2. Rozdział 32.

622 93 16
                                    

Isak i Even po pysznym, romantycznym śniadaniu leżeli w łóżku w swoich objęciach, a raczej Isak leżąc na prawej stronie, tkwił z głową na lewym ramieniu swojego chłopaka, a Ev przygniecioną ręką obejmował go za głowę i głaskał leniwie po włosach, co jakiś czas przechodząc dotykiem na policzek i gładząc go delikatnie opuszkami palców. Wolne dłonie mieli splecione razem i spoczywały na brzuchu Evena. Nie rozmawiali, nie całowali się, tylko leżeli i napawali się swoją obecnością i bliskością. W tamtej chwili żaden z nich nie podejrzewał, że takie spokojne chwile w ich związku i nowym życiu będą zdarzały się coraz rzadziej.

Isak po nieprzespanej nocy powoli odpływał w objęcia Morfeusza, ale tak samo jak to było w nocy, nie dane mu było zasnąć. Do pokoju bez pukania wtargnął Eskild.

-Cześć chłopaki.- przywitał się z uśmiechem na twarzy.- Macie zamiar dzisiaj wstać z łóżka? Dochodzi 12.

-Nie zapomniałeś o czymś?- odpowiedział pytaniem na pytanie zły Isak, przewracając się na plecy, a następnie siadając. Even też usiadł, poprawiając kołdrę.

-A niby o czym?- Eskild zmarszczył brwi i naprawdę wyglądał jakby nie wiedział, o co chodzi.

-Jak się wchodzi do kogoś do pokoju to się puka.- wyjaśnił Isak.- Mogliśmy robić coś innego.

-To miałbym najlepszego pornosa na żywo i to za darmo.- zaśmiał się po raz kolejny Eskild, a Isak przewrócił oczami.- A poza tym jakbyście robili coś pożyteczniejszego, to drzwi byłyby zamknięte na klucz.- stwierdził.

-To nie zmienia faktu, że powinieneś zapukać.- Isak już nie był zły, ale starał się utrzymać takie pozory. Kto dałby radę gniewać się długo na takiego czubka jak Eskild? Nikt.

-Dobra. Sorki.- współlokator wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Po kilku sekundach zapukał i nie czekając na zaproszenie wszedł do środka.- Lepiej?- zapytał dalej uśmiechnięty Eskild. Blondyn załamany dziecinnym zachowaniem swojego przyjaciela, pokręcił głową, a Ev się zaśmiał.

-A ciebie co tak bawi?- Isak zwrócił się do swojego chłopaka.

-Wrócił dawny Eskild.- wyszeptał Ev, tak żeby gość go nie usłyszał.

-Nie szepcze się w towarzystwie.- udał oburzonego ich współlokator.- Wiem, że wasza miłość jest taaaaaaaaaaka wielka,- rozłożył swoje ręce na maksymalną odległość, aby zobrazować, co ma na myśli.- ale nie da się żyć samą miłością. Zrobiłem śniadanie. Zapraszam.

-Spóźniłeś się o jakieś...- blondyn spojrzał na swojego smartfona- 5 godzin. My już po śniadaniu.

-To co ja zrobię ze stertą kolorowych kanapek?- jęknął i załamał ręce.

-Przykro mi, będziesz musiał zjeść sam. Isak przygotował nam rano tosty z kardemmomem.- odpowiedział Even. Eskild chciał coś powiedzieć, ale w tym samym czasie ktoś zadzwonił do drzwi.- Może jednak nie sam.- sprostował Ev i uniósł brwi do góry.

-Pójdę zobaczyć kto to.- Eskild zniknął z pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi.

-Dawno nie widziałem go takiego radosnego, żywego i chętnego do żartów.- powiedział Ev, wstając z łóżka i przeciągając się. Ruszył w stronę szafy, a Isak położył się z powrotem na łóżku i bacznie przyglądał się poczynaniom swojego chłopaka.

-Cieszę się, że z nim lepiej. Pamiętam jak odwiedził mnie w szpitalu. Był strasznie załamany i obwiniał się o mój wypadek. Muszę z nim pogadać, bo od tamtego czasu nie mieliśmy okazji.

-Zgadzam się. Mimo lepszego samopoczucia, Eskild dalej cię potrzebuje.

Usłyszeli pukanie do drzwi.

-Widzę, że moje nauki nie poszły na marne.- powiedział z uśmiechem Isak.

Even podszedł do drzwi i otwierając je powiedział.

-Czegoś się naucz...- nie dokończył, bo za drzwiami stał rehabilitant, a nie Eskild.- Cześć Lucas.- Ev otworzył na oścież, zapraszając tym samym gościa do pokoju.- Myślałem, że to Eskild.

-Cześć wam.- przywitał się i podszedł do blondyna. Ev wrócił do przeglądania szafy.- Dlaczego jesteś jeszcze w łóżku?- rehabilitant zwrócił się do Isaka z pretensjami.- Ćwiczyłeś już dzisiaj?

-Jeżdżenie po kuchni, wyciąganie rzeczy z szafek i robienie śniadania się liczy?- odpowiedział pytaniem, podnosząc się do siadu.

-Liczy się, w końcu to nauka radzenia sobie na wózku- powiedział Lucas.- Brawo, ale...

-Oczywiście. Zawsze musi być jakieś ale.- usłyszeli dźwięk lecącej wody, Even poszedł wziąć prysznic.

-Ale musisz też wykonywać ćwiczenia fizyczne plus chodzić na siłownie.

-Wiem. Miałem właśnie zamiar zapisać się na pobliską siłownię.- wyjaśnił Isak, mijając się trochę z prawdą.

-Po co chcesz jeździć do fitness klubu, skoro masz pod dachem najlepiej wyposażoną prywatną siłownie.

-Co?- zdziwił się blondyn.- Nic mi o tym nie wiadomo.

-Nie pokazali ci?- Isak w odpowiedzi pokręcił przecząco głową.- To wskakuj na wózek. Musisz ją zobaczyć. 

Isakowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Podsunął sobie wózek i sprawnym ruchem przeniósł się na niego. Był strasznie ciekawy, o czym mówił Lucas.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Bardzo wam wszystkim dziękuję za to, że tak licznie głosujecie na każdy rozdział oraz za pozostawianie cudownych komentarzy. Wasze wsparcie wiele dla mnie znaczy.

Cieszy mnie to, że nie spodziewacie się tego, co dla was szykuję. W końcu uda mi się was czymś zaskoczyć. Ale uprzedzam: bójcie się.

Nowe życie (EVAK)Où les histoires vivent. Découvrez maintenant