2. Rozdział 43.

605 91 36
                                    

Isak nie dotarł na rozpoczęcie roku szkolnego. Postanowił najszybciej, jak to możliwe wrócić do domu.  Łzy rozmazywały mu widok, ale doskonale wiedział gdzie ma jechać. To, co się wydarzyło przed budynkiem szkoły i to co zobaczył z Sonją i Evenem w rolach głównych, wytrąciło go z równowagi i całkowicie podłamało. Przez całe wakacje wierzył, że jak tylko stanie na nogi i raz na zawsze pozbędzie się tego, co przeszkadzało Evenowi, to chłopak do niego wróci. Ale wyglądało na to, że jego eks ułożył sobie życie bez niego, a on nie miał zamiaru ingerować w jego szczęście. Pozostało mu odpuścić sobie Evena i po raz kolejny patrzeć na niego z boku. Czy da radę po raz drugi stawić czoło temu trudnemu wyzwaniu? Najgorsze było to, że teraz to był świadomy wybór Evena, chłopak dobrze wiedział, co robi wiążąc się z Sonją.

Z tymi myślami podjechał pod dom. Nie potrafił powstrzymać łez i złości.Wjechał do środka i od razu skierował się do swojego pokoju. Nie potrafił wyrzucić z głowy widoku Sonji, jak przytulała i całowała Evena w policzek. Gdy przekroczył próg swojej sypialni dał upust emocjom. Jeździł na wózku po całym pokoju i rozwalał wszystko, co miał w zasięgu ręki. Zaczął od ramek z ich wspólnymi zdjęciami. Zabrał pierwszą fotografię w szklanej oprawie, popatrzył na nią ostatni raz i cisnął nią przez cały pokój. Wszystkie ramki, a było ich całkiem sporo, swój żywot kończyły na ścianie, rozbijając się w drobny mak. Jeżdżąc po sypialni, pod kołami jego wózka inwalidzkiego, było słychać skrzypienie szkła. Później Isak zaczął zrzucać książki z półek, a niektórymi ciskał przez całym pokój, tak samo jak ramki. Potem wyrzucał ubrania z szafy ikomody, jedno po drugim. Niektóre rzeczy nie przeżyły jego ataku i z kilku podkoszulek zrobiły się dziurawe szmaty. Przez przypadek na dnie szafy znalazł butelkę czystej wódki. Nie miał pojęcia skąd się tam wzięła, ale to w tej chwili nie było dla niego ważne. Nie miał przy sobie szklanki, ale to również było nieistotne. Zrobił haust przezroczystego trunku prosto z butelki i mocno się skrzywił. Już zapomniał jak smakuje alkohol. Nie mógł pić, bo brał silne tabletki przeciwbólowe, ale to go nie powstrzymało przed zrobieniem kolejnego łyka, potem następnego i następnego.  Gdy to mu niepomogło ugasić bólu i żalu, kontynuował „zabawę". Lekko wstawiony zaczął dalej odreagowywać negatywne emocje. Padło na nieduży szklany stół. Sprawnym ruchem przewróci go, ale na szczęście, a raczej na nieszczęście nie rozbił go. Gdy to niepomogło zabrał się za poduszki. Wziął do ręki nożyczki leżące na ziemi, które musiały wypaść z któreś szafki i wszystkie poprzecinał, wysypując pierze. Potem przewrócił regał z płytami i kasetami, ale dalej było mu mało. Z pomocą kul podniósł się na własne nogi i podszedł chwiejnym i niepewnym krokiem do lustra. Cały ciężar ciała oparł na prawej ręce, a lewą kulą przymierzał się dorozwalenia szklanej tafli, ale usłyszał dźwięk telefon. Wierzchem dłoni otarł łzy i wyciągnął z kieszeni smartfona. Na wyświetlaczu zobaczył napis: „Lucas"    

-Czego chcesz?- zapytał ostrym i pijanym głosem.

-Isak. To ty?- po głosie jego rozmówcy było słychać, iż ten nie dowierza, że rozmawia z nim, a raczej z jego najgorszą wersją. 

-Nie. Isak odszedł wraz z odejściem Evena  i nigdy nie wróci. Coś jeszcze.

-Isak? Co się dzieje? Piłeś?

-A co cie to kur*** obchodzi.

-Wiesz, że nie możesz mieszać tabletek z alkoholem!

-Odczep się ode mnie. Ty masz swoje życie, a ja mam swoje życie. Nie dzwoń więcej. Żegnam.

-Isak, co się dzieję?- usłyszał przerażony głos.

-Nie chce mi się z tobą gadać. Mam lepsze zajęcie.

-Isak, proszę nie odkładaj słuchawki. Pomogę ci.

-No oczywiście.- powiedział z kpiną w głosie.- Ty to tylko byś pomagał. Wielki, szlachetny, pomocny Lucas. Chcesz wiedzieć co się dzieję to słuchaj...- dał na głośnomówiący i położył telefon na podłodze. Wziął z powrotem do ręki kulę i z całej siły uderzył w lustro. Było słychać brzdęk rozbijanego szkła. Lucas wrzeszczał coś do słuchawki, ale Isak nie reagował. Blondyn stracił równowagę i przewrócił się na ziemię.  Podniósł telefon, z którego wydobywał się przerażony krzyk i rzucił nim o ścianę, aby uciszyć go raz na zawsze. Wziął do ręki kawałek szła i zaczął rysować po ręce delikatne kreski. Dawno żadne rany i strupy nie zdobiły jego przed ramiom i czuł, że właśnie nadszedł czas żeby to zmienić.

Nowe życie (EVAK)Where stories live. Discover now