – Ale nawet nie wiesz, ile to wymaga ode mnie siły, aby po prostu cię nie uderzyć i uciec.

- Czyli chcesz mnie lubić – zauważa.

- Tak, głuchy?

- Chcesz mnie lubić, ale całą energię poświęcasz, aby przekonać siebie do mnie. Potem po prostu nie masz siły i jesteś chamska.

- Sherlock. Chociaż jesteś niczym w porównaniu do serialowego bohatera.

Chłopak wzruszył ramionami, uśmiechając się. Nie obchodziła go niemiła uwaga. Był zadowolony, że w jakimś stopniu dziewczyna go lubi. Łudził się, że ma jeszcze jakiekolwiek szanse.

Wyszli z kawiarni po kilkunastu minutach. Rozmawiali niewiele, ale każde zdanie było szczere. Nie miłe, ale szczere. Skończyły się komplementy, które nic nigdy nie wznosiły do tej relacji. I chyba oboje czuli się dobrze, że nie słodzili sobie.

Po kilku chwilach trafili na przystanek, który jakimś cudem był pusty. Hania złapała Olka za rękę, na co ten spojrzał na nią zdziwiony.

- Przepraszam – wyszeptała.

- Co się stało? – zapytał zaniepokojony.

- Nie mogę być w związku.

- Co?!

- Słuchaj... Komplementy, czułości, całowanie... To nie jest mój świat.

- O czym ty mówisz?

- Przykro mi Olek, ale z tego nic nie wyjdzie. Przynajmniej nic dobrego.

Chłopak stał chwilę mrugając kilka razy, nic nie rozumiejąc. Z jego wyrazu twarzy dało się wywnioskować, że nie rozumie zupełnie nic. Hania głośno westchnęła. Podeszła do niego i przytuliła. Złapała za jego policzek i wyszeptała:

- Naprawdę przepraszam.

- Będę się starać – powiedział błagalnym tonem.

- Właśnie tego nie chcę. Jestem suką. Suki nie są w związkach z niedźwiadkami, które są wkurzające, ale urocze.

- Haniu, błagam...

- Przepraszam.

Olek głośno westchnął. Oparł czoło o czoło nastolatki i poczuł, jak jego twarz wykrzywia się w grymas. Poczuł w oczach nawet łzy, chociaż ze wszystkich sił starał się je ukryć. Złapał za dłoń dziewczyny, która nadal była na jego policzku i mocno ją uścisnął.

Hania stanęła na palcach i musnęła wargami wargi chłopaka. Zostawiła na nich delikatny pocałunek, a potem wyszła z objęć. Weszła do tramwaju, który nadjechał i nawet się nie obróciła. Zostawiła go, odjeżdżając do swojego królestwa, w którym czuła się idealnie.

Olek stał odrętwiały na przystanku. Delikatnie dotknął swoich ust, a potem poczuł, że łzy poleciały mu po twarzy. Szybko je wytarł i zarzucił na głowę kaptur. Wsadził dłonie do kieszeni i odszedł szybkim krokiem.

Ciąg dalszy nastąpi...

To uczucie, gdy masz już napisany koniec tego opowiadania

I musisz się męczyć jeszcze przez 16 rozdziałów, coś wymyślając

Polecam.

Miłej nocy ^^

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now