2. Rozdział 38.

604 95 28
                                    


-ISAK!? LUCAS!? Co tu się kur*a dzieje?

Fizjoterapeuta oprzytomniał na dźwięk znajomego głosu. Oderwał się od Isaka i odskoczył od łóżka jak oparzony. Z przerażeniem patrzył to na Evena, który nieodgadnionym wyrazem twarzy lustrował swojego chłopaka, a może już byłego chłopaka, to na nieobecnego Isaka, który wzrok miał spuszczony na swoje dłonie, to z powrotem na Evena. Ciężko było określić czy stojący w drzwiach Ev bardziej był wściekły, zdziwiony czy rozczarowany. Nim Lucas zdążył cokolwiek wyjaśnić, chłopak zniknął tak szybko jak się pojawił, trzaskając za sobą drzwiami. Potem usłyszeli trzaśnięcie drzwi wejściowych.

Isak wyglądał jakby w ogóle nie obchodziło go, co się przed chwilą wydarzyło, albo nie docierała do niego rzeczywistość. Nawet nie płakał. Nie okazywał żadnych emocji, tylko obojętność. Siedział na łóżku cały czas w tej samej pozycji i patrzył się pozbawionym emocji wzrokiem ciągle w ten sam punkt. Był obecny tylko ciałem. Jego serce, dusza i wszystkie uczucia zniknęli razem z Evenem, bo przy nim było ich miejsce, do niego należeli zawsze i na zawsze.

-To był kur*a ten twój idealne plan pozbycia się Evena?!- Lucas krzyknął na Isaka, nie ruszając się z miejsca.

Blondyn słyszał co się do niego mówi, ale kompletnie go to nie interesowało. Już nic go nie obchodziło. Wiedział, że zrobił to co zrobił dla swojego chłopaka. Wiedział, że tak będzie dla najlepiej dla Evena. Ale ta wiedza nie sprawiła, że poczuł się lepiej. Jego życie się skończyło wraz z jego zdradą miłości swojego życia, wraz z odejściem Evena.

-Czemu kur*a mnie wplątałeś w swoje chore gierki?! Pomyślałeś o konsekwencjach?! Pomyślałeś o mnie i moich uczuciach?!- wskazał na siebie.- Po pierwsze mam męża.- podniósł dłoń i pokazał obrączkę, ale Isak nawet nie spojrzał w jego stronę.- Jak mam niby mu wytłumaczyć nasz pocałunek? Po drugie przyjaźniłem się z Evenem. Jak mam spojrzeć mu teraz w oczy? Przemyślałeś to?!- Isak nie odpowiedział.- Ja też mam wszystko stracić, bo BEZ MOJEJ ZGODY postanowiłeś wykorzystać mnie do swojego plany?! Zadowolony jesteś z efektu?! To gratulację! - Lucas przez kilka minut bez słowa chodził po pokoju, aż w końcu się uspokoił.- Według mnie popełniłeś największy błąd swojego życia. Even cię kocha bez względu na wózek inwalidzki. Jeśli zaczął się dziwnie zachowywać i załamywać, to istnieje inny powód.

-Idź już.- wyszeptał po raz pierwszy Isak. Miał już dość Lucasa i jego wykładu.- Chce zostać sam.

-Właśnie chciałem wychodzić.- Lucas ruszył w stronę drzwi, ale zatrzymał się.- Z tego wszystkiego zapomniałem ci coś dać.- wrócił do Isaka i dał mu wizytówkę i ulotkę.- To jest najlepszy ośrodek rehabilitacyjny w Oslo. Udało mi się wcisnąć cię na listę. Od jutra zaczynasz nowy etap ćwiczeń. Musisz się tam zgłosić o 11, ale najlepiej jak osobiście cię tam dostarczę. Będę po ciebie o 10:15.- ponownie ruszył w stronę drzwi i otworzył je.- Wszystkiego najlepszego.- powiedział i już miał wychodzić.

-Lucas?- powiedział Isak, chcąc zatrzymać fizjoterapeutę.- Mogę mieć do ciebie prośbę?- zapytał, gdy mężczyzna wrócił do pokoju.- Oczywiście masz prawo się nie zgodzić i nie będę miał ci tego za złe.

-O co chodzi?

-Zawieziesz mnie do mamy?

-Na pewno tego chcesz?- Lucas chciał się upewnić.- Jeszcze nie jest za późno, Isak.

-Tak, na pewno. Tutaj nie mogę zostać. Jak Even wróci nie chce tu być, bo jeszcze powiem mu prawdę i wszystko zepsuję.

Lucas pomógł spakować Isaka w najpotrzebniejsze rzeczy i po 30 minutach byli już w drodze do matki Isaka. Eskild przed ich wyjściem próbował się dowiedzieć co się stało, ale nikt nie chciał mu nic powiedzieć. Jedyne na co Isak się zdobył, to wyjaśnił, że nie będzie spał w domu i nie wie ile potrwa jego nieobecność.

-Nie mogłeś bez tej całej szopki pojechać do mamy i zaczekać aż wszystko się z Evenem wyjaśni?- zapytał Lucas w samochodzie po dłuższej chwili ciszy.- Ten ostateczny plan mogłeś zrealizować później.

-Nie mogłem czekać, bo wtedy Even dalej byłby przeze mnie ograniczony, a mi zależy żeby był wolny i zaczął życie od nowa.- Isak przez cały czas był obojętny. Nawet nie odczuwał strachu przed jazdą- Im szybciej zacznie mnie nienawidzić tym lepiej dla niego.

-Ty się dalej upierasz, że to przez wózek inwalidzki Even się zmienił. A co jak się mylisz?

-Wtedy Even przyjedzie do mnie i pokaże, że mu na mnie zależy. Będzie chciał, żebym wytłumaczył mu co się między nami wydarzyło i wszystko sobie wyjaśnimy, w przeciwnym razie będzie znaczyło, że miałem rację, a Ev tylko czekał na idealny pretekst, żeby mnie zostawić.

-Czyli co? To jest sprawdzian uczuć Evena? Jak przyjdzie to cię dalej kocha, mimo wózka inwalidzkiego, a jak nie to przestał darzyć cię uczuciem przez twoją niepełnosprawność? To jest głupie, zważywszy na to, że myśli, że go zdradziłeś ze mną.

-Przez ciebie naprawę zaczynam mieć wątpliwości.

-I dobrze.

-Ale nie zmienię zdania. Bo jak jednak mam rację, nie chce dłużej stać mu na drodze.

Dojechali na miejsce. Lucas pomógł Isakowi wysiąść z samochodu i podjechać pod wejście. Zadzwonił na dzwonek. Drzwi otworzyła im zdziwiona mama chłopka, która wiązała szlafrok. No tak. Dochodziła 22.

-Co się stało?- zapytała na jego widok rodzicielka. Lucas wrócił do auta i wyciągał z bagażnika torbę blondyna i jego rzeczy.

-Czy twoja propozycja jest aktualna? Mogę się u ciebie zatrzymać.- Isak powiedział obojętnym głosem.

-Oczywiście, kochanie. Możesz zostać jak długo chcesz.- kobieta otworzyła na oścież drzwi i zaprosiła ich do środka.

Nowe życie (EVAK)Where stories live. Discover now