XL. Kryształowe poznania

2.4K 184 128
                                    

— Ile czasu tutaj minęło odkąd opuściliśmy Narnię? — padło pierwsze i fundamentalne pytanie, wypowiedziane przez Edmunda, który kolejny raz nachylał się w skupieniu nad pobazgraną przez siebie mapą. Edytowanie jej, ewidentnie sprawiało mu dużo satysfakcji. To był jakiś jego konik.

W sześć istnień staliśmy nad skrawkiem papieru, rozpoczynając naradę, którą i tak odkładaliśmy w oczekiwaniu na Łucję - ta jednak gdzieś zaginęła po wybraniu się do Eustachego z pozyskanym eliksirem. Miałam tylko nadzieję, że chłopak w złości nie rozbił magicznego napoju, lub nie wypił wszystkiego. Choć mało z nim obcowałam, byłam skłonna zgadywać że byłby do tego zdolny, a to zdecydowanie utrudniłoby wszystkim tutaj życie... Kordiał mógł jeszcze niejednokrotnie się przydać.

Oparłam ciężką głowę o ramię Teussa, który nijak na to nie protestował. Kolejny raz był moją podporą, gdy nogi same się pode mną uginały, ze zmęczenia, nadmiaru emocji i prawdopodobnie ogólnej niechęci do życia.

Ten dzień był tak ciężki i długi. Najpierw spotkało mnie na samym początku, przeszukiwanie Londynu w poszukiwaniu Pevensie, uciekanie przed burzą przez pół miasta gdyż tramwaj uciekł mi praktycznie sprzed nosa, potem kłótnia z Luizą i walka z wiatrem pośród mrocznych uliczek, a potem kiedy zdawało się już, że to koniec, nagle wpadłam do Tamizy. Chyba tylko cudem uniknęłam śmierci, przeżyłam kilka razy ciężki szok, posłuchałam wielu wyjaśnień i w tym wszystkim ciągle spadałam... Zaczynając od potknięć, plusków w wodę, upadków na parkiet, czy nawet tak psychicznie.

To wszystko gdzieś między świadomością, a snem w którym miałam wrażenie że się znajduję...

I wreszcie stanęłam tutaj, starając się słuchać i rozumieć, aby odnaleźć przyczynę tego, dlaczego Pevensie pojawili się w Narnii, a może i ja do tego. Choć czy to ostatnie, nie było po prostu charakterystycznym dla mnie przypadkiem?

Moje stopy już nie dawały rady mnie utrzymywać, a organizm nie chciał współpracować. Kto głupi wybrał sobie taką porę na naradę, gdy dla mnie dzień trwał już jakieś prawie czterdzieści godzin? W końcu zaliczyłam już dwa zachody słońca... Słońc w sumie. 

— Nieco ponad trzy lata... — odpowiedział Kaspian, unosząc wzrok na drugiego króla, który stał naprzeciwko niego nad mapą, dokładnie ją analizując. Zwróciłam uwagę, że ten skrawek papieru zmienił się nieco od naszej ostatniej wizyty - przede wszystkim więcej świata zostało odkryte i podbite w imię Narnii - niegdyś gdy przedmiot mignął mi przed oczami, istniało na nim więcej pustych plam na lądzie. Czyli coś się działo.

Przyległam znów do ramienia Teussa, a zaraz czując jak przy kolejnym wstrząsie się obsuwam, próbowałam zacisnąć dłonie na jego silnym ramieniu, kiedy niespodziewanie odskoczyłam w bok, od razu złapana tak jakby w pasie przez Kaspiana, który utrzymał mnie przy względnej równowadze, po tym jak morskie fale próbowały rzucić mną o ścianę.

Zamrugałam tępo, nieszczególnie pewna, czy znów nie tracę przytomności. Tak bardzo jednak chciałam uczestniczyć w dyskusji, że nie zamierzałam pozwalać sobie odlecieć do innego świata. Musiałam wiedzieć jakie niebezpieczeństwo wisiało nad nami tym razem. Geneza tego przyzwania władców z innego czasu w końcu musiała być dość konkretna.

— Wiktoria, jest w porządku? — usłyszałam zmartwiony głos nad swoją głową i automatycznie spojrzałam na władcę, który nawet gdy się wyprostowałam, trzymał mnie przy sobie, abym znów nigdzie nie poleciała. 

Głupio pokiwałam głową, chyba nie w pełni tego świadoma, powtarzając sobie, że muszę się skupić, niezależnie od własnego samopoczucia.

— To... Jak się ogólne sprawy mają? Jak polityka, gospodarka i rozwój w państwie? Byli Telmarowie się nie buntują? — wypalił niespodziewanie Edmund, nawet nie unosząc na tę sytuację wzroku. Wydawało mi się, że naprawdę nie interesowało go zupełnie nic, co się ze mną działo i tak po prostu wprawiało mnie to w coraz większy smutek. Po prostu mnie ignorował, czy był aż tak wyprany z uczuć do mnie, aby robić to tak perfekcyjnie?

Przypadek?Where stories live. Discover now