Prosto do zakochania cz.80

39 3 17
                                    

80

Cały tydzień był piękny, a więc akurat dzisiaj pogoda zdecydowała się zbuntować i być niemiłosierna. Opady były tak silne, że tworzyły ścianę deszczu. Do tego silny wiatr co chwilę zmieniał kierunki, zawiewając od każdej możliwej strony.

Eliza i Weronika siedziały na schodkach i wpatrywały się w wielkie okno, które pokazywało obraz pogody. Szyba wydawała głośne dźwięki, charakterystyczne dla mocnych opadów oraz sporej siły wiatru. Dźwięk był tak głośny i nieprzyjemny, że aż wywoływał dreszcze.

- Dobrze, że byłyśmy na konsultacjach, bo nie chciałabym w taką pogodę iść do szkoły – powiedziała Weronika.

- To prawda – zgodziła się Eliza. – Ale to tylko chwilowe podobno.

- Tak myślisz?

- Tak. Podobno mówili, że będą mocne ulewy, ale jedynie przez piętnaście minut, a potem się uspokoi. Kinga mi napisała, że czeka w aucie, aż przejdzie.

- Hm... Ciekawe, czy ktoś także nie wie, że to trwa tylko parę minut.

Rozmowę zagłuszył huk. Obie podskoczyły i spojrzały w stronę wielkiego okna. Do zjawisk atmosferycznych dołączył także grad. Dziewczyny cicho syknęły. Nikomu nie życzyłyby, aby wyjść w taką pogodę. Pokręciły głowami i chciały wrócić do rozmowy, ale powstrzymał ich kolejny hałas. Tym razem spojrzały na drzwi wejściowe.

Szklane drzwi się otworzyły, a w progu stanęła postać z mokrymi, brązowymi włosami. Do tego wszystkie ubrania były przemoknięte. Osoba wykręciła włosy, a potem ujrzała przyjaciółki. Pomachała, a na jej twarzy pojawiła się ulga.

- Cz-cześć! – krzyknęła Karolina, a jej głos drżał.

- Wszystko dobrze? – zapytała Weronika, podchodząc do swatki.

- Ta-tak.

Dwójka dziewczyn podeszła do przyjaciółki. Swatka chciała je objąć, ale ponieważ wizja przemoczenia nie kusiła za bardzo, odsunęły się. Odchrząknęła niezadowolona i już chciała coś powiedzieć, gdy jej twarz zamieniła się w grymas.

- Czy-czy to jest ja-jakiś żart?! – krzyknęła wściekła dziewczyna.

Weronika i Eliza się odwróciły i cicho zachichotały. Ich oczom ukazało się słońce, które wychodziło zza chmur. Wcześniejsza zawierucha przeszła. Poza wielkimi kałużami i kroplach na szybie nie było żadnego śladu.

Karolina warknęła jedynie wściekle. Uniosła ręce w górę i pokręciła przecząco głową. Ruszyła do szafki, nie powiedziawszy ani słowa. Z szybkiego tempa dało się zauważyć, że ktoś nie jest w dobrym humorze. I można było wyczytać, aby dla własnego dobra nie wyśmiewać się z czyjegoś wzrostu dzisiaj.

Dziewczyny chciały zmienić temat i pomówić o czymś innym, ale coś im przerwało. A mianowicie ktoś. Weronika podskoczyła w miejscu, a potem schowała się za Elizą, prosząc o dyskrecję. Kuba przeszedł wzdłuż korytarza, ignorując znajome. Zniknął za rogiem, a wtedy blondynka się wychyliła zza pleców optymistki. Złapała ją za ramię i powiedziała:

- Dziękuję ci bardzo.

- Spoko – odparła Eliza, a potem wskazała na miejsce, gdzie zniknął Kuba. – Widzę, że mamy podobną taktykę unika rozmów.

- Nie unikam rozmowy...

- Wera dajże spokój. Ja się boję gadać z Łukaszem, więc po prostu uciekam. Ty robisz to samo z Kubą.

- Co? Wcale nie...

Rozmowę przerwało główne wejście, które się otworzyło. Kinga i Amelka weszły do środka, podchodząc do przyjaciółek. Przytuliły się i zaczęły o czymś opowiadać. Wcześniejsza rozmowa poszła w zapomnienie.

- Co to ma być? – warknęła Karolina, która właśnie się dołączyła.

- Co ci się stało? – zapytała zdumiona Kinga.

