2. Rozdział 6.

888 111 30
                                    

Po trzech, dla Isaka, długich i mozolnych tygodniach, które nie przyniosły żadnych zmian w jego odruchach i ogólnym stanie zdrowia (dalej jedyne, co chłopak mógł zrobić, to leżeć bez ruchu i poruszać prawą ręką), miał nastąpić przełom, a nawet wielki progres.

Ale po kolei.

Każdy dzień blondyna wyglądał prawie tak samo. Prawie odnosiło się do samopoczucia Isaka. Raz chłopak budził się pozytywnie nastawiony, raz był przygnębiony, a czasami nie chciał ćwiczyć, ani nikogo widzieć i zamykał się w sobie. Na szczęście dzięki wsparciu mamy i Evena przeważały te pozytywne dni.

Natomiast codziennie powtarzał się schemat: rano przychodził lekarz, z dwoma asystentami i sprawdzał jego stan, zadawał mnóstwo głupich i bezsensownych pytań, a odpowiedzi notował na jakieś karcie; co chwila przychodziły pielęgniarki i wymieniały mu kroplówki. Później były odwiedziny mamy i rozmowy albo milczenie w zależności od nastroju Isaka, a następnie wizyta pani psycholog, która próbowała go przygotować psychicznie do kalectwa i pozytywnie nastawić do życia na wózku inwalidzkim poza szpitalem (te spotkania Isak lubił najmniej). Popołudniami, po swoich zajęciach przychodził Even i razem omawiali przerabiany w szkole materiał oraz uczuli się, aby Isak nie miał za dużych zaległości. Ev siedział do 22, bo dłużej nie pozwalały mu pielęgniarki, tłumacząc się regulaminem. W międzyczasie przychodził Lucas, już nie raz, a trzy razy dziennie, aby zwiększyć intensywność pracy nad mięśniami oraz wzmocnić je. Dodatkowe rehabilitacje Isaka były potrzebne, aby jak to tylko będzie możliwe, móc zacząć pracować nad podniesieniem do siadu. Tak naprawdę to całe otoczenie blondyna, od lekarza przez Lucasa do rodziny i przyjaciół, wierzyło w poprawę jego stanu zdrowia. Sam zainteresowany niestety za nic nie potrafił się nauczyć tego optymizmu, a raczej nie chciał się przygotowywać na poprawę, która mogła nigdy nie nadejść. Jego podejściem było: nie nastawiać się na nic pewnego, żeby się nie rozczarować i nie cierpieć.

Zgodnie z prośbą Isaka nikt więcej go nie odwiedzał. Blondyn nie chciał być w centrum uwagi, widzieć współczujące wyrazy twarzy swoich kolegów, słuchać pocieszających wywodów. Nie czuł się jeszcze swobodnie w swoim nowym życiu, nie akceptował swojego paraliżu, więc nie mógł oczekiwać tej akceptacji od innych. Tak tłumaczył to innym, ale prawda była inna. Isak bał się, że mimo zaproszenia nikt się nie pojawi. Mama chłopaka niejednokrotnie próbowała namówić syna na przyjęcie nowych gości, przekonywała go, że przyjaciele są z nim na dobre i złe i wcale nie przeszkadza im, że jest sparaliżowany. Blondyn był nieugięty, a jej brakowało już argumentów. Isakiem kierował strach - to on był najważniejszym doradcą, przez którego nie proponował odwiedzin swoim przyjaciołom. Kto chce zadawać się z osobą na wózku? To pytanie retoryczne.

***

Isak został sam w sali, bo Even musiał wyjść - dochodziła szpitalna „godzina policyjna". Blondyn standardowo nie mógł zasnąć i nieobecnym wzrokiem wpatrywał się w sufit. Często mu się to zdarzało, więc znał na pamięć każdą plamę, kropkę i wypustkę znajdującą się na suficie oraz ile czego jest.

