2. Rozdział 23.

764 110 12
                                    

Isak po 5 długich miesiącach walki o powrót do zdrowia, ciężkiej pracy włożonej w rehabilitację, wylanych na siłowni i sali potach i łzach oraz emocjonalnych wlotach i upadkach, w końcu opuszczał szpital. Nie mógł uwierzyć, że to dzieje się naprawdę.

Wyjeżdżając w towarzystwie Evena i mamy przez wielkie, szklane drzwi z napisem wyjście, poczuł wielką ulgę i podekscytowanie, ponieważ w końcu był wolny i wracał do domu. Po raz pierwszy od dawna przekroczy próg domu, poczuje ulubiony lawendowy zapach, zobaczy znajome, przytulne wnętrze i ulubione zdjęcia na ścianach i półkach, a co chyba najważniejsze zaśnie i obudzi się w swoim łóżku u boku miłości swojego życia. Nie byłoby w tych błahych sprawach i wydarzeniach nic specjalnego, gdyby nie fakt, że to wszystko, co go czeka, będzie napiętnowane obecnością wózka inwalidzkiego. Przez ten jeden najważniejszy szczegół, gdzieś w jego podświadomości pojawił się stres i obawy oraz myśl jak to będzie wyglądało.

Isak pochłonięty swoimi myślami nie zorientował się, kiedy Even dowiózł go pod samochód jego mamy. Z głową pełną myśli był zmuszony bezczynnie czekać koło auta. Patrzył się to na swojego chłopaka, który robił porządek w bagażniku, to na swoją mamę, która walczyła z przednimi fotelami, aby je dobrze ustawić. Chciał coś zrobić, w czymś pomóc, ale nie mógł. Był bezużyteczny.

-Gotowe.- zakomunikowała mama Isaka po 5 minutach mocowania się z fotelami.

Kobieta wyszła z samochodu i obeszła go. Stanęła obok syna i położyła mu bez słowa rękę na ramieniu. Ev w tym samym momencie skończył porządkować bagażnik. Podszedł do blondyna i zgodnie z zaleceniami Lucasa uniósł Isaka do góry. Kobieta w tym samym czasie przytrzymała wózek i gdy był pusty próbowała go bezskutecznie złożyć.

-Zaraz będziemy w domu.- powiedział Even, przenosząc Isaka z wózka na tylne siedzenie pojazdu. Gdy blondyn wygodnie siedział na miejscu Ev skradł mu czuły pocałunek, a później z szerokim uśmiechem wyprostował się i puścił mu jeszcze oczko.

-Nie mogę się doczekać.- blondyn również się uśmiechnął do swojego chłopaka, choć nie tak szeroko jak on. Cieszył się. Naprawdę się cieszył z powrotu do domu, ale gdzieś tam w jego głowie odzywał się cichutki głosik, że nic nie będzie tak jak dawnej, że wszystko się zmieni.

Ev zatrzasnął drzwi samochodu od strony blondyna i zajął się składaniem i pakowaniem wózka do bagażnika. To był ostatni krok, aby móc ruszyć w drogę. Isak obserwował, przez boczną szybę poczynania swojego chłopaka i mamy. Obserwował, ale tak naprawdę w ogóle nie skupiał się na tym, co robią jego bliscy. Myślami był daleko stąd. Dlatego nie wychwycił momentu pojawienia się Evena i jego rodzicielki w samochodzie. Dopiero delikatny uścisk na dłoni przywrócił go do rzeczywistości. Spojrzał na towarzysza i uśmiechnął się niepewnie.

-Grosik za twoje myśli.- wyszeptał Ev i cmoknął Isaka w policzek, splatając z nim palce. Blondyn nie odpowiedział, ponieważ jego mama odpaliła silnik i wyjechała z miejsca parkingowego, a po chwili bezpiecznie włączyła się do ruchu. Jechali w milczeniu, a on i Even cały czas trzymali się za ręce.

Nie przejechali nawet kilometra, a blondyn zaczął się źle czuć i strasznie panikować. Jego oddech przyspieszył, serce zaczęło szybciej bić, a ręce strasznie się pociły. Zamknął oczy i zaczął głęboko oddychał, chcąc się uspokoić, bezskutecznie. Niestety ciemność jeszcze bardziej pogorszyła sytuację. Przed jego oczami pojawiały się obrazy z wypadku, ślizganie się samochodu i moment uderzenia w bandę, dodatkowo przypomniał sobie pisk opon i przerażony krzyk Eskilda. Pierwsza łza spłynęła mu po policzku. Isak ścisnął mocno dłoń swojego chłopaka i zaczął energicznie ruszać głową, w prawo, w lewo, chcąc odgonić przykre obrazy.

Nowe życie (EVAK)Where stories live. Discover now