Prosto do zakochania cz.13

106 3 14
                                    


13

Ciężko być dziewczyną chodzącą na sks w tych czasach. Trzeba wziąć klucz, otworzyć szatnię, polecieć do pana i oddać mu klucz, a dopiero potem można zacząć się przebierać. Całe szczęście, że to ostatnie szło jakoś sprawnie.

Karolina po chwili była gotowa do wyjścia. Schowała strój do przedniej kieszonki, a potem zarzuciła sobie plecak na plecy. Wzięła trampki w dłonie, a następnie wyszła.

W ciemnym korytarzu mijała jakiś chłopaków, którzy także zaczynali jakieś zajęcia. Oni nie byli z tej szkoły. Patrzyli na dziewczynę z lekkim rozbawieniem, ale nic nie mówili. I chyba lepiej dla nich.

Brązowowłosa zatrzymała się na chwilę i potrzepała kostką w powietrzu. Po sekundzie ból przeszedł i mogła iść dalej. Otworzyła szklane drzwi, wyszła na główny korytarz i otworzyła szerzej oczy. Konrad uśmiechał się i czekał na nią. Miał kurtkę w ręce, a więc załatwił już swoje sprawy.

- Jak noga? – zapytał.

- Dobrze, mówiłam że to tylko skurcz – powiedziała cicho. – A ty... Nie idziesz do domu?

- Pewnie, że idę. Tylko, że najpierw chcę się rozliczyć z naszego zakładu.

- Przykro mi, ale to niemożliwe.

Po tym zdaniu odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę swojej szafki. Minęła wszystkie korytarze i w końcu trafiła na miejsce. Gdy wyciągała kluczyk, kątem oka zauważyła chłopaka. Cicho wrzasnęła, gdyż była pewna, że został daleko w tyle.

Złapała się za serce, a breloczek wylądował na ziemi. Dziewczyna pokręciła przecząco głową i nabrała powoli powietrza. Później westchnęła głośno i sięgnęła po swoją własność. Ktoś ją w tym uprzedził. Chłopak podniósł klucze i obejrzał je z każdej strony.

- Masz na kluczach breloczek w kształcie klucza? – zapytał unosząc brew.

- Lubię klucze. W domu mam taki pęk breloczków kluczy – powiedziała cicho.

- Serio?

- Tak, ale to nieważne. Byłabym wdzięczna, gdybyś mi to oddał.

Nastolatek lekko się zarumienił. Zapomniał o tym, że cały czas trzyma przedmiot w dłoniach. Oddał go dziewczynie i cofnął się o krok. Piętnastolatka otworzyła zielone drzwiczki i wtedy wypadła z nich kurtka i jakaś książka prosto na nogę dziewczyny.

- Cholera – szepnęła.

Tym razem chłopak także był szybszy. Podał jej lekturę, która miała chyba z tysiąc stron. Potem podał jej kurtkę. Uśmiechnął się lekko i wskazał na książkę.

- Lubisz czytać?

- Tak – powiedziała cicho. – To Hani, pożyczyła mi. Miałam jej dzisiaj oddać, ale wyleciało mi to z głowy, no trudno.

- A tak w ogóle to świetnie grałaś. Jeśli zarwałaś trzy nocki, to boję się pomyśleć, co ty robisz jak jesteś w formie.

Dziewczyna zarumieniła się i lekko uśmiechnęła. Odłożyła lekturę do szafki, rzuciła tam swoje buty i strój, a następnie zamknęła. Wzięła kurtkę w dłonie, a potem poszła na górę. Chłopak nie odstępował jej na krok. Co z jednej strony było słodkie, ale z drugiej denerwujące.

Nastolatka zaczęła się ubierać. Zaczęła od szkolnej bluzy, potem od rękawiczek, a potem czapka. Dopiero na końcu kurtka. Chłopak poszedł w jej ślady i narzucił szary materiał na siebie i narzucił kaptur. Odwrócił się i cicho się zaśmiał. Kurtka dziewczyny wisiała na niej i była zupełnie niedopasowana.

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now