2. Rozdział 39.

603 88 23
                                    

Isak, ubrany w ulubioną, szarą bluzę z kapturem swojego chłopaka, znaczy już byłego chłopaka, przez całą noc na zmianę, to wpatrywał się w zdjęcie z Evenem i głaskał je, to przytulał je do piersi. Widząc na fotografii jego uśmiechniętą i radosną twarz cały czas płakał jak dziecko, a łzy słyszalnie uderzały o szybkę od ramki, tworząc różne kleksy i wzorki. Bolało go serce, bolała go dusza, bo wiedział, że Ev już nigdy nie spojrzy na niego takim zakochanym wzrokiem, ani nie uśmiechnie się do niego w szczery sposób, jak ten ze zdjęcia.

Isak nie miał już sił ronić łez, ale nie potrafił ich powstrzymać. Gdy pomyślał, że już nie miał czym płakać, obracał głowę i na widok pustego miejsca i braku swojej drugiej połówki do jego oczu napływały nowe pokłady łez i płacz zaczynał się od początku. A świadomości, że Even jest gdzieś tam i go nienawidzi jeszcze bardziej potęgowała jego załamanie.

Blondyn cierpiał katusze, ale wiedział, że to dla wyższego dobra - dla szczęścia Evena. Miał nadzieję, że z czasem nauczy się żyć z wyrwanym sercem. Bo na to, że będzie lżej i ból zmaleje nie miał co liczyć. Nawet nie chciał, żeby przestało boleć. Codzienny ból będzie mu uświadamiać, że jego miłość do Evena naprawdę istnieje, a nie jest to tylko wymysł jego chorej wyobraźni. Ból będzie mu przypominać, że kiedyś on i Even tworzyli kochającą się, szczęśliwą parę, a nie, że ten idealny związek to fikcja i jego wyobrażenie.

Mama kilka razy, nie wiedzie ile dokładnie, przywołana jego rozpaczą, przychodziła do jego sypialni, siadała obok i nic nie mówiąc głaskała go po głowie czy po plecach. Był wdzięczny swojej rodzicielce za wsparcie, choć jej dotyk nie przynosił mu ukojenia. Dla Isaka wszystko się skończyło i wszystko straciło sens przez wózek inwalidzki. No, prawie wszystko. Dwie kwestie, które nigdy się nie zmienią i pozostaną bez zmian do końca życia to jego miłość do Evena oraz miłość jego mamy do niego. Co to tej pierwszej, to uczucie jakim darzy chłopaka nigdy się nie skończy, nie przygaśnie ani nie zostanie zastąpione przez kogoś innego. Był tego pewny, jak tego, że jeszcze oddycha. A druga kwestia- miłość jego mamy- to bez względu na wszystko będzie mu towarzyszyć do końca życia, bo jego rodzicielka udowodniła, że jej uczucia są szczere i bezgraniczne.

-Mamo?- wyszeptał przez łzy, po raz pierwszy patrząc się na kobietę. Dochodziła 5 nad ranem.

-Tak synku?- mama głaskała go uspokajająco po głowie i patrzyła na niego z wielką troską.

-Zaśpiewasz mi?- zapytał niepewnie.

-Oczywiście.- kobieta uśmiechnęła się do niego i starła mu z policzka łzy.- Chodźmy do salonu.

Po chwili Isak leżał na kanapie w salonie, a jego mama siedziała przy fortepianie i grała bliżej nieokreśloną melodię, aby rozgrzać się i przygotować do zagrania właściwej piosenki. Słysząc subtelną i spokojną muzykę udało mu się całkowicie wyłączyć myślenie.

-Z góry przepraszam za niedociągnięcia w graniu i śpiewaniu, ale dawno tego nie robiłam.- mówiła kobieta nie przerywając brzękolenia.- Pamiętam jak 15- naście lat temu napisałam tę kołysankę razem z twoim ojcem. Zawsze się uspokajałeś jak tylko zaczynałam ją grać, albo śpiewać przy twoim łóżeczku. Naprawdę gdy spałeś wyglądałeś jak mały aniołek.- blondyn w odpowiedzi uśmiechnął się delikatnie do swojej rodzicielki.

Mama Isaka przeszła do grania konkretnej piosenki, którą napisała specjalnie dla niego, gdy był malutki.


Tak cierpliwie oni czekali

Na przewidzianą datę narodzin

Nowe życie (EVAK)Onde histórias criam vida. Descubra agora