- Dlaczego wy jesteście suche?

- Deszcze miały trwać maksymalnie 15 minut, więc po prostu zaczekałam w aucie. A tobie co się stało?

Karola wpatrywała się w przyjaciółki, a woda zlatywała jej z włosów, które rozpuściła, aby szybciej wyschły. Wzruszyła ramionami, jakby do siebie. Chciała udawać obojętną, ale widać było, że była wściekła, a może smutna z powodu, że tylko ją pogoda złapała.

Mimo to swatka po prostu się uśmiechnęła, a potem odparła, że pójdzie posuszyć spodnie, które przez dużą ilością wody, zaczynały za mocno ją opinać. Dziewczyny przytaknęły i pomachały przyjaciółce na pożegnanie. Same zostały na korytarzu, opowiadając sobie wszystkie sytuacje, które się wydarzyły.

Weronika próbowała się skupić na rozmowie, ale nie mogła. Cały czas coś jej przeszkadzało. W pewnej chwili zdecydowała, że musi coś sprawdzić. Wzięła głęboki oddech, a potem zapytała:

- Czy ja się boję rozmowy z Kubą?

- Tak – odparła Eliza.

- Tak – dodała Amelka.

- Tak – skwitowała Kinga.

Blondynka zrobiła jedynie minę zbitego psiaczka, a cała energia nagle z niej wyparowała. Podrapała się po karku i kiwnęła głową, jakby trawiąc informacje, które dostała. Kinga cicho westchnęła. Złapała przyjaciółkę za ramię i uśmiechnęła się miło.

- Wera to nasza opinia. Jeśli się z nią nie zgadzasz, to dobrze.

- Problem z tym, że naprawdę mam z tym problem – odezwała się Wera, zasmucona.

- Wercia to twoje życie. Zrobisz, co będziesz chciała. I to nie dlatego, że my uważamy, że się boisz.

- Masz rację. Wiecie co?! Zagadam do niego!

Trójka przyjaciółek poklepała ją po plecach i życzyły powodzenia. Blondynka przytaknęła, a potem ruszyła. Jej kroki były niepewne, ale determinacja na twarzy zapewniała, że i tak wykona, co chciała. W tym czasie Kinga, Amelka i Eliza podreptały do szafek.

******************

- Serio? Błagam! Nie rób mi tego. Błagam, jeśli mnie kochasz, nie rób mi tego. Błagam, zostań. Znajdziesz w sobie siłę, błagam – mówiła łamiącym głosem się Karolina.

Niestety suszarka w łazience wyłączyła się i nie dało się jej włączyć. Dziewczyna warknęła wściekła. Uderzyła urządzenie, a potem wyszła wściekła. Co jakiś czas rzucała włosami na każdą stronę, aby się jakoś wysuszyły. Idąc korytarzem, zauważyła trochę podłamanego Olka.

- A tobie co? – krzyknęła, trzepiąc włosami.

- To chyba ja się powinienem zapytać – odparł, pokazując na jej fryzurę.

- Mam pecha z pogodą. A ty? Czego jesteś smutny?

- Tak sobie. Nieważne. Wiesz, może gdzie jest Hania?

- Nie chciało jej się iść do szkoły, bo padał deszcz, więc została w domu.

Chłopak zamrugał dwa razy. Przekrzywił lekko głowę, ale jedynie kiwnął głową. Jego wyraz twarzy pokazywał, że chyba był zdziwiony, że ktoś może iść na wagary z powodu deszczu. Karola jedynie wzruszyła ramionami. Nadal bawiła się włosami, ale przestała na chwilę i wlepiła w niego wzrok.

- Coś się stało pomiędzy tobą i Hanią? – zapytała.

- Nie – odwarknął trochę za szybko.

- Jesteś pewien?

- Idź ty wysuszyć lepiej kudły, a nie mnie tu oceniasz.

- Nie oceniam cię, ale okej. Dobra, idę marznąć gdzieś w kącie. Albo wezmę bluzę od jakiegoś frajera. Ej Olek, dasz bluzę?

- Czy ty mnie właśnie wyzwałaś od frajerów?

- Nie – odpowiedziała, naśladując go.

Chłopak zmierzył ją wściekłym wzrokiem. Karolina jedynie uśmiechnęła się jadowicie. Pomachała mu, niczym księżniczka i poszła w głąb strony.

Ciąg dalszy nastąpi...


Wiecie, że niedługo walentynki? >:3

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now