1. Rozdział 35.

1.1K 129 15
                                    

Dzień 6.

Ostatni dzień sam na sam spędzili na grze w paintball. Even widząc co przygotował Isak był bardzo podekscytowany i cieszył się jak dziecko z możliwości biegania i strzelania. W głębi duszy i w podświadomości czuł, że to jest jego ulubiona zabawa i  przeczuwał, że potrafi bardzo dobrze w nią grać, mimo, że tego nie pamięta. Był naprawdę bardzo pewny siebie. Bez namysłu zaproponował Isakowi zakład: kto dostanie więcej kulek stawia pizzę.

Even nie pomylił się co do swoich przeczuć. Trafiał celnie w Isaka raz za razem, pozostawiając na jego kombinezonie żółte plamy. Sam dostawał bardzo sporadycznie. Nie dla tego, że blondyn nie potrafił strzelać, ale dlatego, że większości kul udało mu się uniknąć. Po 20-minutach ostrej strzelaniny Even wygrywał 11 do 5, ale blondyn jeszcze nie złożył broni. Obaj dawali z siebie wszystko i za wszelką cenę próbowali trafić tego drugiego. Rywalizacja było ostra.

Pod koniec rozgrywki Isak się przewrócił i chwycił się za kostkę, zwijając przy tym z bólu. Z perspektywy Evena nie wyglądało to dobrze. Zaniepokojony szybko zawołał kogoś z obsługi i podbiegł do przyjaciela. Pomógł mu wstać i razem z innym gościem odprowadzili blondyna do szatni, gdzie zajął się nim specjalista. Na pierwszy rzut oka nic poważnego się nie stało i wystarczyło obłożyć bolące miejsce lodem. Kostka nie spuchła, a Isak odczuwał tylko lekki dyskomfort przy gwałtownym ruchu. Więc będzie żył.

-Może ja poprowadzę?- zaproponował Even, kiedy byli już przy samochodzie.- Nie będziesz musiał nadwyrężać kostki.

-Już jest dobrze. To tylko lekkie skręcenie.- odpowiedział Isak, otwierając drzwi od strony kierowcy.- Dam radę prowadzić.

-Boisz się o samochód?- Ev ciągnął temat, wsiadając na miejsce pasażera.

-O auto martwię się najmniej.- odparł zgodnie z prawdą blondyn i odpalił silnik.- Nie chcę żebyś poczuł się źle w trakcie prowadzenia.

-Myślisz, że spanikuję i sobie nie poradzę? Głowa od kilku tygodni mnie nie bolała.

-Jak chcesz zacząć z powrotem prowadzić, to w poniedziałek pojeździmy na parkingu.- zaproponował Isak.

-Nie możemy wcześniej?- Even strasznie się ucieszył z propozycji blondyna. Nie wytrzyma do poniedziałku.

-Dzisiaj już nie mam siły, a jutro po szkole jedziemy na ognisko.- przypomniał blondyn i ruszył w stronę domu przyjaciela.- Mogłeś powiedzieć wcześniej, że chcesz znowu wsiąść za kółko. Ja czekałem na twoją inicjatywę w tej sprawie. Nie chciałem cię naciskać.

-To w sobotę.- zaproponował Ev.- Jeśli masz czas, oczywiście.

-Nie możemy.- Isak wyglądał na zdziwionego.- Przecież jedziemy na weekend do stadniny.

-Na cały weekend?- dopytał się Even.

-Nie wspominałem ci, że ten wypad jest do niedzieli?- pasażer w odpowiedzi pokiwał przecząco głową.- Byłem pewien, że ci mówiłem. Wybacz. Eva i Vilde zarezerwowały nam wszystkim pokoje do niedzieli rana. Jeśli nie będziesz chciał z nami zostać, to odwiozę cię do domu zaraz po ognisku.

-Pewnie, że będę chciał zostać.- odpowiedział bez namysłu. Weekend z przyjaciółmi to coś czego było mu trzeba.