Znudziło mu się bezcelowe wpatrywanie się w sufit, więc odszukał telefon z zamiarem napisania do swojego chłopaka krótkiej wiadomości. Nim jednak znalazł telefon, usłyszał wolne skrzypnięcie drzwi. Był pewny, że ten dźwięk będzie go prześladował, nawet kiedy opuści szpital.  Ktoś bardzo pomału otwierał drzwi. Zdziwił się, bo nikt do niego nie przychodził o tak później porze. Z ciekawością spojrzał kątem oka w kierunku wejścia. W drzwiach pojawił się Even, który starał się zachowywać bardzo, bardzo cicho. Isak mimo ciemności od razu go poznał jego sylwetkę.

-Nie musisz się czaić. Nie śpię.- powiedział radośnie blondyn.- Co tutaj robisz?

-Nie chciałem cię obudzić. Skorzystałem z nieuwagi pielęgniarki i wślizgnąłem się niezauważenie.- wyjaśnił z satysfakcją, kładąc się na łóżko obok Isaka.

-Będą kłopoty jak cię tu rano znajdą.- dodał blondyn, ale wcale się tym nie przejmował. Był bardzo szczęśliwy na myśl, że spędzi całą noc u boku swojego chłopaka i obudzi się w jego ramionach, pierwszy raz od kilku tygodni.

-Najwyżej mnie wyrzucą- wzruszył ramionami.- Mała kara za możliwość spędzenie z tobą nocy.- Isak trochę posmutniał, ale Even nie mógł tego zobaczyć.

-Przykro mi, że to nie będzie taka noc o jakiej myślisz i marzysz.- powiedział Isak.

-Nie martw się tym.- wyższy chłopak musnął jego usta i pogłaskał go czule po głowie.- Nadrobimy to, ale wszystko w swoim czasie.- pocieszył go Ev, ale Isak wiedział, że nigdy nie odzyskają utraconego czasu.- Warto było zaryzykować wtargnięciem tutaj- dodał po krótkiej ciszy.

Ev musnął delikatnie i subtelnie wargi Isaka. Blondyn nie chcąc być znowu biernym i nie mogąc dłużej czekać na pogłębienie pocałunku przez Evena, na tyle na ile pozwalały mu odgraniczone ruchy, przejął inicjatywę. Chłopcy doskonale się znali i rozumieli się bez słów, wiedzieli co lubi i czego oczekuje w danej chwili ten drugi.  Dlatego wyższy chłopak domyślił się o co chodzi Isakowi i szybko ułożył się tak, aby ułatwić mu rządzenie. Blondyn z sekundy na sekundę coraz zachłanniej całował swojego chłopaka. Rozchylił swoje usta i wystawił delikatnie język, aby polizać dolną, a później górną wargę Evena. Tym ruchem zachęcił język swojego chłopaka do wspólnej, ostrzejszej zabawy. Ev nie mogąc wytrzymać mocniej przywarł do boku Isaka, gładząc go mocno po boku. Na ten gest Isaka przeszły ciarki po plecach i fala gorąca uderzyła w jego ciało. W tamtej chwili nie zwrócił na to uwagi, będąc za bardzo zajętym namiętnym całowaniem się z Evenem.

~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam, że nie dodałam wczoraj rozdziału, ale miałam nieoczekiwany wyjazd/niespodziankę. Jak chce się dodać rozdział to trzeba być w domu, a ja niestety dotarłam dopiero dzisiaj.

UWAGA: Przez całą majówkę będę dodawać 2 rozdziały dziennie, aby wynagrodzić wam kilkudniowy przestój i nadrobić stracony czas.

Cieszę się, że mimo długiej przerwy dalej zaglądacie do mojego opowiadania.

Bardzo dziękuję wszystkim osobą, które regularnie głosują na każdy rozdział (większość część ma ponad 30 gwiazdek, tylko 10 ma mniej) oraz osobą, które regularnie komentują każdy rozdział. Jestem strasznie szczęśliwa, że was mam.

Nowe życie (EVAK)Where stories live. Discover now