1. Rozdział 7.

1.2K 142 13
                                    

W końcu znalazł osobę, która mu się przyglądała. To Isak cały czas się w niego wpatrywał. Miał dość tego blondasa, ale nie chciał wszczynać kolejnej awantury. Wstał i wyszedł na zewnątrz.

Usiadł na oparciu najbliższej ławki i zapalił skręta. Raz za razem zaciągał się, ale palenie nie przynosiło wymarzonej ulgi.

-Mogę się dosiąść?- usłyszał, ale nie podniósł wzroku na nieproszonego gościa.

-Jeśli musisz. Świat wolny.- odpowiedział i poczuł jak blisko niego ktoś siada.

Po dłuższej chwili spędzonej w milczeniu ciekawość zwyciężyła i spojrzał na swojego towarzysza.

-Czego znowu chcesz? Jeszcze ci mało?- wstał gwałtownie z ławki i szybko tego pożałował. Zakręciło mu się w głowie i gdyby nie interwencja blondyna upadłby.

-Spokojnie. Trzymam cię.- usłyszał zatroskany głos.- Usiądź.- z pomocą Isaka znalazł ławkę.

Poczuł na skroniach delikatne masaż. Było mu przyjemnie. Zapomniał kto go dotyka. Miał wrażenie, że ból odchodzi.

-Nigdy więcej mnie nie dotykaj, pedale.- syknął z nienawiścią.

Gdy trzeźwe myślenie wróciło strząsnął ręce Isaka,. Chłopak nie przejął się jego wrogim nastawieniem i ponownie usiadł obok niego.

-Lepiej się czujesz?- usłyszał kolejne pytanie zadane z troską.- Mogę cię odprowadzić do domu.

-Co muszę zrobić, żeby się ciebie pozbyć?- odpowiedział pytaniem na pytanie. Nie chciał siedzieć w jego towarzystwie, a czuł, że nie da rady jeszcze wstać.

-Zabić mnie.- popatrzył się na blondyna. Ich spojrzenia się spotkały. Wyglądał jakby mówił poważnie.

-Nie kuś.- odwrócił wzrok.- Traktuję cię ja gówno, a mam wrażenie, że się mną przejmujesz.- twierdził po dłuższej chwili ciszy.- Dlaczego?

-Taki charakter.- Isak wzruszył ramionami.- Martwię się o wszystkich. A ty naprawdę wyglądasz nienajlepiej.- usłyszał odpowiedź

- Mi się wydaje, że to coś więcej.- przypomniał sobie słowa Williama.- Mam rację?- nie usłyszał odpowiedzi.- Kochasz mnie.- sam sobie odpowiedział na pytanie z kpiną w głosie. Miał nadzieję, że Isak poczuje się skrępowany i ucieknie, ale nic takiego się nie stało. Ich spojrzenia znowu się spotkały. Mina Isaka wyrażała tylko zdziwienie.

-To prawda. Kocham cię.- nie mógł uwierzyć, że blondyn się do tego tak po prostu przyznał. Usłyszeć od osoby trzeciej to jedno, a usłyszeć to prosto w oczy od prawdziwego źródła to drugie.

-Jak możesz się odnosić ze swoją chorą miłością.

-Po pierwsze nie odnoszę się. Nie gadam na prawo i lewo, że cię kocham. Powiedziałem tylko tobie, bo cię to dotyczy. A po drugie moja miłość nie jest chora. Jest prawdziwa i nie wstydzę się jej.- Even nie wierzył, że jeszcze siedzi na tej ławce i słucha tych bredni.

-Znajdź sobie innego chłopaka do kochanie. Ja nie chce być powodem twoich fantazji. To obrzydliwe. Dwóch facetów. Razem. To jest nienormalne. Ty jesteś nienormalny.

-Możesz sobie mnie obrażać ile chcesz. To nie zmieni moich uczuć.- Isak wstał z ławki i stanął przed Evenem. Palcem wskazujący uniósł jego podbródek do góry. Był zmuszony popatrzeć na niego.- Ty masz się czego wstydzić. Udajesz przed Sonją, że ją kochasz.

-Jestem zakochany w Sonji.- skłamał. Miał wrażenie, że sam siebie próbował przekonać.

-Właśnie widać jak bardzo ci zależy na swojej dziewczynie.- puścił go.- W środku obściskuje się z jakimś chłopakiem, w dodatku na twoich oczach, a ty nic sobie z tego nie robisz i po prostu wychodzisz. Jeśli to uważasz za miłość to żal mi cię.

-Co ty możesz wiedzieć o mnie i o moich uczuciach.- wstał naprzeciwko chłopaka. Na szczęście utrzymał się na nogach.

-To co czujesz możesz wiedzieć tylko ty. Życzę ci z całego serca, żebyś kiedyś naprawdę się zakochał i jeśli poczujesz do drugiej osoby to, co ja czuję do ciebie, wtedy zrozumiesz.

-Odpier*ol się ode mnie. Mam cię dość.- odszedł w stronę swojego roweru.

-Spędź ze mną tydzień.- Isak krzyknął za nim niespodziewanie.

-Chyba zgłupiałeś.- odwrócił się do niego, ale został w tym samym miejscu.- Nie będę przebywał w towarzystwie pedała i w dodatku zakochanego we mnie. Zapomnij.

-Bądź jutro o 12 pod centrum handlowym. Jeśli nie przyjdziesz dam ci spokój, ale jeśli się zjawisz to obiecuję, że to będzie najlepszy tydzień w twoim nowym życiu.- Even nie zdążył ponownie skomentować propozycji blondyna. Isak zniknął w ciemności.

Ev doskonale wiedział, że nie spotka się z blondasem. Musiałby porządnie upaść na głowę.

Nowe życie (EVAK)حيث تعيش القصص. اكتشف الآن