-Możesz ten wyjazd potraktować jak integrację z grupą.- podpowiedział Isak i zaparkował pod domem Evena.- Jesteśmy.- powiedział blondyn, widząc, że pasażer nie wysiada.

-A co z pizzą?- Ev przypomniał o zakładzie.

-Innym razem. Jestem naprawdę zmęczony i poobijany. Trafiłeś mnie chyba 20 razy, a to bolało.

-Nie każ mi czuć się winny. Nie pozostałeś mi dłużny i trafiłeś mnie tylko kilka razy mniej. - zaśmiali się równocześnie.- Zaprosiłbym cię do siebie, ale moja mama jest strasznie nerwowa odkąd zerwałem z Sonją.- wyjaśnił.- A może pojedziemy do ciebie i zamówimy pizzę?- zaproponował entuzjastycznie Even.

-Musiałbym wcześniej uprzedzić Eskilda. Nie lubi niespodzianek.- odpowiedział Isak. Evenowi coś się nie podobało w zachowaniu blondyna, wyglądał jakby coś kręcił.- Następnym razem.

-Jak chcesz.- wzruszył ramionami i położył rękę na klamce, ale nie otworzył drzwi- A co będzie teraz z nami?- musiał się dowiedzieć jakie zdanie ma Isak na ten temat.

-Teraz rozchodzimy się do swoich domów.- odpowiedział głupio blondyn.

-Nie o takie teraz mi chodzi. Nasze wspólne 7 dni jutro się kończą.- przypomniał Even.

-Wcale nie muszą. Mówiłem ci, że od ciebie będzie zależało, co wydarzy się po naszym tygodniu.- popatrzyli sobie prosto w oczy.

-Czyli jeśli chcę dalej spędzać  z tobą dużo czasu, to mogę to zrobić?

-Oczywiście. Wiedziałem, że tak szybko nie zrezygnujesz z naszych wspólnych wypadów.- Isak uśmiechnął się szeroko z satysfakcją.

-Z ciebie nie da się tak po prostu zrezygnować.- pomyślał Even, ale szybko doszło do niego, że powiedział to na głos. Jakoś samo mu się wymsknęło. Zarumienił się i spuścił wzrok. Nie chciał, żeby Isak to usłyszał, ale nie da się tego cofnąć.- Dziękuję za dzisiaj. Było naprawdę super.- chciał jak najszybciej opuścić samochód.

-Cieszę się, że ci się podobało.- Isak widząc zmieszanie Evena, nie ciągnął tematu, bo nie chciał dodatkowo go stresować.

-Do jutra.- Ev otworzył drzwi i wysiadł.

-Do jutra. Nie zapomnij się spakować.- usłyszał ze plecami i zatrzasnął za sobą drzwi samochodu.

Czas spędzony z Isakiem był dla Evena czasem odkrywania samego siebie. Mógł się pokusić o stwierdzenie, że poznawania prawdziwego siebie. Dzięki blondynowi odkrył w sobie uczucia, których dotąd nie znał i jak na razie nie rozumiał. Isak pokazywał mu rzeczy, miejsca, o których Ev nie wiedział, że istnieją, a co dopiero, że mu się spodobają. Isak zabierając Evena w różne miejsca i pokazując mu nieznany dotąd świat, nieświadomie lub świadomie, przyczyniał się do odkrycia jakieś jego uśpionej, nieznanej dotąd cząstki. Sonji nie udało się tego dokonać przez kilka długich miesięcy, a blondynowi wystarczyły (łącznie) niecałe dwa tygodnie, aby Even poczuł się choć trochę sobą.

Ev ani przez chwile nie czuł się przy blondynie skrępowany, ani przymuszony do spędzania z nim czasu. Cały czas czuł, że jest we właściwym miejscu, z właściwym człowiekiem (z właściwymi ludźmi, biorąc jeszcze pod uwagę ich przyjaciół).

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Z dedykacją dla @DarthJulious, @kardamonne, @devrscx, @DarthJulious.

Nowe życie (EVAK)Where stories live. Discover now