Prosto do zakochania cz.99

33 3 0
                                    

99

Weronika poczuła jak rumienieje jej twarz. Znała tylko jednego osobnika, który jest na tyle głupi, żeby studiować fizykę. Pokręciła przecząco głową, bo chyba nie była gotowa, aby słuchać tych kolejnych historii. Swatka jednak złapała ją za dłoń i przybliżyła do siebie. Przytuliła szybko, a potem wyszeptała ciche przeprosiny i zaczęła opowiadać, aby jej nie przerwano:

- Wpadłam na Kubę parę razy. Spotykam go o wiele rzadziej niż Olka, ale jego spotkania są specyficzne. Często wychodzimy coś zjeść lub się napić. On często stawia, więc chętnie się zgadzam. Zawsze pyta się mnie, czy mam jakiekolwiek wieści od ciebie...

- Przestań! – przerwała słuchaczka i wstała, ale druga złapała ją szybko.

- Wera przepraszam, ale nie mogę!

- Możesz! Bądź cicho albo wyjdę! – zaczęły się szarpać.

- Przepraszam, ale naprawdę nie mogę! Jesteś dla mnie bardzo ważna i kocham cię, ale nie mogę być obojętna na Kubę, rozumiesz? Jemu też się coś należy. W końcu w każdej rozmowie pyta się o ciebie. Zawsze wspomina wasze randki i mówi, że z wielką chęcią wróciłby do beztroskich czasów gimnazjum, gdzie cieszył się tobą. On cię kocha, ale nie w taki sposób jak ja ciebie i wszystkich. Tylko w taki romantyczny, taki niemalże obsesyjny. Gdy kiedyś poszliśmy na piwo, powiedział, że załamał się, gdy nie było po tobie żadnych śladów. On cię kocha najmocniej na świecie!

Dziewczyny przestały się szarpać. Odepchnęły się i spojrzały na siebie nawzajem. Karolina miała przepraszający wzrok. Jej błękitne oczy ukazywały tylko smutek. Tak naprawdę nie chciała tego mówić i Weronika doskonale to wiedziała. Pewnie dlatego po prostu poprawiła włosy i westchnęła głośno.

Ponownie opadły na kanapę i dyszały po lekkiej szarpaninie. Studentka medycyny ponownie poprawiła włosy, a potem rozmasowała sobie nasadę nosa. Po tym wszystkim zaczęła ją boleć głowa, w której huczało od niepotrzebnych emocji i przemyśleń. Spojrzała na przyjaciółkę i położyła głowę na zagłówku.

- Przepraszam – wyszeptała Karolina. – Ale musiałam. Jestem mu to winna.

- Wiem – odparła cicho. – Zrobiłabym najprawdopodobniej to samo.

- Zamierzasz się z nim kontaktować?

- Nie wiem.

Nastała chwila ciszy. To był idealny moment, bo obie musiały jeszcze odsapnąć.

Weronika musiała zmienić temat. Nie chciała na razie myśleć o swojej dawnej miłości. Przeczesała po raz kolejny włosy ręką. Wtedy zauważyła, że właścicielka mieszkanka wstała. Wróciła dopiero po chwili, podając jej szczotkę. Blondynka cicho się zaśmiała i podziękowała. Ponownie się oparła, gdy jej przyjaciółka usiadła na swoim miejscu.

Karolina także chciała rozluźnić atmosferę. Przypomniała sobie sytuację, która miała miejsce na początku ich spotkania. Uśmiechnęła się do siebie i zaczęła ponownie mazać niewidzialne znaczki na sofie.

- To Sherlocku – zaczęła. – Co odkryłaś na początku, bo widzę, że cię to dręczy?

Blondynka kiwnęła głową i rozpromieniła się lekko. Wzruszyła ramionami i powiedziała:

- Chyba nie urosłaś od gimnazjum...

- Zaraz cię stąd wyrzucę – warknęła Karolina.

- Skoro jesteś niska, to dlaczego masz tak wysoko szafki?

Brązowowłosa uśmiechnęła się lekko. Poprawiła lekko głowę i przytuliła się do jednej z poduszek. Spojrzała do tyłu i powiedziała, lekko przeciągając słowa:

- To co wywnioskowałaś?

- Chyba nie mieszkasz sama – wtrąciła Weronika. – I chyba ten ktoś jest wysoki.

- Może to mój współlokator?

- Zamontowałabyś szafki, gdzie do nich nie dosięgasz dla współlokatorka, który mógłby być niższy od ciebie? Poza tym używałaś czasu przeszłego, a więc już nie wynajmujesz.

- Kurde mądra jesteś. Widać, że jakiś lekarz nam rośnie. Wszystko wyłapuje.

Weronika wzruszyła ramionami, chociaż lekko się zarumieniła. Uśmiechnięta była cały czas, a teraz jeszcze bardziej. Karolina westchnęła. Wiedziała, że nie może tego ukrywać w nieskończoność. Także spojrzała na przyjaciółkę i powiedziała:

- To nie tylko moje mieszkanie.

- Czy ty nadal jesteś z Konradem? – zapytała Weronika z uśmiechem, unosząc brew.

Karola uśmiechnęła się i pokiwała głową. Potem zaczęła cicho machać nogami ze szczęścia. Weronika uśmiechnęła się. Pomimo tylu lat zawsze na wzmiankę o tym chłopaku, jej przyjaciółka dostawała nagłego ataku szczęścia.

Ciąg dalszy nastąpi...

Prosto do zakochaniaWhere stories live. Discover now